Barszcz
gotuję na różne sposoby, ale ten jest najbardziej lubiany przez moją
córkę- gdy warzywa są starte na drobnych oczkach, przynajmniej w
większości :)- trochę słodki, trochę kwaśny, na koniec zaostrzony nieco
pieprzem i przeciśniętym czosnkiem. Niewymyślny, smaczny i lekki,
idealny na przedwiośniu :)
Składniki
(dla 4- 6 osób)
2 kg buraków
2 średnie marchewki
małe słodkie jabłko
średnia pietruszka
1 większa cebula
kawałek selera korzeniowego
3 listki laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
3 duże ząbki czosnku
3 łyżki oliwy
sok wyciśnięty z jednej średniej cytryny
sól, pieprz
można dodać posiekanego koperku (z mrożonki o tej porze roku)
Wykonanie
Umyte
buraki wrzucam do garnka, zalewam wodą do poziomu buraków, zagotowuję i
gotuję na małym ogniu pod przykryciem 30- 40 min, sprawdzamy widelcem
czy nieco zmiękły. Studzę, odcinam końce, cienko obieram i trę na tarce o
drobnych skośnych oczkach (jeśli buraki są odpowiednio miękkie- pójdzie
sprawnie, jeśli są za twarde- częściowo zetrzyjcie na grubszych
oczkach).
W
szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam oliwę, wrzucam pokrojoną w
kostkę cebulę, smażę do zeszklenia, dorzucam obraną i startą na drobnych
ukośnych oczkach włoszczyznę: marchew, pietruszkę, seler, podgrzewam
mieszając przez kilka minut, dodaję buraki, po kilku minutach wodę- 2
litry, zwiększam płomień, zagotowuję, wrzucam sól (na początek płaska
łyżka- potem będziemy doprawiać), zmniejszam płomień na mały i gotuję z
uchyloną pokrywką ok 25 minut. W trakcie wrzucam liście laurowe, ziele
angielskie i starte na tarce (jakiejkolwiek- jabłka i tak się rozpadną)
obrane jabłko.
Na
koniec wciskam przez praskę czosnek, dodaję sok z cytryny, mieszam i
wyłączam gaz. Teraz doprawiamy zupę dodatkową ilością soli (u mnie
czubata łyżeczka) i zaostrzamy świeżo zmielonym pieprzem, można dodać
koperek lub natkę jeśli macie. Z garnka każdy dobiera porcje sam w
zależności od tego cz woli więcej płynu czy warzyw :) Zjadamy solo lub z
ugotowanymi ubitymi ziemniakami z dodatkiem podsmażonej cebulki,
podanymi osobno. Smacznego :)
Bardzo nieekonomiczna zupa - ma tak obłędny smak, że niestety jej szanse na przetrwanie dłużej niż 2 dni, nawet w przypadku jednej osoby, są nikłe! :)
OdpowiedzUsuńtak!!! choć jeszcze bardziej nieekonomiczna jest imo ogórkowa :)))
OdpowiedzUsuńa tak na marginesie pomyślałam, że podzielę się obserwacjami nowicjuszki: 1) stanowcze NIE gotowym startym burakom (sprzedawanym w półkilogramowych woreczkach w sklepie na rogu) - leniwiec, który czasami brał we mnie górę nad smakoszem, za każdym razem pluł sobie potem w brodę, bo barszcz miał smak zatęchły, płytki, takiej jakby wygotowanej flaneli; 2) stanowcze TAK pomysłowi wykorzystania do zupy wody, w której się gotowały buraki - więcej buraka w buraku wychodzi, słowo!
OdpowiedzUsuń