To jedno z najdziwniejszych połączeń, jakie spotkałam w swojej kulinarnej podróży: musztarda, kawa, cukier... lub przynajmniej na tyle intrygujących, że zaplanowałam zamarynować w takim sosie boczniaki na Święta, jak tylko zobaczyłam to "dziwo" u Chilibite (klik). Ponieważ do Świąt jeszcze trochę czasu, a byłam bardzo ciekawa efektu, postanowiłam potraktować tym sosem grillowane bakłażany, które są świetnym materiałem do marynowania.
Pozmieniałam częściowo składniki dostosowując recepturę do tego, co miałam w szafce. Przekąska wychodzi wyśmienita w moim odczuciu, jestem ciekawa czy wśród Was znajdą się również pozytywne głosy.
Składniki
2 średnie bakłażany
8 czubatych łyżeczek musztardy (użyłam Dijon)
4 czubate łyżki dowolnego słodu (u mnie jęczmienny)
czubata łyżka zmielonej kawy
15 łyżek oleju/ oliwy
łyżeczka soli
spora szczypta chili w płatkach (w oryginale nie ma, ale polecam)
pominęłam ocet ze względu na dużą ilość musztardy, ale wielbiciele octowych smaków mogą dodać łyżkę lub dwie jabłkowego np.
Wykonanie
Opłukane i wysuszone bakłażany kroję na plasterki grubości maksymalnie 1 cm i grilluję na sucho na patelni grillowej (lub zwykłej) przez kilka minut z obu stron, aż zmiękną i delikatnie się przypieką, studzę.
W misce mieszam wszystkie składniki marynaty do powstania jednolitego sosu.
W litrowym słoiku (lub zamykanym naczyniu) układam plasterki bakłażanów polewając kolejne warstwy sosem. Zamykam słoik, potrząsam solidnie i wstawiam do lodówki przynajmniej na całą noc. W trakcie marynowania warto również co jakiś czas potrząsnąć słoikiem.
Polecam jako niebanalną przekąskę na imprezę wyłożoną np. na liściach rukoli z pomidorkami.
25 sierpnia 2013
21 sierpnia 2013
Pieczona papryka z bazylią i czosnkiem
Dojrzewają już pierwsze papryki, a ich ceny na bazarach będą z dnia na dzień coraz bardziej przyjemne dla nas. Z jednej strony oznacza to nieuchronnie zbliżającą się jesień, ale nie trapiąc się tym, cieszę się póki mogę ulubioną porą roku - późnym latem.
Dzisiaj przepis na prostą pieczoną paprykę, która z dodatkiem bazylii, oliwy i czosnku może stanowić podstawę różnych sałatek czy zup, ale jest też smakowitą przekąską samą w sobie. Papryki wystarczy upiec - w całości - dzięki temu zachowają więcej smaku (dzięki, Ula!), spocić w zamkniętym naczyniu, obrać, pokroić i wymieszać z oliwą, czosnkiem, bazylią, dowolnie przyprawić. Można zrobić większą ilość i przechowywać w lodówce w zakręconym słoiku przez kilka dni. Polecam jako dodatek do grzanek, do obiadu czy na imprezę w takiej formie lub jako bazę do dalszych wariacji.
Składniki
4 większe czerwone papryki
3 łyżki oliwy
2 większe ząbki czosnku
2 łyżki soku z cytryny
garść liści bazylii
sól
opcjonalnie można dodać kilka liści mięty lub werbeny cytrynowej
dla wielbicieli mocniejszych smaków - kawałek papryczki chili lub pieprz
Wykonanie
Umyte i wysuszone papryki wkładam do żaroodpornego naczynia i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 stopni przez około 40 minut, aż wyraźnie miejscami się przypalą, przekładam do garnka, naczynia, kładę pokrywkę i zostawiam tak przez kilkanaście minut lub dłużej.
Jak tylko przestygną na tyle, by nie poparzyć palców - obieram - odrzucam trzonki i gniazda nasienne (bez fanatyzmu, jak trochę ich zostanie, biedy nie będzie), zachowując wszelkie soki jakie puści papryka (warto je rozkrajać nad miską/ garnkiem), kroję na mniejsze kawałki, przekładam do miseczki razem z sokiem.
