Przy okazji wpisu o kalafiorowych kotlecikach (klik),
Olga słusznie zauważyła, że często w przepisach pojawia się połowa
kalafiora :) Co zrobić z drugą połówką? Upiec! Pieczony kalafior jest
przysmakiem samym w sobie, można zjadać go solo na ciepło lub zimno,
wykorzystać jako dodatek do obiadu, zrobić sałatkę, np. taką (klik) lub ukręcić pyszną pastę.
Składniki
1/2 średniego kalafiora (ok 500 g)
4 łyżki oliwy
3 ząbki czosnku
sól
łyżeczka curry w proszku
odrobina wody
Wykonanie
Umyty i
osuszony kalafior ścieram na tarce o dużych oczkach. W oliwie rozcieram
przeciśnięty przez praskę czosnek, łączę z curry i mieszam porządnie z
kalafiorem, posypuję sporą szczyptą soli; przekładam do żaroodpornego
naczynia i piekę w ok 200 st C 30 minut lub dłużej, aż warzywa się nieco
przypieką. Przekładam je do blendera, miksuję, w trakcie dolewam
odrobinę wody (lub oliwy) by całość nabrała smarownej formy. Skosztować i
ewentualnie dosmaczyć, smacznego :)
To jest moja najbardziej ulubiona ze wszystkich ukochanych past, ever - pieczony kalafior nie ma sobie równych! Doskonale pasuje tu czarny sezam, prażone pestki słonecznika, łuskane konopie i oczywiście klasyk - suszona żurawina.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się przymierzam do tej pasty i zastanawiam się, czy najpierw nie upiec różyczek kalafiora a dopiero potem zmiksowac z oliwa i przyprawami. Hmm, sama nie wiem. I to kusi i to nęci ;-)
OdpowiedzUsuńspróbuj obu wersji :)
UsuńTaki był plan, ale zamyśliłam się przy tarciu kalafiora, więc tym razem wersja oryginalna :-) JNastepnym razem przetestuje "moją" wersje i dam znać, czy będzie różnica w doznaniach smakowych :-)
UsuńAha, zamyślenie się zaskutkowało tym, że starłam całego kalafiora :-)
Usuń