Nie ma wiosny/ lata bez botwinki :) Dzisiaj jedna z najsmaczniejszych wersji wegańskich, jakie udało mi się upichcić. Dodatek przecieru pomidorowego podkreślił słodycz młodych buraczków, zabielenie nerkowcami uszlachetniło smak całości
(bez zabielenia wypada słabiej). Sama uwielbiam botwinkę z całym jej
dobrodziejstwem: od młodych buraczków przez łodyżki po liście, jednak córka nie podziela entuzjazmu do "zielonych farfocli", dostała więc sam przecedzony wywar
posypany szczypiorkiem, do tego ziemniaki z koperkiem i w tej formie
zjadła ze smakiem; polecam, jeśli również macie problem 'farfoclowy' ;)
wśród młodszej lub/ i starszej części rodziny.
Przygotowanie botwinki zabiera trochę czasu,
są zupy znacznie prostsze w przygotowaniu, jednak nie wyobrażam sobie
sezonu wiosenno- letniego bez niej, otrzymany gar pysznej zupy, która
wystarczy dla 3- 4 osobowej rodziny na 2 dni /a następnego dnia smakuje jeszcze lepiej :)/ rekompensuje te całe czyszczenie buraczków, mycie łodyżek i liści, suszenie i krojenie.
Sos chciałam przygotować z kiszonych nerkowców (klik),
myślę, że pasowałby tu najlepiej, jednak nie miałam na podorędziu soku z
kiszonych ogórków, więc zmiękczyłam orzechy w sposób najprostszy- wodą,
potem nieco octu jabłkowego i soli i również wyszło super, polecam :)
Składniki
(dla 3- 4 osób na 2 dni)
ok 800 g botwinki z buraczkami (może być trochę mniej, ja lubię więcej)
1 większy burak zeszłoroczny (opcja, ale polecana)
2 średnie marchewki
1 średnia pietruszka
1 średnia cebula
1 szklanka przecieru pomidorowego (passaty) lub nieco więcej, ale bez przesady, podkreślamy słodycz buraczków, nie zabijamy jej
sól, pieprz do smaku
łyżka octu jabłkowego/ soku z cytryny lub więcej wg uznania
3 listki laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
2 większe ząbki czosnku
garść koperku i szczypiorku
5- 6 łyżek oleju/ oliwy
dodatkowo: szklanka nerkowców, łyżka octu jabłkowego/ soku z cytryny, odrobina soli
Wykonanie
Nerkowce
zalewam dużą ilością wody i moczę je przez noc, następnego dnia płuczę
je, zalewam szklanką gorącej wody i miksuję w blenderze przez kilka
minut, wyrzucam na gazę i porządnie odciskam płyn od "kaszki",
wytłoczyny można wykorzystać jako dodatek do past, kotletów itp. Do
odciśniętego płynu dodaję niepełną płaską łyżeczkę soli oraz niepełną
łyżkę octu, studzę i wkładam do lodówki.
W
szerokim garnku o dużym dnie rozgrzewam 2- 3 łyżki oleju, wrzucam obrane
i starte na tarce /najlepiej o skośnych drobnych oczkach lub na
większych, jeśli macie lenia ;)/ obrane warzywa: marchewki, pietruszkę,
buraka i smażę mieszając na średnim ogniu przez ok 10 minut, dolewam 2
litry wody, zagotowuję, zmniejszam gaz na mały, dodaję płaską łyżkę soli
i gotuję pod uchyloną pokrywką przez ok 25 minut, w międzyczasie
wrzucam listki laurowe i ziarenka ziela angielskiego.
Na
dużej patelni lub w szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam 3 łyżki
oleju, wrzucam pokrojoną drobno cebulę, smażę do zeszklenia, dorzucam
kolejno porcje części botwinki: najpierw wyszorowane z odciętymi
korzonkami, pokrojone na plasterki buraczki (maleńkie wrzucam w
całości), następnie po kilku minutach łodyżki również pokrojone- wg
uznania, po kilku minutach liście- te stopniowo, w miarę ich mięknięcia,
każdą partię przykrywam pokrywą, wtedy warzywa uduszą się we własnym
sosie :) Po kilku minutach, jak liście zmiękną, przerzucam zawartość
patelni do garnka, wlewam przecier pomidorowy, dodaję łyżkę octu (lub
więcej), dodatkową łyżeczkę soli (płaską lub czubatą- wg uznania),
wciskam przez praskę czosnek, dodaję posiekany koperek i szczypiorek,
mieszam, wyłączam gaz, teraz dodaję zabielacz nerkowcowy, mieszam,
przyprawiam odrobiną pieprzu. Zjadamy z ugotowanymi ziemniakami
posypanymi koperkiem. Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz