Jako małoletnia wegetarianka nie polubiłam się z pasztetami czy pastami fasolowymi, chociaż wielbiłam gulasze i zupy z dodatkiem tych strączków.
Potem odkryłam, że słaby punkt miksowanych fasolowych past i niemiły skrobiowy posmak tkwi w skórkach. Zachęcam Was do obrania ugotowanej fasoli lub przetarcia jej przez sito (to jest ten moment, kiedy żona prosi o pomoc męża lub odwrotnie), wpłynie to nie tylko na maślaną konsystencję past, ale również na smak.
Tym razem połączyłam fasolę z burakami i pieczarkami, ale całość, choć dobra, nie byłaby tym dobrem, jakim się ostatecznie stała, gdyby nie żurawina.
Z żurawiny przyrządziłam konfiturę, którą dosmaczyłam masę pasztetową i pokryłam wierzch upieczonego pasztetu, wspaniale przełamuje smak i efektownie wygląda. Należy użyć świeżej żurawiny (sezon jesienno - zimowy) lub mrożonej - własnej lub do kupienia w dużych marketach na dziale mrożonek, nie zastępujcie jej suszoną, bo to zupełnie inny produkt.
Składniki
(na keksówkę o wymiarach
2 szklanki suche fasoli
3/4 szklanki kaszy jaglanej
1/2 kg pieczarek
1/2 kg ugotowanych lub upieczonych buraków
po czubatej łyżeczce słodkiej papryki w proszku (zwykłej lub wędzonej), suszonego majeranku, lubczyku i cząbru
2 łyżki sosu sojowego
8 łyżek oleju
sól i pieprz do smaku
oraz
1 i 1/2 szklanki mrożonej lub świeżej żurawiny
sok wyciśnięty z 1 dużej pomarańczy
2 łyżki dowolnego słodu lub syropu z agawy
Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam czterema szklankami świeżej wody, zagotowuję, zbieram szum (pianę, która zbiera się na górze) i gotuję przez godzinę na małym ogniu pod uchyloną pokrywką. Po ok 40 minutach gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli. Po ugotowaniu przelewam ziarna zimną wodą i przecieram przez sito, by pozbyć się skórek, można też włączyć jakiś miły film i obrać fasolę ręcznie.
Na patelni rozgrzewam 4 łyżki oleju, wrzucam przepłukane i starte na tarce o grubych oczkach pieczarki, nakrywam pokrywką i podgrzewam przez ok 10 minut, w połowie mieszam. Dodaję kaszę jaglaną (wcześniej przelaną na drobnym sitku wrzątkiem i przepłukaną pod bieżącą wodą), sproszkowaną paprykę, zalewam 2 szklankami wody, sypię czubatą łyżeczkę soli i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez ok 10 minut. Po wyłączeniu gazu zostawiam pod przykryciem na kilka minut. Dodaję starte obrane buraki, roztarty w palcach cząber, majeranek i lubczyk, przyprawiam sosem sojowym. Po dokładnym wymieszaniu całości zdecydujcie, czym warto doprawić masę, dodatkową porcją ziół, soli czy odrobiną zmielonego pieprzu, powinna być nieco "przeprzyprawiona".
Zabieramy się za konfiturę. Przepłukaną żurawinę wrzucam do małego garnuszka, włączam gaz i podgrzewam, aż owoce zaczną się rozpadać i puszczą sok, można im trochę pomóc ugniatając łyżką. Wlewam sok pomarańczowy, słód i od czasu do czasu mieszając podgrzewam przez kilkanaście minut, aż masa zgęstnieje. Dwie łyżki konfitury dodaję do masy pasztetowej oraz 4 łyżki oleju. Przekładam ją do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i piekę przez ok godzinę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C, do zarumienienia wierzchu. Konfitura w tym czasie nieco zgęstnieje, więc dodaję do niej odrobinę wody, tylko tyle, by dała rozsmarować się na pieczeni. Wykładam ją na wierzch pasztetu i rozsmarowuję tylną stroną łyżki po całej powierzchni. Wkładam z powrotem do pieca na ok 15 minut. Po wyciągnięciu studzę i wkładam do lodówki.
A miałam nie robić pasztetu. Ten jednak wygląda tak pysznie, że czym prędzej poleciałam namoczyć fasolę. Jeszcze zdążę ;-)
OdpowiedzUsuńWesołych!
Asiu, wybacz , ale ten piękny pasztet upiekę jakoś już po świętach , bo upiec to ja muszę , strasznie mnie nakręciłaś na niego :D
OdpowiedzUsuńnie ma nic lepszego na święta od domowego, wegańskiego pasztetu! ten jest genialny! :)
OdpowiedzUsuńBosko wygląda! Ja nie wegetarianka,ale wiesz co , taki pasztet bym zjadla z wielką chęcią.
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja!:)
Święta, święta i po świętach....a ja zabieram się za pasztet. Chcę pominąć grzyby, ponieważ nie lubię. Co zrobić, aby zachowac właściwą konsystencję pasztetu. Czy wystarczy po prostu zwiększyć proporcje fasoli i kaszy jaglanej? Ela
OdpowiedzUsuńupewniam się Asiu kasza na pewno nie jest mielona , dodajemy taką cała? Czy potem pasztet się nie rozpada wprawdzie na Twoim zdjeciu kawałki pasztetu wygladają na "nie kruszące" ale mam złe doświadczenia pasztetowe jak na razie albo wychodzi mi cis co się rozpada i służy za omasta do chleba albo wychodzi taki kruszący się "suchelec". Taaa niezły pasztet mam z pasztetami. Ale ten Twój mnie bardzo korci niezwykle apetycznie wyglada
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zrobiłam tego pasztetu, bo nie jem grzybów, ale mam za sobą pasztety z jadłonomii i też z kaszą jaglaną. Kasza jaglana ugotowana dodawana jest w całości, znakomicie skleja/łączy wszystkie składniki. Pasztety wychodzą wyśmienite, wilgotne, nierozpadajace się. Polecam! Wierzę, że te u Asi też. Ela
UsuńDziewczyny, miło, że współpraca działa podczas mojej nieobecności :)
UsuńPotwierdzam, kasza ugotowana, po prostu, tak jak napisane w opisie, masę dodatkowo można zmiksować.
Ela, po prostu pomiń pieczarki, może zamiast nich, dodaj z pół szklanki czerwonej soczewicy?
Pewnie, że tak zrobię. Proste rozwiązanie, a nie pomyślałam o tym. Podobnie się rozprawię z burgerami z czerwonej soczewicy. Po prostu dodam jej więcej. Ech...... :) Dzięki. Ela
UsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCzy waga buraków podana jest po upieczeniu, czy dotyczy surowych? Jest to znacząca, w ilości, różnica.
Pozdrawiam, S.
PS. Dzięki za wspaniałe inspiracje :)
tutaj po ugotowaniu/ pieczeniu
Usuń