Zaraz po bananach panierowanych w cynamonie, to chyba najprostszy deser świata! Wystarczy zmiksować dowolne orzechy z daktylami i karobem i uformować kulki.
Pierwotnie planowałam zrobić batoniki z masą limonkową, podobne do tarty raw, jaką jadłam w Vege Mieście, ale w trakcie okazało się, że limonki wyparowały, więc ze składników, które miały być podstawą batoników, po dodaniu karobu utoczyłam kulki :) Może pomysł przyda się komuś na majówkę lub imprezę? Albo po prostu jako mała, słodka przekąska na co dzień? Polecam!
Składniki
na około 20 sztuk
2 szklanki dowolnych orzechów, ziaren, migdałów, wiórków kokosowych itp (u mnie pistacje, orzechy laskowe i migdały w równych proporcjach)
czubata szklanka miękkich niesiarkowanych daktyli
2 łyżki karobu lub kakao lub więcej plus dodatkowa ilość do obtoczenia
spora szczypta soli
opcjonalnie kilka łyżek dowolnego mleka (u mnie laskowe DIY) lub soku owocowego (z pomarańczy, jabłka itp) lub wody
Wykonanie
Do blendera wrzucam orzechy i migdały, dodaję przepłukane daktyle i miksuję przez kilka minut do uzyskania drobnych kawałków. Jeśli macie problem z miksowaniem - dodajcie odrobinę mleka, soku lub wody. Dodaję sól i karob, miksuję dalej lub mieszam tylną stroną drewnianej łyżki. Formuję niewielkie kulki. Jeśli z masą ciężko się współpracuje - włóżcie ją na kilkanaście minut do lodówki. Gotowe kulki wkładam do lodówki na około godzinę, następnie obtaczam w karobie.
Masę można dodatkowo doprawić chili, sproszkowanym cynamonem, lubianymi przyprawami. W wersji dla dorosłych, można dodać odrobinę ekstraktu z wanilii lub lubianego likieru, u mnie wersja witariańska i najprostsza, smacznego :)
Tymczasem, zgodnie z Waszymi podpowiedziami wprowadzam drobne zmiany na blogu.
Po pierwsze, można już głosować na potrawy! Trochę się obawiałam, czym może się skończyć grzebanie w kodach szablonu, ale udało się. Pod każdym z postów jest gwiazdkowa ocena, zapraszam do oddawania głosów. Oczywiście nie oceniamy postów gawędziarskich, a ocenę wystawiamy daniom PO wypróbowaniu :) Dziękuję!
Dodatkowo pojawiła się opcja "drukuj", a właściwie "print", pod wpisami, po lewej stronie pod propozycjami "you might also like", zamienię pewnie obrazek na bardziej widoczny z polskim podpisem, ale chciałam, żebyście już wiedzieli, że jest taka opcja i mogli z niej skorzystać.
Rozdzielanie kategorii od tagów jest w bardzo roboczej wersji, więc na razie nie przerażamy się tym jak to wygląda teraz ;) Nie przemyślałam jeszcze właściwie jak to powinno wyglądać, tagi zostaną po prawej stronie, na górze będą kategorie, tyle wiem na chwilę obecną.
Na razie tyle :)
29 kwietnia 2013
23 kwietnia 2013
Naleśniki bez jajek, masa krówkowa i kilka słów o potyczkach
Tydzień Weganizmu (klik) dobiegł końca, jako wydarzenie pełne licznych
imprez, akcji ulicznych, wykładów i pokazów. U mnie nadal trwa. Bardzo
się cieszę, że weganizm zatacza coraz większe kręgi, powstaje coraz
więcej wegańskich knajp, sklepów, blogów, dzięki którym ludzie zaczynają
wierzyć, że można żyć wegańsko.
19.04 w Vege Mieście w Warszawie odbyły się "Potyczki Kulinarne" blogerów, w
których również uczestniczyłam jako gotująca :) Niełatwe warunki w
nieklimatyzowanej sali bez okien, tłum patrzący na ręce, stres i ogromny
gar ciasta naleśnikowego, którego nie udało mi się wymieszać
idealnie i które cały czas wydawało się za gęste...
Wbrew przeciwnościom, udało mi się usmażyć ok 40 naleśników, dzięki pomocy córci, męża- mistrza w podrzucaniu naleśników :), wsparciu mentalnym Uli, atmosferze zapewnionej przez organizatorów i ciepłym gestom przybyłych.
Dostałam 2 torby wykonane przez czytelniczkę mojego bloga,
specjalnie dla mnie, z logo sojaturobie.pl, piękny gest, jestem
wzruszona do tej pory :) Koniecznie zajrzyjcie na stronę (klik) i profil
Izy (klik), która również dołożyła swoją cegiełkę do nagród w konkursie
Empatii.
Oprócz mnie, gotowali również: Magda z I can't believe it's vegan, Ela z Weganizm Udomowiony, Kornel z Vegański Svemir i autorka bloga Smakoszki Jaroszki. Bardzo się cieszę, że poznałam Magdę, legendę polskiej wegańskiej blogosfery, której uśmiech nie schodzi z twarzy :) i która tworzyła ze swoim facetem fajny, zgrany team, Elę pełną ciepłej energii, żałuję, że nie udało mi się porozmawiać z pozostałymi blogerami, ponieważ zostaliśmy podzieleni na piętra... Fajnie było też spotkać znowu szefostwo Empatii, Karolinę z bloga Temperature i sympatyczną Martę ze sklepu z wegańskimi kosmetykami Sweet Piggy.
Magda przygotowała kofty z tofu, Ela chili sin carne, Svemir ciasto
raw, a Smakoszki Jaroszki kaszę i warzywa w indyjskich klimatach oraz
sałatkę z rukoli, u mnie były wegańskie naleśniki z kremem daktylowo-
migdałowym. Naleśniki wygrały, bardzo dziękuję za głosy. Nie pojechałam
na potyczki dla rywalizacji, chciałam dołożyć własną cegiełkę do
wydarzenia, poznać fajnych ludzi, zmierzyć się z własnym stresem,
aczkolwiek wygrana bardzo ucieszyła córeczkę, która zmorzona wydawaniem
kremu, przespała ogłoszenie wyników...
Wróciłam nakarmiona pozytywną energią, z siatką wegańskich kosmetyków i spożywki, dziękuję :)
Naleśniki bez jajek nie są trudną rzeczą, wychodzą smaczne,
elastyczne i nie rozrywają się przy przekładaniu. Robię je najczęściej z
dodatkiem mąki ryżowej, można też użyć owsianej lub po prostu - jak
radzą dziewczyny z forum Wegedzieciak - zmielić płatki w młynku do kawy.
Robiłam różne wersje naleśników i te z mąką ryżową odpowiadają mi
najbardziej i takie robię najczęściej. W wersji klasycznej mąka pszenna
(mieszam pół na pół razową i typ 650) oraz mleko roślinne i woda.
Możecie zrobić na samym mleku, jednak osobiście wolę domieszać wodę.
Ciasta nigdy nie słodzę, wolę je wytrawne, nadaje się zarówno do
słodkich mas jak i wytrawnych. Niezbędna jest też patelnia teflonowa, na
ceramicznej niestety przywierają.
Składniki
(na ok 15 sztuk)
3 szklanki mąki pszennej (u mnie pół na pół razowa i typ 650)
1/2 szklanki mąki z brązowego ryżu
ok
5 szklanek mleka sojowego (z ryżowym też wyjdą) i wody (u mnie przewaga
mleka- 3 szklanki i ok 2 szklanek wody, ale możecie zrobić na samym
mleku)
płaska łyżka soli
olej
Wykonanie
W
misce mieszam mąki i sól, dolewam mleko i energicznie mieszam do
uzyskania jednolitego ciasta bez grudek (mikser zrobi to oczywiście
lepiej), dolewam wodę (możecie na początek dolać szklankę, a potem
uzupełnić płyn) oraz 2-3 łyżki oleju, mieszam. Ciasto może się wydawać
za rzadkie, ale po odstaniu nabierze odpowiedniej konsystencji.
Odstawiam na ok 30 minut do lodówki. W zależności od tego jakich mąk
użyliście- dolewacie odpowiednią ilość wody, tak by ciasto swobodnie
spływało z chochli i dało się szybko swobodnie rozprowadzić po patelni. Ilość dodanego płynu uzależniona jest też od tego czy wolicie cieńsze czy grubsze placki, ja wolę te pierwsze.
Na
palniku rozgrzewam patelnię, wylewam odrobinę oleju, który rozprowadzam
ręcznikiem papierowym, pędzelkiem lub kromkę chleba. Wylewam porcję ciasta, manewrując patelnią tak by pokryło całą powierzchnię, trzymam na średnim
ogniu do czasu aż ciasto się zetnie, przekładam na drugą stronę i
trzymam chwilę do podpieczenia. Patelnię smaruję olejem co 2 - 3 sztuki,
warto też pamiętać, by co jakiś czas zamieszać masę w misce. Gotowe
placki wykładam na duży talerz, następnie smaruję przygotowanym
wcześniej farszem.
Na potyczkach przygotowałam krem daktylowo -
migdałowy, podobny do tego (klik), zmieniłam tylko proporcje: na
szklankę daktyli użyłam 2 szklanek migdałów, oprócz karobu i soli
dodałam też cynamon. Tym razem pokażę coś innego: wegańską masę
"krówkową".
Niewegańskie krówki robiłam wielokrotnie ze
śmietany, spróbowałam eksperymentu z mlekiem kokosowym, które wydało mi
się idealne do przygotowania masy, nie pomyliłam się! Bardzo pasuje do
naleśników, placków czy jako krem do ciast, polecam.
Składniki
3 szklanki mleka kokosowego
6 łyżek słodu ryżowego (lub więcej) lub innego (orkiszowy, syrop z agawy itp)
laska wanilii
spora szczypta soli
opcjonalnie
dowolne dodatki: mak, sezam, chlili, karob, cynamon itp, ja
dodałam karob, cynamon i szczyptę zmielonej chili
Wykonanie
Muszę jeszcze napisać, że jadłam w Vege Mieście genialną tartę raw limonkowo - cytrynową, a następnego dnia odwiedziłam sławetne Krowarzywa i wypróbowałam niemal wszystkich burgerów (oprócz warzywex'a) i wszelkich możliwych sosów, wszystko pyszne, obsługa trochę spowolniona, ale trzymam kciuki! Jednak największą niespodzianką było dla mnie spotkanie Svemira, który tam pracuje :) Mogliśmy na spokojnie zamienić kilka słów, a Kornel obiecał, że wstawi na blog ciasto raw, które na potyczkach zachwalało wiele osób.
18 kwietnia 2013
Podsumowanie konkursu
Trochę to trwało, ale „już”
jest: podsumowanie konkursu :)
Serdecznie Wam dziękuję za odzew
odnośnie ewentualnych zmian na blogu i masę ciekawych pomysłów,
bardzo się cieszę, że mam tak dojrzałych i zaangażowanych
czytelników! :) Wierzę, że zanęta książkowa przyczyniła się
tylko połowicznie do Waszych sugestii.
Czas na krótkie ustosunkowanie się do
propozycji.
Wyszukiwarka jest na pasku w lewym
górnym rogu, za ikonką B i działa bez zarzutów.
Każdy z nas ma inny monitor, inne
ustawienia i ciężko dla każdego przypasować wielkość czcionki,
można ją powiększyć/ pomniejszyć trzymając przycisk „ctrl”,
a przyciskiem „+”/„-” sterować wielkością.
Rozdzielenie kategorii, tak! Oddzielę
„obiad” od produktów, typu „dynia” czy „sałata”, ale
tagi są moim zdaniem istotne dla łatwego odnalezienia potraw po
produktach, chociaż jak będę rozdzielała kategorie, to może w
trakcie zmienię zdanie.
Bardzo spodobały mi się pomysły z
opcją oceniania przepisów czy dodawania własnych zdjęć. To co
widać na bocznej szpalcie po prawej stronie jako „najbardziej
popularne” nie jest miernikiem smakowitości dań, a liczby
wyświetleń postów. Wystarczy więc dać chwytliwą nazwę i liczba
wejść się zwiększy, ale nie o to chodzi :) Szukałam już
widgetów, dzięki którym będziecie mogli określać smakowitość
potrawy i w związku z tym decydować o jej popularności, sama
jestem ciekawa co znalazłoby się w powiedzmy „TOP 10” z
Sojaturobię zdaniem czytelników.
Dodawanie własnych zdjęć jako forma
interakcji, super pomysł! Tylko, o ile u Doroty prowadzącej blog
„Moje Wypieki” z tak ogromną ilością czytelników i forum,
które żyje nawet bez jej ingerencji- ma to sens, tak u mnie- chyba
nie do końca, chociaż i o tym pomyślę. Zawsze cieszyłam się,
gdy na bloxie ktoś zadał pytanie i otrzymał odpowiedź nim
dotarłam do komputera :)
W temacie integracji i bliższego
poznania się, myślałam o warsztatach, podobnych do tych, jakie
prowadzą moje blogowe koleżanki... nie takich z wykładem i
wymądrzaniem się, do tego nie mam kwalifikacji, predyspozycji ani
ciśnienia, ale z luźnym, wspólnym gotowaniem i pogadanką. Co Wy
na to? Może ktoś podpowie na jakie warsztaty organizowane przeze
mnie chętnie by się wybrał? Albo może ja wymyślę kilka tematów
i zorganizuję ankietę na blogu?
Pomysł dziennego jadłospisu spodobał
mi się najbardziej, głównie dlatego, że sama myślałam o tym
wcześniej. Zastanawiałam się tylko jak to zorganizować, może
podpowiecie? Inne blogerki są zajęte swoimi blogami, swoimi
sprawami i własnym „wannabe”, kooperatywa raczej niekoniecznie,
ale! Mogłabym wrzucać raz na jakiś czas mój dzienny jadłospis z
fotkami i przepisami, a Wy w komentarzach podawalibyście swój, co
Wy na to? Nie lubię mieć bata nad sobą i nie chcę z blogowania
czynić obowiązku, ale myślę, że raz na miesiąc mogłabym takie
dzienne własne menu wrzucić, a Wasze pomysły zainspirują mnie i
innych na dalsze dni.
Pomysł na propozycje piknikowe i
przetwory również wezmę pod uwagę (muszę koniecznie kupić kosz
piknikowy!), jak również całą listę pomysłów przedstawionych
przez Annik :)
Wartości odżywcze dań, kalorii itp.
Pomysł fajny i przydatny, ale nie jestem osobą kompetentną do
takich obliczeń. Owszem, są widgety, które można podpinać,
zabierają „trochę” czasu, a w rezultacie dają nie do końca
prawdziwe dane, bo np. baza nie zawiera całej listy składników
użytych do potrawy lub nie uwzględnia wszystkich sposobów obróbki,
np. moczenia czy kiszenia orzechów. Jeśli uda mi się znaleźć coś
sensownego, wezmę to pod uwagę.
Rozglądam się za opcją „drukuj”
i uzupełniam listę blogów, które odwiedzam :) Te dwie sprawy już
niebawem.
Drzewko awokado żyje i ma się dobrze, teraz ma ponad 2 metry! Stoi u teściów, jesienią i zimą gubi dużo liści, wiosną i latem rodzi nowe. Może za 10 lat będę z tego owoce? ;) Mam jeszcze jedno młodsze drzewko w doniczce- kasztanowe, powstało dokładnie tak samo jak to z awokado, zamierzam wywieźć je do rodziców na działkę, może doczekam się własnych jadalnych kasztanów? :)
Kiedy zaczynałam blogowanie, liczbę
wegańskich polskojęzycznych blogów można było policzyć na
palcach jednej ręki, dzisiaj jest ich około 100. Każdy jest inny,
ma swój styl, są blogi bardziej wytrawne lub bardziej słodkie,
jedne pokazują sezonowe odżywianie, inne serwują rzodkiewki w
środku zimy, są blogi naciskające na DIY, inne piszą o parówkach
i wędlinach sojowych, jedne są typowo przepisowe, inne bardziej
osobiste, każdy z Was znajdzie wśród nich coś dla siebie. Ja nie
chcę prowadzić pamiętnika, bo sama - gdy szukam konkretu, to chcę
dostać konkret, bez przedzierania się przez morze pobocznych
informacji o spacerach po lesie i malowaniu ścian. Poza tym fotki
czy historie rodzinne przeważnie angażują do opowieści osoby
trzecie, nie chcę tego robić, więc wybaczcie. Nie wykluczam
oczywiście przemyśleń, związanych z tematyką bloga :)
Poza tym, jestem wciąż tą samą
osobą, która działała na bloxie, zachwycam się kuchnią roślinną
i dzielę się połączeniami smaków z Wami, cieszę się i jednym i
drugim. Wasze komentarze są moją zapłatą. Nie chcę narzucać
sobie obowiązku blogowania, to ma być przyjemność i odskocznia.
Nie chcę bawić się w konkurencję z innymi blogerkami, zostawiać
uprzejmości na ich blogach, by przyszły do mnie i odwzajemniły się
grzecznościowym komentarzem (typu „super pomysł!”), nie o to
chodzi. Cieszę się, gdy w komentarzach zostawiacie konkretne uwagi,
modyfikacje, informacje, które przydają się i Wam i mi,
serdecznie za to dziękuję :)
Miałam duży problem z wyborem tylko 3
osób do nagród książkowych, wiedziałam, że tak będzie... ale
nie mogę przedłużać w nieskończoność. Wytypowane osoby to:
Annik za całą masę pomysłów
kulinarnych /dzięki którym biodra poszerzyły się o kilka
centymetrów, a przepisy są wciąż niedopracowane;)/
Swinging Sixties głównie za pomysł
piknikowy i przetworowy oraz zanętę otworzenia się na inne kuchnie
Agnieszka Puchała za 3 krótkie, ale
konkretne propozycje do zrobienia
Proszę o kontakt mailowy na adres: sojaturobie@gmail.com
Nie ukrywam, że darzę ogromną
sympatią wiele czytelniczek, ale starałam się wybrać opinie
subiektywnie. Doceniam wszystkie inne uwagi i tak – to jest mój
blog i to ja decyduję o jego zawartości i poziomie, ale to już nie
jest ten okres, kiedy wstawiam przepis tylko dla siebie. Wy również
jesteście częścią bloga, dlatego chciałam poznać Wasze opinie.
15 kwietnia 2013
Proste placki z płatków owsianych
Zawsze wracam od mamy pełna nowych inspiracji, z prostymi przepisami z łatwo dostępnych składników. Dzisiaj śniadaniowe placki z płatków owsianych - koniecznie zwykłych, z górskimi się nie udadzą - i dowolnych ziaren. Chrupkie na zewnątrz, mięciutkie w środku, bardzo sycące i łatwe w wykonaniu. U mnie wersja wytrawna, ale można je również zrobić na słodko - dodając starte jabłka, banany, rodzynki, żurawinę czy słód.
Składniki
(na ok 25 sztuk)
ok 400 g płatków owsianych zwykłych
2 szklanki wrzątku
płaska łyżka soli lub wedle gustu
1 i 1/2 szklanki dowolnych ziaren, u mnie słonecznik, dynia i sezam, można dodać mak, migdały, orzechy
1/2 szklanki dowolnego mleka roślinnego
olej do smażenia
Wykonanie
Wypłukane na sitku płatki przekładam do garnka, zalewam 2 szklankami wrzątku, mieszam, kładę pokrywkę i odstawiam na kilkanaście minut. Teraz dodaję sól, przepłukane na sitku ziarna i mleko, mieszam, daję masie kilka minut na zgęstnienie. Na patelni rozgrzewam olej, nabieram dużą łyżką porcje masy, przekładam je drugą łyżką na patelnię (wierzch można wyrównać tylną stroną łyżki), smażę do czasu aż brzegi się zabrązowią (ważne, placki tylko delikatnie podsmażone będą mniej smaczne), przekładam na drugą stronę i smażę dalej przez kilka minut. Wykładam na papierowe ręczniki, by osączyć je z nadmiaru tłuszczu. Najlepiej moim zdaniem smakują na ciepło, gdy są chrupkie, ale są amatorzy odstanych placków, dlatego smażę ich więcej. Smacznego!
