Dzisiaj
zapraszam Was na batoniki, które podbiły podniebienie mojej córy, która
dodatkowo twierdziła do tej pory, że nie lubi żurawiny ;) Proste w
wykonaniu, satysfakcjonujące w "gębie", bardzo sycące. Chrupkie na
zewnątrz, miękkie i wilgotne w środku.
Przepis
potraktujcie jako bazę do własnych wariacji, możecie recepturę
wzbogacić o orzechy, płatki migdałowe czy wiórki, można dodać lubiane
przyprawy typu cynamon czy imbir, mieszać rodzaje płatków itp. Technikę,
na której się oparłam podpatrzyłam u Ali (klik),
która do keksu jabłkowego namoczyła suszki na noc w startych jabłkach,
ja oprócz owoców- namoczyłam też płatki, dzięki temu wszystko było
odpowiednio wilgotne i smakowite, następnego dnia wystarczy jedynie
dodać pestki dyni, słonecznika i upiec. Proste? Bardzo polecam :)
Składniki
(na 10-12 batoników)
piekłam
w formie 30 cm x 12 cm
2 szklanki płatków owsianych górskich (ja tym razem zmieszałam pół na pół owsiane z żytnimi)
100 g lubianych niesiarkowanych suszonych owoców (u mnie żurawina z rodzynkami, z przewagą żurawiny)
2 łyżki słodu ryżowego lub innego neutralnego (może być syrop z agawy czy miód)
1/2 kg słodkich jabłek (2 większe)
2 łyżki soku z cytryny
1 płaska łyżeczka soli
szklanka uprażonych ziaren: pestki dyni, słonecznik, sezam (pestek dyni najwięcej, najmniej sezamu- czubata łyżka)
Wykonanie
Obrane
jabłka ścieram na tarce o drobnych oczkach, dodaję wypłukane i
pokrojone rodzynki i żurawinę, sól, płatki, syrop i sok z cytryny,
wszystko porządnie mieszam, nakrywam i wstawiam na noc do lodówki.
Następnego
dnia dodaję uprażone ziarna dyni, słonecznika i sezam (prażę na
wspólnej patelni dorzucając ziarna od największego: najpierw dynia, po
kilku minutach słonecznik, na końcu sezam), mieszam. Przerzucam do
blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, dociskam mocno zwilżoną ręką.
Piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez ok 30 min. Zostawiam
jeszcze na 10- 15 min w piekarniku. Kroję ostrym nożem na porcje (wyszło
10) w formie, na razie bez wyciągania i zostawiam do całkowitego
wystygnięcia. Potem można przełożyć np. do zamykanego słoika, u mnie nie
doczekały przełożenia, ale polecam, bo z czasem smakują coraz lepiej :)
Bardzo szczęśliwy pomysł z tymi suszonymi owocami. Miałam trochę za drobne płatki chyba, bo bardziej ciastowate w konsystencji mi toto wyszło, ale w smaku doskonałe. tylko po pokrojeniu pożałowałam , że jedynie brzegi są chrupiące, więc poukładałam pokrojone batoniki na blaszce większej i podpiekłam jeszcze chwilę. Teraz każdy ma chrupiące krawędzie.
OdpowiedzUsuń