Wraz z nadejściem jesieni, na straganach pojawiają się świeże figi, nie odmawiam sobie kupienia paru sztuk kilka razy w sezonie. Swoją drogą, widok przekrojonych fig, jest dla mnie jednym z przyjemniejszych doznań estetycznych w kategorii spożywczej :) Co prawda już końcówka, ale może jeszcze komuś przyda się pomysł na pieczone figi w mojej ulubionej wersji.
Składniki
5 - 6 świeżych fig
2 czubate łyżki śmietanki kokosowej (grubej części mleka kokosowego)
2 łyżki solonych migdałów lub orzechów
łyżeczka dowolnego słodu lub szczypta cukru
łyżeczka octu balsamicznego
szczypta soli
nie zaszkodzą ziarenka wydłubane z połowy laski wanilii, można dodać również szczyptę cynamonu, imbiru lub ulubionych ziół
Wykonanie
Migdały kroję niezbyt drobno, w małej miseczce mieszam śmietankę kokosową, słód, ocet i sól. Umyte i osuszone figi nacinam od góry na krzyż do połowy, wkładam do małego żaroodpornego naczynia i lekko odchylając boki wypełniam środki migdałami i polewą kokosową (nie szkodzi, jeśli sos wydostanie się poza owoce), warto zostawić sobie łyżkę do polania po zapieczeniu. Wstawiam do nagrzanego do ok 200 st C piekarnika i piekę przez ok 15 minut. Po wyjęciu polewam wytworzonym sosem i pozostałą polewą kokosową. Pyszne z dodatkiem świeżej rukoli.
Asia ,, ty mnie ciągle zaskakujesz swoją kreatywnością w kuchni , takie figi to ja też bym chciała mieć
OdpowiedzUsuńI jakie nastrojowe zdjęcia , mniam
Ciekawie brzmi, wyobrażam to sobie jako wyrafinowaną przystawkę w ekskluzywnej roślinnej restauracji :) Nigdy nie piekłam daktyli, zawsze jadam je na surowo. Muszę tak spróbować :)
OdpowiedzUsuńChyba figi ;)
Usuńświetny pomysł na figi! tak jeszcze nigdy nie jadłam, ale mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję je kupić i wypróbować :)
OdpowiedzUsuń