Decydując się na formę bezglutenową, poszłam na łatwiznę, zmieszałam po prostu ugotowaną kaszę jaglaną z mąką ziemniaczaną, dokładnie w ten sam sposób i w takich proporcjach jak robi się kluski śląskie (klik), efekt bardzo satysfakcjonujący: trzymały formę i smakowo również nas zadowoliły, ale gdyby ktoś z Was miał doświadczenie z inną mąką niż ziemniaczana, niech koniecznie da znać.
Patent na "ciasto" możecie wykorzystać robiąc bezglutenowe kluski śląskie w nieco zdrowszej wersji niż tradycyjna - ziemniaczana, takw właśnie przygotowałam z części ciasta kluski córce, która nie uznaje przetworzonych owoców.
Składniki
(na 10 dużych knedli lub 15 - 16 mniejszych)
szklanka kaszy jaglanej
ok 3/4 szklanki mąki ziemniaczanej
2 łyżki oleju
sól
10 niedużych śliwek lub ok 20, jeśli kluski będziecie wypełniać połówkami
dowolne dodatki, jeśli wersja ma być wytrawna: śmietanka roślinna czy podsmażona bułka tarta lub orzechy, jeśli słodka: dowolny słód czy syrop i cynamon; ja dodatkowo środki śliwek wypełniłam solonymi migdałami
Wykonanie
Kaszę przelewam na gęstym sitku wrzątkiem i płuczę. Przekładam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody, zagotowuję, dodaję płaską łyżeczkę soli i odrobinę oleju, zmniejszam płomień na mały i gotuję pod uchyloną pokrywką. Po wyłączeniu gazu, zamykam garnek pokrywką i zostawiam na 10 minut. Kaszę wstępnie rozcieram częściowo tylną stroną drewnianej łyżki i odstawiam do przestygnięcia. Przyklepaną do naczynia masę dzielę na cztery równe części, wyjmuję jedną z nich i wypełniam wolne miejsce mąką ziemniaczaną (na tą ilość - ok 3/4 szklanki, myślę że 1/2 też da radę). Mieszam z odłożoną częścią i wyrabiam ciasto do połączenia składników. Wyrabianiu warto poświęcić chwilę, w trakcie kasza się rozpadnie i uzyskamy gładkie elastyczne ciasto. Dodaję 2 łyżki oleju i wyrabiam jeszcze chwilę. Ciasto warto zostawić pod przykryciem na kilkanaście minut.
Roluję z ciasta wałek, a najlepiej dwa mniejsze, odrywam kawałki, formuję w dłoniach cienkie placki, wkładam pozbawione pestek śliwki (całe bądź połówki), zlepiam formując kulę. Warto mieć wtedy lekko zwilżone ręce, ciasto wtedy lepiej się zlepia i łatwiej formuje.
Gotuję w garnku z zagotowaną wodą, ustawionym na niedużym płomieniu po kilka sztuk przez ok 5 minut od wypłynięcia. Wyjmuję łyżką cedzakową na talerze, polewam słodem i posypuję cynamonem. Smacznego!
Ooo! Super! Bardzo lubię knedle ze śliwkami i też się na nie czaję. Mam nadzieję, że uda mi się zmobilizować nim sezon minie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, robię identyczne lub prawie identyczne( bo jaglanko- gryczane )
OdpowiedzUsuńAle apetyczne foty
hmm, przytulone owoce
OdpowiedzUsuńMoje ciasto niestety nie nadal jest za luźne :( Nie mam mowy, żeby uformować z tego rulon, pomimo tego, że dałam sporo mąki ziemniaczanej. 3/4 szkl. może nawet więcej :(
OdpowiedzUsuńCzy kaszę ugotowałaś do miękkości- do odparowania wody?
UsuńKaszę tak jak zwykle gotowałam w stosunku 1:2. Woda oczywiście odparowała. Kasza nie była jakoś wybitnie miękka. Można było ją jeszcze gotować. Niektórzy gotują do uzyskania takiego kleiku, ale z racji tego, że pierwszy raz robiłam takie knedle, wolałam trzymać się przepisu. Bałam się podlewać dodatkową ilością wody, bo nie wiedziałam co z tego wyjdzie.
UsuńMa Pani może jakieś ,,złote rady na przyszłość"? :)
Po pierwsze, bardzo proszę, nie "Pani":)
UsuńCo do kaszy, tak, ja też gotuję w stosunku 1:2, kilka minut, pod uchyloną pokrywką, aż woda się wchłonie, a kasza zaskwierczy, następnie nakładam pokrywkę jak trzeba i zostawiam kaszę na jakieś 10 minut, po tym czasie dochodzi i jest odpowiednio miękka. To właściwie wszystko. Po przestudzeniu i dodaniu mąki otrzymałam ciasto, które świetnie się formowało i nie rozpadało przy gotowaniu; nie wyobrażam sobie, że mogło wyjść za luźne
Cieszę się, że Pani do nas wróciła! Brakowało mi Pani przepisów, choć mogę się jedynie nazywać semiwegetarianką. Dziękuję...
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z kaszą i w ogóle cuda. :) Dziś smaczne śliwki kupiłam, ale już niestety wszystkie przetworzone i zjedzone. Już wiem, co zrobię z następnymi. :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Zrobię knedle dzisiaj na kolacje. Spróbuję też użyć tego ciasta do ulepienia pierogów. Dzięki za przepis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZrobiłam - jednak na wczesny obiad.. Zjadłam. Było pyszne!
OdpowiedzUsuńTe knedle chodziły za mną odkąd przeczytałam przepis. Wreszcie dziś je ugotowałam - były pyszne! Pewnie niebawem ugotuję z tego przepisu kluski z jakimś warzywnym sosem :)
OdpowiedzUsuńZnakomite! Zrobiłam dziś z truskawkami, były bardzo smaczne, ciasto świetnie się lepiło. Mniam! Dziękuję Asiu za świetny przepis :)
OdpowiedzUsuńSuper. Dziękuję za ten przepis. Ze względu na moje i męża nietolerancje pokarmowe ten przepis jest idealny. Ja nie mogę jeść pszenicy, a on ryżu. :)
OdpowiedzUsuńBędę robić w weekend :)