W oddzielnej miseczce rozcieram przeciśnięty przez praskę czosnek z oliwą, dodaję cytrynę, mieszam, polewam paprykę, przyprawiam kilkoma szczyptami soli, smak można zaostrzyć chili lub pieprzem, dodaję pokrojone liście bazylii, ewentualnie mięty/ werbeny. Moim zdaniem najlepiej smakuje po schłodzeniu w lodówce. Smacznego!
Dzisiaj przepis na prostą pieczoną paprykę, która z dodatkiem bazylii, oliwy i czosnku może stanowić podstawę różnych sałatek czy zup, ale jest też smakowitą przekąską samą w sobie. Papryki wystarczy upiec - w całości - dzięki temu zachowają więcej smaku (dzięki, Ula!), spocić w zamkniętym naczyniu, obrać, pokroić i wymieszać z oliwą, czosnkiem, bazylią, dowolnie przyprawić. Można zrobić większą ilość i przechowywać w lodówce w zakręconym słoiku przez kilka dni. Polecam jako dodatek do grzanek, do obiadu czy na imprezę w takiej formie lub jako bazę do dalszych wariacji.
Składniki
4 większe czerwone papryki
3 łyżki oliwy
2 większe ząbki czosnku
2 łyżki soku z cytryny
garść liści bazylii
sól
opcjonalnie można dodać kilka liści mięty lub werbeny cytrynowej
dla wielbicieli mocniejszych smaków - kawałek papryczki chili lub pieprz
Wykonanie
Umyte i wysuszone papryki wkładam do żaroodpornego naczynia i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 stopni przez około 40 minut, aż wyraźnie miejscami się przypalą, przekładam do garnka, naczynia, kładę pokrywkę i zostawiam tak przez kilkanaście minut lub dłużej.
Jak tylko przestygną na tyle, by nie poparzyć palców - obieram - odrzucam trzonki i gniazda nasienne (bez fanatyzmu, jak trochę ich zostanie, biedy nie będzie), zachowując wszelkie soki jakie puści papryka (warto je rozkrajać nad miską/ garnkiem), kroję na mniejsze kawałki, przekładam do miseczki razem z sokiem.
W oddzielnej miseczce rozcieram przeciśnięty przez praskę czosnek z oliwą, dodaję cytrynę, mieszam, polewam paprykę, przyprawiam kilkoma szczyptami soli, smak można zaostrzyć chili lub pieprzem, dodaję pokrojone liście bazylii, ewentualnie mięty/ werbeny. Moim zdaniem najlepiej smakuje po schłodzeniu w lodówce. Smacznego!
19 sierpnia 2013
Krem curry z cukinią i pieczoną ciecierzycą
Też cierpicie na typową dla tej pory roku klęskę urodzaju cukinii? Na szczęście są to tak wszechstronne warzywa, że ich obrabianie nie stanowi wielkiego problemu.
Dzisiaj zapraszam Was na pyszny krem z cukinią w roli głównej i posypką z pieczonej ciecierzycy, która jest nie tylko smaczną przekąską samą w sobie, ale świetnym uzupełnieniem kremowych zup i sałatek.
Krem z cukinii z curry i mlekiem kokosowym
Składniki
(dla 3 - 4 osób na 2 dni)
ok 1 i 1/2 kg cukinii (najlepiej młodych z miękką skórką bez rozwiniętych gniazd nasiennych)
2 średnie marchewki
nieduża pietruszka
3 średnie ziemniaki
kawałek pora
czubata łyżeczka curry
pełna łyżeczka zmielonego kuminu
pełna łyżeczka zmielonych ziaren kolendry
szczypta gałki muszkatołowej
3 ząbki czosnku
szklanka mleka kokosowego
sok z połowy cytryny
3 łyżki oleju/ oliwy
sól
opcjonalnie chili lub pieprz dla zaostrzenia smaku
Wykonanie
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam curry, kumin i kolendrę i prażę na niewielkim ogniu przez minutę. Dorzucam obrane i pokrojone marchewki, pietruszkę i seler, mieszam, po chwili dorzucam pokrojone cukinie (jeśli są starsze - trzeba je obrać i wydrążyć środki), sypię czubatą łyżeczkę soli i duszę pod uchyloną pokrywką przez kilka minut. Wlewam litr wody, zagotowuję, dorzucam obrane i pokrojone ziemniaki, por, liście laurowe i ziele angielskie (jeśli macie nać selera, warto dorzucić 1 - 2 łodygi), kładę uchyloną pokrywkę i gotuję na wolnym ogniu przez 25 - 30 minut. Wyławiam pora, liście laurowe, ziele angielskie, łodygi selera i większą część marchewki (jeśli nie zależy Wam na kolorze, można je zostawić), wciskam przez praskę czosnek, dodaję mleko kokosowe, sok z cytryny i miksuję na gładki krem. Przyprawiam gałką muszkatołową i dodatkową porcją soli. Można dodać posiekaną natkę pietruszki, u mnie również z dodatkiem pieczonej ciecierzycy, którą dowolnie możecie doprawić lubianymi przyprawami i ziołami, ja tym razem dodałam wędzoną paprykę w wersji ostrej, curry i sól, ale równie dobrze może to być kumin, papryka słodka i ostra 1:1, czosnek itp. Polecam jako przegryzkę na imprezę, dodatek do kremowych zup czy sałatek.
