Wiem, że bardzo posmakowała Wam opcja pęczaku z pieczonymi burakami i prażonymi pestkami dyni (klik). Dzisiaj niby podobnie, a jednak zupełnie inaczej: inne ziarna, inne warzywa, inne przyprawy.
Orkisz jest jednym z najbardziej cenionych i- w moim odczuciu- najsmaczniejszych zbóż, mogę zjadać po ugotowaniu prosto z garnka :)
Jednak w połączeniu z prażonym słonecznikiem, jeszcze bardziej zyskuje na smaku. Słonecznik podkreśla orzechowy smak orkiszu, spróbujcie!
Do tego upiekłam marchewki i pietruszki w oliwie, czosnku i kuminie,
tak- kuminie. Można go lubić lub nie i pomijając jego zapach przy
mieleniu, uważam, że jest ciekawą przyprawą, której nie da się pominąć
przyrządzając potrawy curry, a może posmakuje Wam z pieczonymi
warzywami? Całość możecie zjadać na ciepło lub zimno, np w czasie
nadchodzących Świąt Wielkanocnych :)
Składniki
(dla 4 osób)
2 szklanki ziaren orkiszu
5 czubatych łyżek podprażonego na suchej patelni łuskanego słonecznika
5 średnich marchewek
3 nieduże pietruszki
5 łyżek oleju
3 duże ząbki czosnku
łyżka soku z cytryny lub nieco więcej
pełna łyżeczka zmielonego kuminu
sól
Wykonanie
Orkisz
płuczę, zalewam wodą i zostawiam na noc do namoczenia. Następnego dnia
wyrzucam wszystko co wypłynęło na wierzch, ziarna płuczę na sitku,
zalewam 3 szklankami wody, zagotowuję, zmniejszam płomień, kładę
uchyloną pokrywkę i gotuję ok 40 min, sprawdzamy ziarna czy są miękkie. W
trakcie gotowania dodaję łyżeczkę soli i łyżkę oliwy.
Warzywa
obieram, kroję na pół, jeszcze raz na połowę, a następnie na
kilkucentymetrowe słupki. Do miseczki wlewam oliwę- 4 łyżki, wciskam
przez praskę czosnek, rozcieram go, dodaję kumin, sok z cytryny,
wszystko mieszam z warzywami, wykładam do żaroodpornego naczynia,
posypuję solą, przykrywam folią, wstawiam do piekarnika nagrzanego do ok
200 st. Po pół godzinie zdejmuję folię, piekę dalej przez 40- 60 minut
(w trakcie mieszam 2 razy), aż warzywa się nieco przypieką.
Ugotowany orkisz mieszam ze słonecznikiem i warzywami, przyprawiam solą, ewentualnie dodatkową porcją soku z cytryny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz