23 kwietnia 2013

Naleśniki bez jajek, masa krówkowa i kilka słów o potyczkach

Tydzień Weganizmu (klik) dobiegł końca, jako wydarzenie pełne licznych imprez, akcji ulicznych, wykładów i pokazów. U mnie nadal trwa. Bardzo się cieszę, że weganizm zatacza coraz większe kręgi, powstaje coraz więcej wegańskich knajp, sklepów, blogów, dzięki którym ludzie zaczynają wierzyć, że można żyć wegańsko.



19.04 w Vege Mieście w Warszawie odbyły się "Potyczki Kulinarne" blogerów, w których również uczestniczyłam jako gotująca :) Niełatwe warunki w nieklimatyzowanej sali bez okien, tłum patrzący na ręce, stres i ogromny gar ciasta naleśnikowego, którego nie udało mi się wymieszać idealnie i które cały czas wydawało się za gęste...





Wbrew przeciwnościom, udało mi się usmażyć ok 40 naleśników, dzięki pomocy córci, męża- mistrza w podrzucaniu naleśników :), wsparciu mentalnym Uli, atmosferze zapewnionej przez organizatorów i ciepłym gestom przybyłych.

Dostałam 2 torby wykonane przez czytelniczkę mojego bloga, specjalnie dla mnie, z logo sojaturobie.pl, piękny gest, jestem wzruszona do tej pory :) Koniecznie zajrzyjcie na stronę (klik) i profil Izy (klik), która również dołożyła swoją cegiełkę do nagród w konkursie Empatii.


Oprócz mnie, gotowali również: Magda z I can't believe it's vegan, Ela z Weganizm Udomowiony, Kornel z Vegański Svemir i autorka bloga Smakoszki Jaroszki. Bardzo się cieszę, że poznałam Magdę, legendę polskiej wegańskiej blogosfery, której uśmiech nie schodzi z twarzy :) i która tworzyła ze swoim facetem fajny, zgrany team, Elę pełną ciepłej energii, żałuję, że nie udało mi się porozmawiać z pozostałymi blogerami, ponieważ zostaliśmy podzieleni na piętra... Fajnie było też spotkać znowu szefostwo Empatii, Karolinę z bloga Temperature i sympatyczną Martę ze sklepu z wegańskimi kosmetykami Sweet Piggy.

Magda przygotowała kofty z tofu, Ela chili sin carne, Svemir ciasto raw, a Smakoszki Jaroszki kaszę i warzywa w indyjskich klimatach oraz sałatkę z rukoli, u mnie były wegańskie naleśniki z kremem daktylowo- migdałowym. Naleśniki wygrały, bardzo dziękuję za głosy. Nie pojechałam na potyczki dla rywalizacji, chciałam dołożyć własną cegiełkę do wydarzenia, poznać fajnych ludzi, zmierzyć się z własnym stresem, aczkolwiek wygrana bardzo ucieszyła córeczkę, która zmorzona wydawaniem kremu, przespała ogłoszenie wyników...

Wróciłam nakarmiona pozytywną energią, z siatką wegańskich kosmetyków i spożywki, dziękuję :)

Naleśniki bez jajek nie są trudną rzeczą, wychodzą smaczne, elastyczne i nie rozrywają się przy przekładaniu. Robię je najczęściej z dodatkiem mąki ryżowej, można też użyć owsianej lub po prostu - jak radzą dziewczyny z forum Wegedzieciak - zmielić płatki w młynku do kawy. Robiłam różne wersje naleśników i te z mąką ryżową odpowiadają mi najbardziej i takie robię najczęściej. W wersji klasycznej mąka pszenna (mieszam pół na pół razową i typ 650) oraz mleko roślinne i woda. Możecie zrobić na samym mleku, jednak osobiście wolę domieszać wodę. Ciasta nigdy nie słodzę, wolę je wytrawne, nadaje się zarówno do słodkich mas jak i wytrawnych. Niezbędna jest też patelnia teflonowa, na ceramicznej niestety przywierają.

Składniki
(na ok 15 sztuk)
3 szklanki mąki pszennej (u mnie pół na pół razowa i typ 650)
1/2 szklanki mąki z brązowego ryżu
ok 5 szklanek mleka sojowego (z ryżowym też wyjdą) i wody (u mnie przewaga mleka- 3 szklanki i ok 2 szklanek wody, ale możecie zrobić na samym mleku)
płaska łyżka soli
olej

Wykonanie
W misce mieszam mąki i sól, dolewam mleko i energicznie mieszam do uzyskania jednolitego ciasta bez grudek (mikser zrobi to oczywiście lepiej), dolewam wodę (możecie na początek dolać szklankę, a potem uzupełnić płyn) oraz 2-3 łyżki oleju, mieszam. Ciasto może się wydawać za rzadkie, ale po odstaniu nabierze odpowiedniej konsystencji. Odstawiam na ok 30 minut do lodówki. W zależności od tego jakich mąk użyliście- dolewacie odpowiednią ilość wody, tak by ciasto swobodnie spływało z chochli i dało się szybko swobodnie rozprowadzić po patelni. Ilość dodanego płynu uzależniona jest też od tego czy wolicie cieńsze czy grubsze placki, ja wolę te pierwsze.
Na palniku rozgrzewam patelnię, wylewam odrobinę oleju, który rozprowadzam ręcznikiem papierowym, pędzelkiem lub kromkę chleba. Wylewam porcję ciasta, manewrując patelnią tak by pokryło całą powierzchnię, trzymam na średnim ogniu do czasu aż ciasto się zetnie, przekładam na drugą stronę i trzymam chwilę do podpieczenia. Patelnię smaruję olejem co 2 - 3 sztuki, warto też pamiętać, by co jakiś czas zamieszać masę w misce. Gotowe placki wykładam na duży talerz, następnie smaruję przygotowanym wcześniej farszem.
Na potyczkach przygotowałam krem daktylowo - migdałowy, podobny do tego (klik), zmieniłam tylko proporcje: na szklankę daktyli użyłam 2 szklanek migdałów, oprócz karobu i soli dodałam też cynamon. Tym razem pokażę coś innego: wegańską masę "krówkową".
Niewegańskie krówki robiłam wielokrotnie ze śmietany, spróbowałam eksperymentu z mlekiem kokosowym, które wydało mi się idealne do przygotowania masy, nie pomyliłam się! Bardzo pasuje do naleśników, placków czy jako krem do ciast, polecam.

Składniki
3 szklanki mleka kokosowego
6 łyżek słodu ryżowego (lub więcej) lub innego (orkiszowy, syrop z agawy itp)
laska wanilii
spora szczypta soli
opcjonalnie dowolne dodatki: mak, sezam, chlili, karob, cynamon itp, ja dodałam karob, cynamon i szczyptę zmielonej chili

Wykonanie
Do dość wysokiego garnka (musi być kilka razy wyższy od objętości mleka, gdyż będzie się dość mocno pieniło) wlewam mleko, mieszam ze słodem, wrzucam rozciętą wzdłuż laskę wanilii z uprzednio wyskrobanymi ziarnami (również wrzuconymi do garnka), zagotowuję, zmniejszam płomień na jak najmniejszy i gotuję przez ok 40 - 50 minut, do czasu aż masa zgęstnieje na krem. Mieszam co jakiś czas. Masa początkowo będzie się dość mocno pieniła i podnosiła, potem się uspokoi, zacznie zmieniać kolor, zmniejszać objętość i gęstnieć na krem. Załamuję jej słodki smak sporą szczyptą soli, dodatkowo można ją dosłodzić - jeśli lubicie bardziej słodkie kremy i zdecydować czy warto domieszać dodatki. Ja dodałam karob, cynamon i szczyptę chili. Część masy można rozrobić z mlekiem i zrobić polewę naleśnikową, dodatkowo poprószyć podprażonymi orzechami lub migdałami, w sezonie bardzo będą pasowały truskawki czy maliny. Smacznego :)

Muszę jeszcze napisać, że jadłam w Vege Mieście genialną tartę raw limonkowo - cytrynową, a następnego dnia odwiedziłam sławetne Krowarzywa i wypróbowałam niemal wszystkich burgerów (oprócz warzywex'a) i wszelkich możliwych sosów, wszystko pyszne, obsługa trochę spowolniona, ale trzymam kciuki! Jednak największą niespodzianką było dla mnie spotkanie Svemira, który tam pracuje :) Mogliśmy na spokojnie zamienić kilka słów, a Kornel obiecał, że wstawi na blog ciasto raw, które na potyczkach zachwalało wiele osób.

30 komentarzy:

  1. Eeeeeeeeeeeeee ja byłam pewna ,że moja Asia będzie najlepsza :D bo jest najlepsza :)
    Asiu ,a naleśniki takie to musiały wygrać
    A Wiki to dzielna dziewczynka i nie dziwie ,że tak ją zmorzył sen , tyle kremu wydać....
    A torby czadowe wręcz , piękne i taki gest wzruszający
    A ten krem chyba jutro zrobię , co będę sobie żałować takiej przyjemności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ala, wszystkie dania były bardzo chwalone, a wygrałam przewagą 1 głosu lub 2 ;)

      Usuń
    2. oj tam oj tam , dwa glosy czy 100
      Domyślam się reszta tez pycha była ,ale takie naleśniki to mniam , mniam :D

      Usuń
    3. Ala, zrób tę masę, jestem ciekawa Twojej opinii :)

      Usuń
    4. Asiu,jak jutro zrobię to może to postać 2,3 dni, bo moje Słoneczko przyjeżdża z Krakowa w piątek , byłoby jak znalazł

      Usuń
    5. tak, postoi, spokojnie :)

      Usuń
    6. masa pyszna , tylko czemu tego tak mało wychodzi? Mam taki słoiczek , chyba 200ml i ciut do wyjedzenia rano :D

      Usuń
    7. a doprawiłam podstawowe tylko kardamonem

      Usuń
    8. Alcia, tak, mało, ale tego mało się używa, bo bardzo słodkie; wszystko co dobre szybko się kończy ;)

      Usuń
    9. też prawda :D
      Ale kurcze nie wiem czy mało się używa , ja dziś to na imprezę wiozę i pewnie pójdzie na raz :D

      Usuń
  2. Czy masę krówkową można zrobić z domowego mleka kokosowego (z wiórków i wody), czy musi być puszkowe?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie zdołałam przybiec i strasznie żałuję, że Cię nie poznałam... Ale jak się ma taką wesołą gromadkę, jak u mnie, niczego nie można na 100% zaplanować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimik, a ja za każdym razem, gdy łapałam z kimś kontakt wzrokowy, zastanawiałam się czy to Ty, Ziebra czy może ktoś inny, kto deklarował przybycie :) Trudno, może następnym razem?

      Usuń
    2. Strasznie nie lubię tak obiecywać,że będę i potem się nie stawiać.... i dlatego baaardzo jest mi przykro. Gratuluję wygranej, szkoda, że kibicowałam na odległość. A w Wegemieście byliśmy w niedzielę -tydzień przed potyczkami na rodzinnym szwedzkim stole. Muszę przyznać, że trochę się zdołowałam, bo ich kotlety wege (najbardziej mi przypadły do gustu buraczkowe) smakowały mi bardziej, niż moje własne... A warzywa duszone w śmietanie z pestek słonecznika były obłędne... P.S. co do wentylacji w tym lokalu: nie brałam udział w potyczkach kulinarnych :), a i tak narzekałam na brak powietrza...

      Usuń
    3. Spróbuj koniecznie ich tarty raw limonkowo- cytrynowej, gluten i sugar free, poezja! Wierzch z ubitych na krem cytryn i limonek, doznałam szoku poznawczego ;)

      Usuń
  4. Cudne torby :))
    całe szczęście, że da się robić wegańskie naleśniki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem z nich zadowolona :)
      Oczywiście, że się da, na kilka sposobów :)

      Usuń
    2. a ja robilam juz z conajmniej 8 przepisow nalesniki i nie udaly mi sie weganskie :P
      al moze kiedys sprobuje z ta maka ryzowa bo mam w domu z tym ze z bialego ryzu - choc dla mnie to nawet lepiej bo brazowego ryzu jesc nie moge niesjtety,ale powinny sie chyba udac z bialej maki ryzowej prawda ?:P

      a taka masa z mleka kokosowego jest pyszna :P robilam taka podobna gdzies w okolicach nowego roku - z tym ,,że przepis bralam tez z bloga bo samaw sumie kiedys chcialam robic takie cos ale nie bylam pewna czy sie uda a nie chcialam zmarnowac mleka kokosowego z puszki ,wiec przepis zabralam z bloga zagranicznego gdzie wlasnie byl przepis z mleka kokosowego i z syropu z agawy wiec zrobilam i wyszlo pyszne :P pamietam ze potem zaczelam ekserymentowac i dodawalam troche tluszczu kokosowego pod koniec albo aromatu smietankowego albo waniliowego i tez wychodzilo super :P z tym zej arobilam tylko na mleku kokosowym albo sojowym kupowanym nigdy na robiony mw domu bo mi takie nie smakuje :P szkoda ze u nas nie sprzedaja takiego mleka w wersj zdrowje -czyli zamiast cukru zamiennik jakis no ale przynajmniej mozna samue sobie zrobic :P

      Usuń
    3. Z naleśnikami musisz po prostu poćwiczyć, spróbuj z tą mąką ryżową (tak, biała też się nada) lub owsianą.
      Co do mleka, wszelkie orzechowe czy migdałowe robię sama, próbowałaś kokosowego z przepisu na blogu?
      http://sojaturobie.blogspot.com/2012/10/domowe-mleko-z-wiorkow-kokosowych.html
      Wychodzi pyszne!
      Mleko sojowe, ryżowe czy inne - zbożowe kupuję w sklepach, bo nie potrafię zrobić dobrego w domu.

      Usuń
  5. gratulacje!!! brawa! fanfary! :) mi niestety roboty dowaliło i się nie wyrobiłam, ale - pliz - zrób warsztaty w warszawie (mogę pogadać ze znajomą, która ma w tym pewne doświadczenie, i dopytać o szczegóły organizacyjne oraz o dostępne miejsca), zaklepię termin na mur-beton.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Tak, o warsztatach pomyślę jeszcze :)

      Usuń
  6. Fajnie przeczytać przepis na naleśniki, który nie jest kopią przepisu z bloga matki weganki (to jest aluja dot. bloga dziewczyny, która "inspiruje się" blogami innych osób i instruuje, jak zrobić idealne naleśniki, mus z marchewki, hummus z lodowatą wodą etc.).

    Gratuluję wygranej, mam nadzieję, że uda mi się w domowych warunkach odtworzyć to, co przygotowałaś, było przepyszne!
    I podobnie jak reszta, czekam na warsztaty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się że smakowało :) Warsztaty do przemyślenia!

      Usuń
    2. Kopiowania przepisów nikt nie lubi, zwłaszcza blogerzy, ale Ci nie lubią też często podawać źródeł inspiracji, dziwna zasada :/

      Usuń
  7. Naleśniki bardzo mi smakowały, muszę kiedyś w domu wypróbować z dodatkiem mąki ryżowej, bo były super elastyczne :) Po cieście Svemira (było pyszne!) byłam już tak przesłodzona, że ledwo zjadłam tego naleśnika, ale z narzeczonym zjedliśmy na pół i dałam radę :)

    A tak w ogóle to podziwiam smażenia naleśników w takich warunkach :) Ja smażąc w domu, gdy tylko ktoś spojrzy jak nalewam ciasta, już mi coś nie wychodzi, chociaż wychodzą już coraz lepiej :)

    Gratuluję wygranej!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wiem, że dania były pyszne, wszyscy chwalili; w końcu wegańskie! :)
      Mąka ryżowa świetnie uelastycznia ciasto; teraz pracuję nad naleśnikami bezglutenowymi...
      Mi za to podrzucanie nie wychodziło przed publicznością, a w domu robię to prawie tak sprawnie jak małżonek :))
      Dzięki!

      Usuń