Pieczona ciecierzyca
Składniki
szklanka ciecierzycy
sól
5 łyżek oleju/ oliwy
czubata łyżeczka curry
czubata łyżeczka wędzonej papryki ostrej
Wykonanie
Ciecierzycę moczę na noc, następnie płuczę, wrzucam do garnka, zalewam nową wodą (ok 5 szklanek), zagotowuję, zbieram szum i gotuję pod uchyloną pokrywką na niedużym ogniu przez ok godzinę, wysypuję na sitko, przelewam zimną wodą.
Oliwę mieszam z papryką, curry i kilkoma szczyptami soli, porządnie łączę z ciecierzycą, wykładam jedną warstwą w naczyniu do pieczenia, piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st przez 20 - 30 minut, im dłużej, tym będą bardziej chrupkie, po 20 minutach sprawdźcie jak ziarna smakują, najlepsze są chrupkie na zewnątrz, miękkie w środku; w trakcie pieczenia mieszam 2 razy.
Dzisiaj zapraszam Was na pyszny krem z cukinią w roli głównej i posypką z pieczonej ciecierzycy, która jest nie tylko smaczną przekąską samą w sobie, ale świetnym uzupełnieniem kremowych zup i sałatek.
Krem z cukinii z curry i mlekiem kokosowym
Składniki
(dla 3 - 4 osób na 2 dni)
ok 1 i 1/2 kg cukinii (najlepiej młodych z miękką skórką bez rozwiniętych gniazd nasiennych)
2 średnie marchewki
nieduża pietruszka
3 średnie ziemniaki
kawałek pora
czubata łyżeczka curry
pełna łyżeczka zmielonego kuminu
pełna łyżeczka zmielonych ziaren kolendry
szczypta gałki muszkatołowej
3 ząbki czosnku
szklanka mleka kokosowego
sok z połowy cytryny
3 łyżki oleju/ oliwy
sól
opcjonalnie chili lub pieprz dla zaostrzenia smaku
Wykonanie
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam curry, kumin i kolendrę i prażę na niewielkim ogniu przez minutę. Dorzucam obrane i pokrojone marchewki, pietruszkę i seler, mieszam, po chwili dorzucam pokrojone cukinie (jeśli są starsze - trzeba je obrać i wydrążyć środki), sypię czubatą łyżeczkę soli i duszę pod uchyloną pokrywką przez kilka minut. Wlewam litr wody, zagotowuję, dorzucam obrane i pokrojone ziemniaki, por, liście laurowe i ziele angielskie (jeśli macie nać selera, warto dorzucić 1 - 2 łodygi), kładę uchyloną pokrywkę i gotuję na wolnym ogniu przez 25 - 30 minut. Wyławiam pora, liście laurowe, ziele angielskie, łodygi selera i większą część marchewki (jeśli nie zależy Wam na kolorze, można je zostawić), wciskam przez praskę czosnek, dodaję mleko kokosowe, sok z cytryny i miksuję na gładki krem. Przyprawiam gałką muszkatołową i dodatkową porcją soli. Można dodać posiekaną natkę pietruszki, u mnie również z dodatkiem pieczonej ciecierzycy, którą dowolnie możecie doprawić lubianymi przyprawami i ziołami, ja tym razem dodałam wędzoną paprykę w wersji ostrej, curry i sól, ale równie dobrze może to być kumin, papryka słodka i ostra 1:1, czosnek itp. Polecam jako przegryzkę na imprezę, dodatek do kremowych zup czy sałatek.
Pieczona ciecierzyca
Składniki
szklanka ciecierzycy
sól
5 łyżek oleju/ oliwy
czubata łyżeczka curry
czubata łyżeczka wędzonej papryki ostrej
Wykonanie
Ciecierzycę moczę na noc, następnie płuczę, wrzucam do garnka, zalewam nową wodą (ok 5 szklanek), zagotowuję, zbieram szum i gotuję pod uchyloną pokrywką na niedużym ogniu przez ok godzinę, wysypuję na sitko, przelewam zimną wodą.
Oliwę mieszam z papryką, curry i kilkoma szczyptami soli, porządnie łączę z ciecierzycą, wykładam jedną warstwą w naczyniu do pieczenia, piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st przez 20 - 30 minut, im dłużej, tym będą bardziej chrupkie, po 20 minutach sprawdźcie jak ziarna smakują, najlepsze są chrupkie na zewnątrz, miękkie w środku; w trakcie pieczenia mieszam 2 razy.
15 sierpnia 2013
Spaghetti aglio olio e peperoncino i kotleciki z grochu
Są dni, kiedy mogę w kuchni spędzać czas godzinami: gotując, piekąc, dosmaczając i wypełniając zlew kolejnymi łyżkami i miskami..., ale są też takie, że jedyne co chciałabym w niej zrobić, to połączyć kilka składników, ugotować, wymieszać, cieszyć się prostymi daniami, w których mniej znaczy więcej i korzystać z uroków życia poza kuchnią.
Dzisiaj dwa łatwe przepisy: klasyk kuchni włoskiej - spaghetti aglio olio e peperoncino i proste kotleciki z zielonego grochu... do tego była ulubiona sałata o tej porze roku: z pomidorami, papryką, oliwkami i prażonym słonecznikiem oraz fasolka szparagowa na parze, wszystko proste i pyszne, dla dorosłych wino wytrawne, dla małych domowa lemoniada :)
Spaghetti aglio olio e peperonico
(dla 4 osób)
ok 300 g makaronu spaghetti
6 łyżek oliwy
papryczka chili
6 ząbków czosnku
6 łyżek posiekanej natki pietruszki
sól
dodatkowo można przygotować posypkę drożdżowo - migdałową (klik)
Wykonanie
Makaron gotuję al dente w osolonej wodzie, przerzucam na sitko i przelewam zimną wodą. W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam oliwę, wrzucam przeciśnięty przez praskę czosnek i pokrojoną drobno papryczkę bez pestek (pamiętajcie o tym, by przy rozprawianiu się z chili, nie pocierać twarzy, oczu itp, a zaraz po jej pokrojeniu - umyć ręce), podgrzewam na niedużym ogniu przez 2 - 3 minuty. Dodaję makaron, porządnie mieszam, wyłączam gaz, dodaję drobno pokrojoną pietruszkę i znowu mieszam. Gotowe :)
Kotleciki z grochu
(na ok 20 sztuk)
2 szklanki suchego grochu w połówkach (użyłam zielonego)
1 większa cebula
3 większe ząbki czosnku
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
czubata łyżeczka soli
czubata łyżeczka wędzonej papryki w proszku
spora szczypta suszonego majeranku
czubata łyżeczka zmielonej kolendry
spora szczypta zmielonej gałki muszkatołowej
można dodać mielony kumin
olej do smażenia
Wykonanie
Groch moczę przez noc, następnie płuczę, wrzucam do blendera razem z pokrojoną cebulą i miksuję (jeśli macie mały blender - jak ja :) - miksujecie partiami), przekładam do miski, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekaną pietruszkę, oraz przyprawy, porządnie mieszam.
Z masy formuję nieduże kotlety, smażę na rozgrzanym na patelni oleju z obu stron do zbrązowienia, wykładam na papierowe ręczniki.
