Jeden z pomysłów na wegańskie lody przedstawiałam w zeszłym roku (klik), owocowe i sorbetowe, do zjadania na szybko, zaraz po przygotowaniu.
Tym razem patent na lody kremowe... również bez cukru, bez maszynki, bez potrzeby rozbijania masy w trakcie mrożenia, wymagają tylko 3 składników lub nawet dwóch, jeśli pominiecie laskę wanilii (ale bardzo ją polecam). Inspiracją był przepis od Matki Weganki (klik), ja zamieniłam cukier na daktyle i dodałam laskę wanilii.
Składniki
(na 8 gałek)
ok 10 czubatych łyżek gęstej części odstanego w lodówce mleka kokosowego
6 - 8 suszonych, niesiarkowanych, miękkich wypestkowanych daktyli
laska wanilii
dowolne dodatki do podania: orzechy, owoce itp
Wykonanie
Gęstą część mleka przekładam do blendera, dodaję wypłukane, pokrojone daktyle (jeśli są twardsze, warto je namoczyć) i wydłubane ziarenka wanilii, miksuję przez kilka minut do uzyskanie gęstego, napuszonego kremu. Wstawiam do zamrażarki na kilka godzin, albo na całą noc, jeśli masa będzie się mroziła przez noc, należy ją wystawić na kilka godzin przed konsumpcją. Ja swoją masę mroziłam w metalowej misce przykrytej folią spożywczą. Należy pamiętać, by mleko było dobrze schłodzone i podzielone na dwie części: gęsty krem i wodę kokosową, wody nie dodajemy, bo może wyjść nam lód, a nie lody :) Smacznego!
wow :) świetny przepis - wypróbuję :) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńO rany! jakie proste! Do przetestowania w weekend :-)
OdpowiedzUsuńOjej , jakie piękne zdjecia lodów u ciebie Asiu
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńczy mleko kokosowe nadaje się tylko z puszki, czy domowe też da radę? Bo u mnie, w domowym ta śmietanka nie jest zbyt gęsta, na pewno nie taka jak ta puszkowa, której nieraz wyjąć się nie da:P I czy na ogół w swoich przepisach używasz mleka domowego czy z puszki? Bo widzę że często się pojawia, a nie jeden przepis od Ciebie chciałabym wypróbować:)
Sama dopiero co założyłam bloga z wegańskimi wypiekami, zapraszam:
www.wegarnik.blogspot.com
Domowe da radę, jak postoi w lodówce, to ta górna część czasami robi się jak kamień wręcz, choć to pewnie zależy też od wiórków;
UsuńStaram się robić mleko sama, ale różnie z tym bywa, jeśli nie mam własnego, ratuję się sklepowym.
oj niestety, totalnie nie moja bajka i całość wylądowała w zlewie. szkoda, ale za tłuste i za cięzkie.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie wolę sorbet trukawkowo-bananowy - zajadam się od początku wakacji, choć teraz truskawki zamieniłam na mango.
Zrobiłam. Wyszły pyszne :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuje ten przepis wkrótce i dam znać jak smakował. Ostatnio postanowiłam przejść na weganizm i o mojej przygodzie założyłam bloga. Twój jest bardzo pomocny, bo początki są trudne jak się nie zna wielu przepisów. Mogłabyś mi polecić jak mam jeść i gdzie kupować żeby nie wydać majątku? Każde rady cenne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAsia, co Ty jesz w takie upały? Ja najchętniej odżywiałabym się espresso z kostkami lodu i pomidorami z balsamico.
OdpowiedzUsuńW sumie podobnie :) Do tego arbuzy, gotowana fasolka szparagowa i bób
UsuńZajadam się z moją panią takimi lodami od tygodnia, rewelacja :) w mojej wersji dodaje mleko sojowe i różne dodatki. A podaję z likierem wiśniowym :)
OdpowiedzUsuńNa pewno popełnię takie lody,jak zdobędę daktyle :) . A propos jedzenia na upał: lubię mieć gar zmiksowanej schłodzonej bazy- chłodnika na botwince; wtedy robienie obiadu polega na pokrojeniu dodatków, na które akurat dziś mam ochotę (koperek lub natka, ogórki gruntowe, ogórki małosolne, czy nawet resztka fasolki szparagowej z poprzedniego dnia...); drugie danie: gotowany bób prosto z durszlaka :), kolacja: sałatka caprese. Mogłabym tak codziennie, gdybyśmy żyli w innej szerokości geograficznej...
OdpowiedzUsuń