Uwielbiam ten czas, gdy z każdym kolejnym wiosennym dniem pojawiają się nowe warzywa i owoce. Będzie coraz lepiej :) Jednak również i w tym okresie nie zapominam o strączkach, raczej tych lżejszych, jak soczewica, cennym źródle białka roślinnego i składników mineralnych.
Dzisiaj zapraszam Was na wiosenne, smakowite danie w indyjskim klimacie z udziałem czerwonej soczewicy, kalarepki i botwinki.
Składniki
(jeśli zjadany z kaszą/ ryżem - dla 3 -4 osób na 2 dni)
2 małe kalarepki
500g młodych buraków z łodygami i liśćmi
1 i 1/2 szklanki czerwonej soczewicy
1/2 szklanki przecieru pomidorowego lub soku (lub więcej)
czubata łyżeczka curry
pełna łyżeczka zmielonych nasion kolendry
pełna łyżeczka zmielonego kuminu
łyżka imbiru startego na tarce o drobnych oczkach
czubata łyżeczka soli lub więcej
3 ząbki czosnku
4 łyżki oleju/ oliwy
sok z 1 limonki lub cytryny
garść natki pietruszki lub kolendry
dla wielbicieli bardziej ostrych smaków - można dodać chili
warto mieć pod ręką 1/2 szklanki delikatnego bulionu lub wody dla kontrolowania konsystencji
Wykonanie
Soczewicę zalewam wodą i moczę przez noc lub w ciągu dnia przynajmniej przez pół godziny, płuczę, zalewam 3 szklankami wody, zagotowuję, zbieram szum, zmniejszam płomień na mały i gotuję pod uchyloną pokrywką przez 5 - 10 minut (jeśli moczyła się przez noc - 5 minut, jeśli krótko lub wcale - ok 10 minut). W tym czasie rozprawiam się z warzywami.
Na dużej patelni lub w szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam curry, kolendrę i kumin, prażę na niewielkim ogniu przez minutę, dodaję imbir, mieszam, po chwili obraną, pokrojoną w małą kostkę kalarepkę, podgrzewam mieszając przez 5 minut. Dodaję pokrojone wyszorowane nieobrane buraczki (średnie i mniejsze kroję na plasterki, większe kroję najpierw wzdłuż na pół) i podgrzewam przez ok 5 minut. Dodaję powoli soczewicę wraz z wodą w której się gotowała, czubatą łyżeczkę soli i gotuję przez 10 minut lub chwilę dłużej (sprawdzamy czy soczewica jest ugotowana), teraz wrzucam połowę pokrojonych łodyg botwinki (połowa ze względu na dziecko, które narzeka, gdy jest ich zbyt dużo), część można zarezerwować do posypania na końcu do gorącej potrawy - ja tak robię - przyjemnie chrupią :) Po kilku minutach wlewam przecier, wciskam przez praskę czosnek, wyciskam sok z limonki, dodaję połowę (jw) pokrojonych drobno liści botwinki. Mieszam, wyłączam gaz, sypię zarezerwowane na koniec łodygi i natkę.
Teraz ewentualnie dolewamy bulion do uzyskania lubianej konsystencji i dosmaczamy dodatkową porcją soli, zaostrzamy smak chili. Zjadamy z kaszą, ryżem lub pieczywem.
Ale samak mi zrobiłaś tym daniem :)!
OdpowiedzUsuńMyślę, że jutro przy odrobinie czasu spróbuję to upichcić, zwłaszcze, że ostatnio zajadam się botwinką:). Jak ugotuje to podzielę się wrażeniami:)
mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
Usuńwydrukowane. na pewno zrobie, choc jeszcze nie wiem kiedy. moze w niedzile?
OdpowiedzUsuńdziekuje!
Justyna
Justyna, pozostaje życzyć smacznego :)
UsuńDziękuję bardzo za ten przepis! Lubię dal i buraki, a połączenie - rewelacja!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis się spodobał :)
UsuńJak obiecałam tak zrobiłam :). Na moim blogu są zdjęcia. Dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z podkręceniem dhalu młodymi burakami i kalarepką, tylko muszę zmodyfikować formułę, soczewica wyszła rozgotowana, a warzywa twarde. No i zatęskniłam za smakiem marchewki :) Następnym razem zrobię według klasycznego przepisu i po prostu dodam botwinkę & co.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miraże, indyjski dhal z naszą botwinką! Pycha i świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny przepis!!! Dzięki wielkie:)!
OdpowiedzUsuńWyszlo bardzo pysznie, choć nastepnym razem zrobię z połowy porcji, bo tego wychodzi meeega wielki gar :D Bedziemy jesc przez pare dni:) 5 gwiazdek!
OdpowiedzUsuńJa dodałam jeszcze troszkę mleka kokosowego i bardzo mi smakowało. Choć moje nie wyglądało tak smakowicie jak to Pani na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńTen dhal jest przepyszny. Uwielbia go również mój mięsożerny mąż. Faktycznie wychodzi tego spora porcja, ale u nas to akurat na dwa obiady dla dwóch osób, bo dzieci jeszcze za małe na przyprawę curry.. Chyba dużo jemy :-)
OdpowiedzUsuń