Kotleciki z surowego grochu, podobnie jak falafel (klik), wychodzą dość suche, można przyrządzić do nich sos, jednak w zestawie z sałatą w soczystym winegrecie oraz makaronem w oliwie wypadły dobrze bez sosu. Smacznego :)
Dzisiaj dwa łatwe przepisy: klasyk kuchni włoskiej - spaghetti aglio olio e peperoncino i proste kotleciki z zielonego grochu... do tego była ulubiona sałata o tej porze roku: z pomidorami, papryką, oliwkami i prażonym słonecznikiem oraz fasolka szparagowa na parze, wszystko proste i pyszne, dla dorosłych wino wytrawne, dla małych domowa lemoniada :)
Spaghetti aglio olio e peperonico
(dla 4 osób)
ok 300 g makaronu spaghetti
6 łyżek oliwy
papryczka chili
6 ząbków czosnku
6 łyżek posiekanej natki pietruszki
sól
dodatkowo można przygotować posypkę drożdżowo - migdałową (klik)
Wykonanie
Makaron gotuję al dente w osolonej wodzie, przerzucam na sitko i przelewam zimną wodą. W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam oliwę, wrzucam przeciśnięty przez praskę czosnek i pokrojoną drobno papryczkę bez pestek (pamiętajcie o tym, by przy rozprawianiu się z chili, nie pocierać twarzy, oczu itp, a zaraz po jej pokrojeniu - umyć ręce), podgrzewam na niedużym ogniu przez 2 - 3 minuty. Dodaję makaron, porządnie mieszam, wyłączam gaz, dodaję drobno pokrojoną pietruszkę i znowu mieszam. Gotowe :)
Kotleciki z grochu
(na ok 20 sztuk)
2 szklanki suchego grochu w połówkach (użyłam zielonego)
1 większa cebula
3 większe ząbki czosnku
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
czubata łyżeczka soli
czubata łyżeczka wędzonej papryki w proszku
spora szczypta suszonego majeranku
czubata łyżeczka zmielonej kolendry
spora szczypta zmielonej gałki muszkatołowej
można dodać mielony kumin
olej do smażenia
Wykonanie
Groch moczę przez noc, następnie płuczę, wrzucam do blendera razem z pokrojoną cebulą i miksuję (jeśli macie mały blender - jak ja :) - miksujecie partiami), przekładam do miski, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekaną pietruszkę, oraz przyprawy, porządnie mieszam.
Z masy formuję nieduże kotlety, smażę na rozgrzanym na patelni oleju z obu stron do zbrązowienia, wykładam na papierowe ręczniki.
Kotleciki z surowego grochu, podobnie jak falafel (klik), wychodzą dość suche, można przyrządzić do nich sos, jednak w zestawie z sałatą w soczystym winegrecie oraz makaronem w oliwie wypadły dobrze bez sosu. Smacznego :)
10 sierpnia 2013
Wegańskie grillowanie
Sezon grillowy w pełni, czas więc na kilka pomysłów ode mnie.
Przyznam, że w sezonie szparagowym za bardzo się nie wysilałam, na spotkania przy grillu brałam ze sobą kilka pęczków świeżutkich szparagów, oliwę i sól i było pysznie, ale teraz, gdy jest taki wysyp warzyw różnej maści, urozmaicam sobie takie imprezki wieloma z nich.
Dzisiaj napiszę o grillowanych kalarepach, sercach sałaty rzymskiej, ziemniakach, kalafiorach oraz dość niecodziennym dodatku, jakim jest pesto z liści marchwi.
Zacznę od tego ostatniego. Pesto z natki marchewki podpatrzyłam na blogu Justyny "Readeat.pl", oryginał pochodzi z książki Diane Morgan "Roots" (muszę ją mieć!). Kiedy pierwszy raz przyniosłam je na imprezę grillową ze znajomymi, usłyszałam najpierw: "Aśka! Ty jesteś kosmitką!", a potem poleciały prośby o wstawienie przepisu na blog, s'il vous plaît :)
Pesto z natki marchewki
Składniki
garść natki marchewki
przynajmniej 1/2 szklanki podprażonych na suchej patelni orzechów laskowych lub migdałów (ale warto dodać więcej)
2 ząbki czosnku
2 łyżki soku z cytryny
sól
oliwa, 8 łyżek lub więcej
Wykonanie
Z wypłukanej i osuszonej natki odcinam łodygi, resztę wstępnie kroję, wrzucam do blendera razem z orzechami i miksuję stopniowo dodając oliwę do uzyskania smarownej pasty. Wciskam przez praskę czosnek, dodaję sporą szczyptę soli i sok z cytryny i miksuję jeszcze chwilę, dosmaczam jeśli trzeba dodatkową porcją soli. Przekładam do słoiczka, zalewam oliwą, zakręcam słoik i przechowuję w lodówce przez kilka dni.
Poniżej w towarzystwie innego fajnego grillowego dodatku- tzatziki, o którym była mowa we wpisie o wegańskich plackach z cukinii (klik).
Warzywa. Zacznę od ziemniaków. Kiedyś bardzo często brałam ze sobą ziemniaki i piekłam w całości w grillowym węglu owinięte folią aluminiową, a teraz przygotowuję je głównie w plasterkach i tę opcję serdecznie Wam polecam.
Ziemniaki grillowane w plasterkach
Składniki
1 kg ziemniaków
3 - 4 łyżki oliwy
sól
czubata łyżeczka wędzonej papryki w proszku (opcja)
opcjonalnie dowolne świeże zioła (bardzo pasuje rozmaryn, werbena cytrynowa, w której się właśnie rozkochuję lub po prostu posiekana natka pietruszki)
Wykonanie
Porządnie wyszorowane ziemniaki w obierkach wrzucam do gotującej się wody w garnku, gotuję przez ok 5 minut na niedużym ogniu, przerzucam na sitko, odparowuję. Następnie przekładam do miski, mieszam z oliwą, kilkoma szczyptami soli i wędzoną papryką (można je tak przygotować kilka godzin przed grillowaniem). Grilluję przez kilka minut (lub kilkanaście, w zależności od stopnia rozpalenia węgla) z obu stron, aż porządnie się zbrązowią, gotowe posypuję solą i dowolnymi posiekanymi ziołami.
Grillowane kalarepki to kolejna smakowita propozycja warta polecenia, bardzo prosta w przygotowaniu, wystarczy pokroić obrane kalarepki na plasterki, wysmarować oliwą i solą i ugrillować. Moim zdaniem nie potrzebują innych dodatków, ale możecie dodać ulubione przyprawy, zioła itp. Jeśli nie macie okazji przygotowania grillowanych kalarepek, spróbujcie opcji upieczenia ich w piekarniku (pokrojonych w kostkę), również bardzo polecam.
Grillowane kalarepki w plasterkach
Składniki
3 średnie kalarepki
3 łyżki oliwy
sól
Wykonanie
Kalarepy obieram i kroję na plasterki (ok 1 cm), mieszam z oliwą i kilkoma szczyptami soli i grilluję z każdej strony po kilka minut (lub jak przy ziemniakach - kilkanaście, w zależności od stopnia rozpalenia węgla) aż lekko się przypalą i zmiękną. Warto dodać jeszcze, że kalarepki powinny być młode, nieprzerośnięte, bez drewnianych włókien w środku.
Hitową i prostą w wykonaniu propozycją jest również grillowany kalafior z curry, oliwą i solą (można dodać też przeciśnięty przez praskę czosnek), serdecznie polecam.
Grillowane różyczki kalafiora
Składniki
1 kg kalafiora
łyżka curry w proszku
4 łyżki oliwy
sól
można użyć również przeciśniętego przez praskę czosnku (2 - 3 ząbków)
Wykonanie
Kalafior dzielę na różyczki (nie mogą być drobne ani też zbyt duże), płuczę, suszę, mieszam z oliwą wymieszaną z curry, posypuję kilkoma szczyptami soli. Grilluję przekładając różyczki by lekko przypaliły się z każdej strony.
Jeszcze jedna opcja, o której warto wspomnieć, to grillowane serca sałaty rzymskiej. Do grillowania najlepiej wybrać grube sałaty ze zbitym rozwiniętym wnętrzem - sercem, choć nie wszędzie łatwo takie dostać, jeśli jednak będziecie mieli sposobność, koniecznie zwróćcie na to uwagę.
Sałata wymaga dressingu, może to być dressing musztardowy, cytrynowy, z dodatkiem octu winnego lub balsamicznego, u mnie w tej ostatniej wersji. Grillowanie wydobywa z sałaty ciekawy smak, który mi osobiście bardzo odpowiada, eksperymentujcie!
Grillowane serca sałaty rzymskiej
Składniki
3 główki sałaty rzymskiej
5 łyżek oliwy
3 łyżki octu balsamicznego
4 ząbki czosnku
sól
Wykonanie
Z sałaty obrywam zewnętrzne liście do uzyskania zwartych główek, kroję wzdłuż na pół, odcinam końce łodygi (ale bez przesady, liście muszą się jej trzymać), płuczę, suszę i nacieram przygotowanym wcześniej dressingiem (w oliwie rozcieram przeciśnięte ząbki czosnku i mieszam z balsamico), najlepiej zrobić to pędzelkiem lub dłońmi, grilluję z obu stron przez kilka minut do zbrązowienia, po zdjęciu z rusztu posypuję dodatkową porcją soli.
Na pierwszym zdjęciu widać również grillowaną fasolkę i fenkuły, ale ta pierwsza jest dość upierdliwa przy grillowaniu, a fenkuł nie posmakuje każdemu, więc o nich nie piszę. Teraz ostrzę pazurki na karczochy!
Za dostawę sałaty rzymskiej, kalarepki, werbeny cytrynowej (mojej nowej miłości) oraz innych pysznych warzyw, grzybów, ziół i kwiatów serdecznie dziękuję eko- warzywniakowi Vegepack.
Przyznam, że w sezonie szparagowym za bardzo się nie wysilałam, na spotkania przy grillu brałam ze sobą kilka pęczków świeżutkich szparagów, oliwę i sól i było pysznie, ale teraz, gdy jest taki wysyp warzyw różnej maści, urozmaicam sobie takie imprezki wieloma z nich.
Dzisiaj napiszę o grillowanych kalarepach, sercach sałaty rzymskiej, ziemniakach, kalafiorach oraz dość niecodziennym dodatku, jakim jest pesto z liści marchwi.
Zacznę od tego ostatniego. Pesto z natki marchewki podpatrzyłam na blogu Justyny "Readeat.pl", oryginał pochodzi z książki Diane Morgan "Roots" (muszę ją mieć!). Kiedy pierwszy raz przyniosłam je na imprezę grillową ze znajomymi, usłyszałam najpierw: "Aśka! Ty jesteś kosmitką!", a potem poleciały prośby o wstawienie przepisu na blog, s'il vous plaît :)
Pesto z natki marchewki
Składniki
garść natki marchewki
przynajmniej 1/2 szklanki podprażonych na suchej patelni orzechów laskowych lub migdałów (ale warto dodać więcej)
2 ząbki czosnku
2 łyżki soku z cytryny
sól
oliwa, 8 łyżek lub więcej
Wykonanie
Z wypłukanej i osuszonej natki odcinam łodygi, resztę wstępnie kroję, wrzucam do blendera razem z orzechami i miksuję stopniowo dodając oliwę do uzyskania smarownej pasty. Wciskam przez praskę czosnek, dodaję sporą szczyptę soli i sok z cytryny i miksuję jeszcze chwilę, dosmaczam jeśli trzeba dodatkową porcją soli. Przekładam do słoiczka, zalewam oliwą, zakręcam słoik i przechowuję w lodówce przez kilka dni.
Poniżej w towarzystwie innego fajnego grillowego dodatku- tzatziki, o którym była mowa we wpisie o wegańskich plackach z cukinii (klik).
Warzywa. Zacznę od ziemniaków. Kiedyś bardzo często brałam ze sobą ziemniaki i piekłam w całości w grillowym węglu owinięte folią aluminiową, a teraz przygotowuję je głównie w plasterkach i tę opcję serdecznie Wam polecam.
Ziemniaki grillowane w plasterkach
Składniki
1 kg ziemniaków
3 - 4 łyżki oliwy
sól
czubata łyżeczka wędzonej papryki w proszku (opcja)
opcjonalnie dowolne świeże zioła (bardzo pasuje rozmaryn, werbena cytrynowa, w której się właśnie rozkochuję lub po prostu posiekana natka pietruszki)
Wykonanie
Porządnie wyszorowane ziemniaki w obierkach wrzucam do gotującej się wody w garnku, gotuję przez ok 5 minut na niedużym ogniu, przerzucam na sitko, odparowuję. Następnie przekładam do miski, mieszam z oliwą, kilkoma szczyptami soli i wędzoną papryką (można je tak przygotować kilka godzin przed grillowaniem). Grilluję przez kilka minut (lub kilkanaście, w zależności od stopnia rozpalenia węgla) z obu stron, aż porządnie się zbrązowią, gotowe posypuję solą i dowolnymi posiekanymi ziołami.
Grillowane kalarepki to kolejna smakowita propozycja warta polecenia, bardzo prosta w przygotowaniu, wystarczy pokroić obrane kalarepki na plasterki, wysmarować oliwą i solą i ugrillować. Moim zdaniem nie potrzebują innych dodatków, ale możecie dodać ulubione przyprawy, zioła itp. Jeśli nie macie okazji przygotowania grillowanych kalarepek, spróbujcie opcji upieczenia ich w piekarniku (pokrojonych w kostkę), również bardzo polecam.
Grillowane kalarepki w plasterkach
Składniki
3 średnie kalarepki
3 łyżki oliwy
sól
Wykonanie
Kalarepy obieram i kroję na plasterki (ok 1 cm), mieszam z oliwą i kilkoma szczyptami soli i grilluję z każdej strony po kilka minut (lub jak przy ziemniakach - kilkanaście, w zależności od stopnia rozpalenia węgla) aż lekko się przypalą i zmiękną. Warto dodać jeszcze, że kalarepki powinny być młode, nieprzerośnięte, bez drewnianych włókien w środku.
Hitową i prostą w wykonaniu propozycją jest również grillowany kalafior z curry, oliwą i solą (można dodać też przeciśnięty przez praskę czosnek), serdecznie polecam.
Grillowane różyczki kalafiora
Składniki
1 kg kalafiora
łyżka curry w proszku
4 łyżki oliwy
sól
można użyć również przeciśniętego przez praskę czosnku (2 - 3 ząbków)
Wykonanie
Kalafior dzielę na różyczki (nie mogą być drobne ani też zbyt duże), płuczę, suszę, mieszam z oliwą wymieszaną z curry, posypuję kilkoma szczyptami soli. Grilluję przekładając różyczki by lekko przypaliły się z każdej strony.
Jeszcze jedna opcja, o której warto wspomnieć, to grillowane serca sałaty rzymskiej. Do grillowania najlepiej wybrać grube sałaty ze zbitym rozwiniętym wnętrzem - sercem, choć nie wszędzie łatwo takie dostać, jeśli jednak będziecie mieli sposobność, koniecznie zwróćcie na to uwagę.
Sałata wymaga dressingu, może to być dressing musztardowy, cytrynowy, z dodatkiem octu winnego lub balsamicznego, u mnie w tej ostatniej wersji. Grillowanie wydobywa z sałaty ciekawy smak, który mi osobiście bardzo odpowiada, eksperymentujcie!
Grillowane serca sałaty rzymskiej
Składniki
3 główki sałaty rzymskiej
5 łyżek oliwy
3 łyżki octu balsamicznego
4 ząbki czosnku
sól
Wykonanie
Z sałaty obrywam zewnętrzne liście do uzyskania zwartych główek, kroję wzdłuż na pół, odcinam końce łodygi (ale bez przesady, liście muszą się jej trzymać), płuczę, suszę i nacieram przygotowanym wcześniej dressingiem (w oliwie rozcieram przeciśnięte ząbki czosnku i mieszam z balsamico), najlepiej zrobić to pędzelkiem lub dłońmi, grilluję z obu stron przez kilka minut do zbrązowienia, po zdjęciu z rusztu posypuję dodatkową porcją soli.
Na pierwszym zdjęciu widać również grillowaną fasolkę i fenkuły, ale ta pierwsza jest dość upierdliwa przy grillowaniu, a fenkuł nie posmakuje każdemu, więc o nich nie piszę. Teraz ostrzę pazurki na karczochy!
Za dostawę sałaty rzymskiej, kalarepki, werbeny cytrynowej (mojej nowej miłości) oraz innych pysznych warzyw, grzybów, ziół i kwiatów serdecznie dziękuję eko- warzywniakowi Vegepack.