Nie
popisuję się ostatnio ani na blogu ani w kuchni, za to namiętnie ćwiczę
aparat. Doszłam do wniosku, że warto zaznajomić się z nieco większą
liczbą przycisków i funkcji poza 2, którymi do tej pory się
posługiwałam. Wiem, że wiele opcji pozostanie da mnie tajemnicą i Annie
Leibovitz ze mnie nie będzie, ale ciekawią mnie możliwości pokazania tej
samej rzeczywistości w różny sposób. Tymczasem prosta i szybka potrawa:
quinoa, szpinak i pieczarki.
Składniki
(dla 3- 4 osób)
3/4 szklanki quinoa
ok 500 g świeżego szpinaku lub 250g mrożonego
ok 400 g pieczarek
sól, pieprz do smaku
2 ząbki czosnku
płaska łyżeczka startej gałki muszkatołowej
3-4 łyżki oleju/ oliwy
łyżka soku z cytryny (lub 2)
Wykonanie
Quinoa
płuczę, wrzucam do garnka, zalewam wodą (niecałe 2 szklanki),
zagotowuję, zmniejszam płomień i gotuję do wyparowania wody, przed
końcem gotowania dodaję nieco soli. Po wyłączeniu przykrywam pokrywką.
Oczyszone
pieczarki z odrzuconymi końcami trzonków dość drobno kroję, wrzucam na
rozgrzany na patelni tłuszcz, mieszam, przykrywam i trzymam kilka minut
(6-7), skrapiam sokiem z cytryny i podgrzewam jeszcze 1-2 min.
Dorzucam
partiami posiekane liście szpinaku (jeśli mrożony, trzeba go rozmrozić i
odcisnąć nadmiar wody), mieszając duszę z pieczarkami kilka minut aż
listki zwiędną. Dodaję gałkę, kilka szczypt soli, nieco pieprzu, wciskam
przez praskę czosnek, mieszam, dodaję quinoa i podgrzewam chwilę razem.
Zestawiam z ognia, doprawiam jeśli trzeba. Gotowe, smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz