Zupy
"rosołowe" gotuję w porze jesienno- zimowej dość często w różnych
kombinacjach, czasami z dodatkiem suszonego grzyba, kilku liści kapusty,
z dodatkiem curry, kawałka korzenia imbiru, świeżego lubczyku czy soku z
cytryny... dzisiaj wersja podstawowa, z którą dowolnie możecie
kombinować w kierunku własnego gustu.
Składniki
(dla 4 osób na 2 dni)
3 średnie marchewki
2 średnie pietruszki
kawałek selera korzeniowego
2 średnie cebule
szczypta startej gałki muszkatołowej
szczypta kurkumy (dla kolorku)
4 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
4 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
5 łyżek oleju, oliwy
6 ziarenek pieprzu całego + mielony do dosmaczania
sól
po 2 czubate łyżki posiekanej, świeżej lub mrożonej zieleniny: koperku i natki pietruszki (z przewagą tej drugiej)
duża garść lubianego makaronu (najlepsze będą "nitki")
duża garść lubianego makaronu (najlepsze będą "nitki")
pożądanym
dodatkiem jest świeży lubczyk (powiedzmy 2 gałązki) lub spora szczypta
suszonego; jeśli macie pod ręką liście selera korzeniowego- również
warto dodać ze 2 sztuki
Wykonanie
W
szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, wrzucam obrane i
pokrojone warzywa (marchew, pietruszkę i seler) i smażę na średnim ogniu
ok 10 minut, zalewam wodą (ok 2,5 l), zagotowuję, sypię czubatą łyżkę
soli, zmniejszam płomień na jak najmniejszy, dodaję liście laurowe, ziele angielskie i pieprz i gotuję przez ok godzinę (jeśli stracicie rachubę- nic nie szkodzi- dłużej gotowany rosół zyskuje
na smaku).
W tym
czasie przygotowuję cebulę: obieram ją, kroję na 4 części i kładę na
rozgrzaną, suchą teflonową patelnię przecięciem do dołu i podgrzewam, aż
zbrązowieje, przekręcam kawałki aż przypalą się z każdej strony (cebulę
można też osmalić nad palnikiem, ale z "czwórkami" długo to trwa, można
połówki, ale miło jest, gdy cebula rozpadnie się w zupie i ją nieco
zagęści).
Po
kilku min gotowania warzyw dodaję kawałki cebuli, jeśli mam- dorzucam również
lubczyk i gałązki selera, na kilka chwil przed końcem gotowania dodaję
zieleninę, dosmaczam gałką muszkatołową (szczyptą), pieprzem i solą (w miejsce
kolejnej dawki soli można użyć sosu sojowego). Do tego makaron,
najlepiej drobny, najchętniej "nitki", choć nie tym razem :) Przyznam
się w tym miejscu, że ja do rosołu makaron gotuję w zupie :), dorzucam
dużą garść prosto do garnka i gotuję przez ok 10 min dłużej, tym
sposobem zupa wychodzi smaczniejsza.
Robie zupelnie podobnie tylko zamiast jednej cebuli daje kawalek pora a i jak mam koper wloski, czy kapuste to tez odrobinke dorzuce. Bede musiala sprobowac w wersji rosolowej sensu stricto, bo zawsze stosuje jako baze do zup do ktorych i tak wrzucam mase warzyw.
OdpowiedzUsuńDoskonała ta zupa. Dziękuję za pyszny przepis :))) Ola
OdpowiedzUsuń