Przepraszam za brak odpowiedzi na niektóre komentarze, oprócz Waszych, na skrzynkę mailową wpada dziennie kilkadziesiąt komentarzy spamerskich, ciężko się przez to wszystko przedrzeć. Dziękuję też za Wasze prośby o powrót, to dzięki nim wracam. Powroty nigdy nie są dla mnie łatwe, ale świadomość tego, że tyle osób liczy na nowe wpisy, motywuje do dalszego blogowania.
Na rozgrzewkę coś prostego: puszysty sos czosnkowy, idealny do grillowanych warzyw, młodych ziemniaków, warzywnych placków czy sałatek. Bazą sosu są gotowane ząbki czosnku, pomysł podpatrzyłam w jednym z programów kulinarnych (niestety, ani nazwy programu, ani jego gospodyni nie znam) i wykorzystałam tym chętniej, że nie mam jeszcze piekarnika, na razie gotuję, smażę i miksuję. Autorka przepisu zmiksowała ugotowany czosnek ze śmietaną, u mnie zamiast niej, miks mleka sojowego i oleju, jeśli nie używacie soi, możecie wykorzystać kupną śmietankę roślinną, z których mogę polecić np. OATLY.
Składniki
20 dużych ząbków czosnku
łyżka soku z limonki/ cytryny lub więcej
1/2 szklanki niesłodzonego mleka sojowego
1/4 szklanki oleju
sól, pieprz
opcjonalnie dowolne zioła, bardzo dobrze będzie pasował koperek
Wykonanie
Obrane ząbki czosnku wrzucam do garnka, zalewam taką ilością wody, by je przykryła, zagotowuję, zmniejszam płomień na mały i gotuję przez 20 minut lub chwilę dłużej, aż czosnek będzie tak miękki, że da się rozgnieść bez oporu. Robię to widelcem, podsypując nieco mielonej soli, studzę.
Do miksera wlewam mleko sojowe, olej, sok z limonki, chwilę miksuję, dorzucam pulpę czosnkową, blenduję do połączenia składników, dosmaczam solą, pieprzem i wstawiam do lodówki, by porządnie się schłodził.
Z pewnością jest przepyszny!
OdpowiedzUsuńI wyśmienicie smakowałby z placuszkami z cukinii lub frytkami z batatów! Chyba muszę włączyć piekarnik i obrać zalegające w lodówce słodkie ziemniaki ;-)
przezzycieinaczej.blogspot.com
fajnie, że znów jesteś :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, bardzo lubię Twojego bloga :) Radości w nowym mieszkaniu!
OdpowiedzUsuńGratuluję własnych czterech kątów!
OdpowiedzUsuńAsiu zawsze wymyślisz coś fajnego i pięknie to pokażesz
OdpowiedzUsuńSuper z tym domem*
Fajnie, że wracasz do żywych! A chwila oddechu każdemu się przyda, pewnie dużo fajnych przepisów siedzi w Twojej głowie i chce się sprawdzić w Twojej nowej kuchni:)
OdpowiedzUsuńWlasnie dopiero co tu bylam- wczoraj- odswiezyc sobie w glowie przepis na kasze po japonsku i zdziwila mnie obecnosc nowych wpisow .Dobrze , ze jestes :) Sos zapowiada sie smakowicie , nic tylko kupic swiezego czosnku i probowac!
OdpowiedzUsuńwspaniale ;) Nowe przepisy, trafiłam na bloga podczas pani nieobecności i wypróbowalismy juz bardzo wiele przepisów, potrawy sa przepyszne, dzieki tym przepisom ucze sie wegańskiej kuchni, całej mojej rodzinie smakuje i pozostajemy wiernymi fanami. Świetnie że Pani wróciła ;))
OdpowiedzUsuńAsiu... wspaniale, że wróciłaś:))
OdpowiedzUsuńOby w nowym miejscu była z Wami dobra energia!
Serdeczności, basia
Wróciłaś!! Jak dobrze!! <3
OdpowiedzUsuńGratuluję mieszkanka :)
Cieszę się że jesteś znowu :)
OdpowiedzUsuńAla
Ja również się cieszę z Twojego powrotu i gratuluję własnego kąta i własnej kuchni :) Sos wygląda niesamowicie zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń