Nie wiem, czy to wciąż leczo, ale było pyszne! Dodatek buraków nie tylko podrasował kolor tradycyjnej potrawy,
ale również wzbogacił jej smak. Fasola sprawia, że danie jest bardziej
pożywne, sycące. Polecam serdecznie, zwłaszcza teraz, gdy mamy dostęp do
wielkiego wachlarza świeżych, pysznych warzyw :) Co prawda jest trochę
pracy z obieraniem, krojeniem, ale w zamian za to, otrzymacie pełny gar
pyszności, który wystarczy dla czteroosobowej rodziny przynajmniej na 2
dni :)
Składniki
(dla 3-4 osób na 2 dni)
1 kg czerwonej papryki (lub mieszanej)
ok 1kg białej cebuli
4 małe buraki
1,5 kg pomidorów
1 szklanka fasoli
3 duże ząbki czosnku
4 ziarenka ziela angielskiego
4 listki laurowe
płaska łyżka suszonego majeranku
4 łyżki oleju/ oliwy
sól, ew pieprz
na wszelki wypadek przyszykujcie kawałek cytryny :)
garść natki pietruszki
Wykonanie
Fasolę
moczę na noc, następnego dnia płuczę i zalewam nową wodą (ok 6
szklanek), i gotuję pod przykryciem aż zmięknie: 50- 60 minut, w trakcie
gotowania dodaję płaską łyżeczkę soli.
W
czasie gotowania fasolki przygotowuję pozostałe warzywa. W szerokim
garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, wrzucam obraną i grubo
pokrojoną cebulę, smażę do zeszklenia, wrzucam buraki (umyte, obrane i
cienko pokrojone- w kilkumilimetrowe plasterki lub półplasterki), chwilę
podgrzewam, dodaję pomidory (sparzone, z obraną skórką, odrzuconym
zielonym środkiem i pokrojone) i sypię łyżeczkę soli, mieszam i gotuję
na wolnym ogniu 20 minut pod przykryciem. Dorzucam pokrojoną paprykę
(pozbawioną gniazd nasiennych), majeranek, pół łyżki soli, ziele
angielskie i listki laurowe, fasolę, ewentualnie wodę z gotowania fasoli
(ja miałam pomidory z dużą zawartością miąższu, więc soku nie puściły
tyle co tradycyjne pomidory i dolałam wodę z gotowania fasolki- ok 3/4
szklanki) i gotuję kolejne 15- 20 min (trzeba sprawdzać po buraczkach).
Na koniec wrzucam natkę pietruszki, wciskam przez praskę czosnek,
mieszam i wyłączam gaz. Teraz można dodatkowo dosmaczyć potrawę: solą
jeśli trzeba, pieprzem, można też dodać 2- 3 łyżki soku z cytryny.
Zjedliśmy z "kromką chleba". Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz