Ziebra, ta laurka jest dla Ciebie :) ale nie tylko! Dla wszystkich tych, którzy jeszcze dyni nie oswoili, jak i dla tych, którzy już się z nią lubią. Pyszna, krzepiąca,zawiesista zupa w cudownym słonecznym kolorze :) Trochę w klimacie grochówki w wersji słodszej.
Zupę dyniową z porem jadłam pierwszy raz u mamy. Moja mama jest kulinarną czarodziejką i moją wielką inspiracją. Odtworzyłam podobną zupę u siebie- z dodatkiem czerwonej soczewicy- by podrasować jej wartość odżywczą i smakową. Odjęłam mleko kokosowe, bez niego jest również smakowita, ale jeśli ktoś ma pod ręką- nie zaszkodzi dodać. Moja córka chętnie ją jadła bez zaganiania, choć nie lubi cebuli, tej zielonej też. Zapraszam!
Składniki
(4- 6 dużych porcji)
ok 1 kg dyni: obranej, z odrzuconymi pestkami i włóknami, pokrojonej w kostkę
2 duże pory
ok 3/4 szklanki czerwonej soczewicy /czyli pomarańczowej/
średnia marchewka
średnia pietruszka
czubata łyżeczka startego na drobnej tarce imbiru
sól, ewentualnie pieprz
3 listki laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
2 duże ząbki czosnku
szczypta startej gałki muszkatołowej
spora szczypta majeranku
garść posiekanej natki pietruszki
ok 10 łyżek oleju lub oliwy (dość sporo, ale na kilogram dyni, która idzie do pieczenia daję 5 łyżek, w sumie można byłoby dynię rozgotować w zupie, ale pieczona dynia to zupełnie inny wymiar, kto piekł, ten wie :)
Wykonanie
Soczewicę moczę przez kilka godzin (można nastawić ją rano przed wyjściem do pracy lub w ciągu dnia przez godzinkę dwie), płuczę na sitku.
Dynię mieszam z 5 łyżkami oliwy, posypuję szczyptą soli i piekę w żaroodpornym piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez ok 40 minut, aż się lekko zezłoci, w połowie mieszam.
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam 2 łyżki oliwy, dodaję starte na grubej tarce warzywa (marchewka i pietruszka), smażę przez 5 minut, dodaję imbir, mieszając podgrzewam chwilkę, zalewam 1,5 l wody, zagotowuję, dodaję soczewicę, czubatą łyżeczkę soli, liście laurowe, ziele angielskie, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję do miękkości soczewicy- ok 20 minut (+/- - czas gotowania zależy od czasu moczenia ziaren).
Teraz pory. Odcinam koniec korzenia i zdejmuję pierwsze liście, odrzucam ciemnozieloną część (można ją zachować do wykorzystania w innych zupach), kroję wzdłuż na pół- tak płuczę, wytrząsam nadmiar wody i kroję na cienkie paski.
Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju/ oliwy, wrzucam pory i podgrzewam przez 10 minut od czasu do czasu mieszając. Następnie blenduję w blenderze razem z dynią, jeśli jest za sucho i blendowanie nie idzie najlepiej- dolewamy trochę gotującego się bulionu. Dodaję do garnka z soczewicą, dorzucam roztarty w palcach majeranek, podgrzewam przez kilka minut by smaki się zaprzyjaźniły. Wciskam przez praskę czosnek, mieszam, wyłączam gaz. Dokładam posiekaną natkę i trzymam pod pokrywką przez kilka chwil. Teraz dosmaczamy zupę solą (płaska łyżeczka lub coś koło tego), ewentualnie zaostrzamy pieprzem. Smacznego!
Z przepisem podłączam się do Festiwalu Dyni, organizowanego przez Beę.
Na koniec prośba :) Niedługo ma się ukazać poradnik-starter dla początkujących wegan i weganek w wersji papierowej i elektronicznej (kolor, ok 20 stron). Mają się tam również znaleźć przepisy. Jeśli widzielibyście w tym projekcie również moje propozycje kulinarne- proszę o oddanie głosu przez kliknięcie "lubię to" pod screenem mojego bloga.
W konkursie bierze udział w sumie 50 blogów, jestem pod wrażeniem ilości. Gdy zaczynałam blogowanie- było ich może 4. W każdym razie- będzie mi miło uczestniczyć w projekcie, zobaczyć swoje propozycje na papierze i przez to może też zdobyć większą liczbę czytelników. Z góry dziękuję za każdy głos :)
W konkursie bierze udział w sumie 50 blogów, jestem pod wrażeniem ilości. Gdy zaczynałam blogowanie- było ich może 4. W każdym razie- będzie mi miło uczestniczyć w projekcie, zobaczyć swoje propozycje na papierze i przez to może też zdobyć większą liczbę czytelników. Z góry dziękuję za każdy głos :)
Jedna z moich ulubionych zup. Nie przepadam za zwyczajnie ugotowanymi porami, lubię je wcześniej podpalić na patelni lub podpiec w piekarniku - tak wytorturowane smakują wyśmienicie. Dodatek soczewicy sprawia, że zupa jest pożywna i świetnie zbilansowana, zawiera sporo białka. Od siebie, a raczej od Ciebie, bo kupiłam ją pod Twoim wpływem, sypię hojnie wędzoną paprykę i śrubuję smak kuminem, garam masalą, curry. Na duży głód polecam z czerwonym, pełnoziarnistym ryżem - wrażenia smakowe i wizualne gwarantowane!
OdpowiedzUsuńZrobiłam tę zupę ale musiałam podmienić soczewicę na ryż. Faktycznie pieczona dynia jest fantastyczna i czuć różnicę. Ale małżonek powiedział, że zupa jest zbyt porowa i chyba miał trochę racji. Następnym razem zmienię nieco proporcję na korzyść dyni i niekorzyść porów. Mój 11 miesięczny syn nie marudził i zjadł pięknie swoją porcję (ze względu na niego podmieniłam soczewicę na ryż) !
OdpowiedzUsuńCudowna, zapisujemy jako kolejną ulubiona zupę, smak rewelacyjny, zaskakujace połączenie, Sycąca, wspaniała. ;)
OdpowiedzUsuń