Składniki
(na ok 25 sztuk)
ok 400 g płatków owsianych zwykłych
2 szklanki wrzątku
płaska łyżka soli lub wedle gustu
1 i 1/2 szklanki dowolnych ziaren, u mnie słonecznik, dynia i sezam, można dodać mak, migdały, orzechy
1/2 szklanki dowolnego mleka roślinnego
olej do smażenia
Wykonanie
Wypłukane na sitku płatki przekładam do garnka, zalewam 2 szklankami wrzątku, mieszam, kładę pokrywkę i odstawiam na kilkanaście minut. Teraz dodaję sól, przepłukane na sitku ziarna i mleko, mieszam, daję masie kilka minut na zgęstnienie. Na patelni rozgrzewam olej, nabieram dużą łyżką porcje masy, przekładam je drugą łyżką na patelnię (wierzch można wyrównać tylną stroną łyżki), smażę do czasu aż brzegi się zabrązowią (ważne, placki tylko delikatnie podsmażone będą mniej smaczne), przekładam na drugą stronę i smażę dalej przez kilka minut. Wykładam na papierowe ręczniki, by osączyć je z nadmiaru tłuszczu. Najlepiej moim zdaniem smakują na ciepło, gdy są chrupkie, ale są amatorzy odstanych placków, dlatego smażę ich więcej. Smacznego!
12 kwietnia 2013
Tydzień Weganizmu i Potyczki Kulinarne z moim udziałem
Wybaczcie, że nie bloguję, wyjazdy, przyjazdy, obowiązki... Mam też problem z podsumowaniem konkursu, a konkretnie - z wybraniem tylko 3 propozycji... postaram się przez weekend wyłonić zwycięzców.
Tymczasem od jutra organizowany jest "Tydzień Weganizmu", koniecznie przejrzyjcie warszawski program wydarzeń organizowanych przez Empatię (klik): pokazy filmów, kulinaria, wykłady, akcje uliczne na rzecz zwierząt.
19.04 o godzinie 16.30 w Vege Mieście (Chmielna 9A) w Warszawie odbędą się "Potyczki Kulinarne" blogerów, w których będę uczestniczyła jako gotująca. Mam nadzieję, że pogoda dopisze, a stres i warunki nie sparaliżują ruchów i myśli i uda mi się przygotować coś smacznego. Oprócz mnie, będziecie mogli spotkać tam Elę z Weganizm Udomowiony, Magdę z I can't believe it's vegan, Svemira i autorkę bloga Smakoszki Jaroszki. Będzie można porozmawiać, popatrzeć nam na ręce ;) i zagłosować na najlepszą Waszym zdaniem potrawę. Będą wegańskie nagrody dla Was, także mam nadzieję- do zobaczenia!
Przejrzyjcie również koniecznie listę partnerów TW (klik), którzy oferują zniżki dla klientów!
Białystok (moje ukochane miasto!) również ma plan wydarzeń (klik), a także Kraków (klik) i Lublin (klik).
Na profilu TW (klik) pojawiają się aktualne informacje odnośnie wydarzeń.
Jestem szczerze wzruszona całą akcją!
Tymczasem od jutra organizowany jest "Tydzień Weganizmu", koniecznie przejrzyjcie warszawski program wydarzeń organizowanych przez Empatię (klik): pokazy filmów, kulinaria, wykłady, akcje uliczne na rzecz zwierząt.
19.04 o godzinie 16.30 w Vege Mieście (Chmielna 9A) w Warszawie odbędą się "Potyczki Kulinarne" blogerów, w których będę uczestniczyła jako gotująca. Mam nadzieję, że pogoda dopisze, a stres i warunki nie sparaliżują ruchów i myśli i uda mi się przygotować coś smacznego. Oprócz mnie, będziecie mogli spotkać tam Elę z Weganizm Udomowiony, Magdę z I can't believe it's vegan, Svemira i autorkę bloga Smakoszki Jaroszki. Będzie można porozmawiać, popatrzeć nam na ręce ;) i zagłosować na najlepszą Waszym zdaniem potrawę. Będą wegańskie nagrody dla Was, także mam nadzieję- do zobaczenia!
Przejrzyjcie również koniecznie listę partnerów TW (klik), którzy oferują zniżki dla klientów!
Białystok (moje ukochane miasto!) również ma plan wydarzeń (klik), a także Kraków (klik) i Lublin (klik).
Na profilu TW (klik) pojawiają się aktualne informacje odnośnie wydarzeń.
Jestem szczerze wzruszona całą akcją!