Kotleciki
obiecałam już jakiś czas temu, przepraszam za poślizg, ale zawsze było
"coś", a ostatnie dni prawdziwej zimy wykorzystywałam z córą na
lodowisku :)
Kotleciki
wychodzą smaczne, ale same w sobie nieco "zamulające", wymagają sosu,
może być pomidorowy, pieczarkowy czy szpinakowy, ja przygotowałam sos z
prażonego słonecznika, do tego kasza jęczmienna i surówka z czerwonej
kapusty i jabłka, polecam :)
Składniki
(na ok 14 sztuk )
1 szklanka zielonej soczewicy
1 większa cebula
ok 1/2 szklanki płatków owsianych górskich
6 czubatych łyżek kaszy manny lub innej drobnej
czubata łyżeczka przyprawy curry
4 łyżki oleju/ oliwy + dodatkowa ilość do smażenia kotlecików
sól, ewentualnie pieprz
3 większe ząbki czosnku
Wykonanie
Masę
soczewicową warto przygotować wieczór wcześniej ze względu na moczenie
ziaren i późniejsze chłodzenie masy. Soczewicę płuczę i moczę przez ok
godz, ponownie przepłukuję, wrzucam do garnka, zalewam 2,5 szklanki
wody, zagotowuję, kładę przykrywkę i gotuję ok 25 minut (woda nie
powinna wygotować się całkowicie, soczewica powinna być miękka i
wilgotna, w razie potrzeby dolewamy nieco wody i gotujemy dalej). W
trakcie gotowania soczewicy, dodaję do niej płaską łyżeczkę soli i
podsmażoną do zeszklenia na 3 łyżkach oleju cebulę.
Do
gorących ziaren dodaję płatki owsiane, kaszą mannę, wyciśnięty przez
praskę czosnek, sporą szczyptę soli (musicie popróbować ile Wam pasuje)
oraz uprażoną przez minutę na łyżce oleju przyprawę curry. Wszystko
porządnie mieszam i ugniatam tylną stroną drewnianej łyżki lub pałką,
można sobie dopomóc "żyrafą", mi nie zależało na całkowitym rozbiciu
ziaren. Kiedy uznacie, że macie dość- kładziemy pokrywkę, studzimy i
wstawiamy masę do lodówki, na ok godzinę lub tak jak pisałam na
początku, masę można przygotować wieczór wcześniej i smażyć kotlety
następnego dnia.
Teraz
odrywam nieduże porcje masy, formuję zbite kule, spłaszczam w dłoniach
(IMO kotleciki mniejsze i bardziej spłaszczone są smaczniejsze) i smażę
na rozgrzanym oleju do zrumienienia z obu stron.
Tak jak pisałam wcześniej, do kotletów warto przygotować sos, właściwie każdy- ulubiony :)
Ostatnio te kotlety stały się moimi ulubionymi jako wsad do buły + konserwowa cukinia :). Robię z podwójnej porcji, co by się nie paprać i smrodzić mieszkania smażeniną, a potem zamrażam, wyjmując z zamrażalnika w miarę potrzeb. Do obiadu z czymś wilgotnym, typu sos, lub mokra sałatka też dokładam czasem. Moje ulubione użycie curry. Serio, nie przepadam za tą przyprawą :).
OdpowiedzUsuńNie wiedzieć czemu nie mogę kliknąć w gwiazdki, a chciałam 5 dać. Po ich kliknięciu wyświetla się jedynie obrazek z "Ratings".
OdpowiedzUsuń