Po eksperymentach z różnymi niecodziennymi smakami, ma się chęć na coś klasycznego, jak pomidorówka (klik), ogórkowa (klik), wegetariański rosół (klik) czy pieczarkowa. Z tą ostatnią miałam nie lada problem, bo żadna nie dorównywała tej, gotowanej kiedyś przez mamę, zaprawianej śmietaną, która "robiła" smak zupy.
Potem odkryłam, że roślinne śmietanki i sosy również dają radę w tego typu zupach, na blogu znajdziecie m.in śmietanę słonecznikową (klik), czy sos z kiszonych nerkowców (klik), ale od kiedy zrobiłam młodą kapustę zaprawianą miksowaną ciecierzycą (klik), najchętniej korzystam z tego właśnie sposobu.
Krem z ciecierzycy zagęszcza, podnosi wartość smakową i odżywczą, część ziaren można wrzucić w całości do zupy czy innej potrawy, a to zawsze jest witane uśmiechem na twarzach domowników.
Składniki
(na solidny gar, dla 4 osób na 2 dni)
2 szklanki suszonej ciecierzycy
przynajmniej 1/2 kg pieczarek
większa marchewka
mała pietruszka
kawałek selera korzeniowego
2 większe pory
ok 200 g treściwego makaronu
4 łyżki oleju
czubata łyżeczka słodkiej papryki w proszku
płaska łyżeczka sproszkowanej chili
sól
2 - 4 łyżki sosu sojowego (niekoniecznie)
2 spore szczypty suszonego majeranku
spora szczypta suszonego lubczyku
4 liście laurowe
6 ziarenek ziela angielskiego
posiekana natka lub jarmuż do posypania
Wykonanie
Ciecierzycę zalewam wodą, moczę przez noc. Następnego dnia płuczę, przekładam do garnka, zalewam czterema szklankami wody, zagotowuję, zdejmuję pianę, która zebrała się na górze, zmniejszam płomień na mały i gotuję pod uchyloną pokrywką przez godzinę.
W trakcie gotowania strączków, przygotowuję bazę zupy.
W dużym garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam oczyszczone, z odrzuconymi końcami trzonków, pokrojone na niezbyt cienkie plasterki pieczarki (kilka sztuk możecie zostawić, podsmażyć na złoto i udekorować zupę w miseczkach), mieszam, zamykam pokrywką, duszę przez 10 minut na większym ogniu, w połowie mieszam. Zdejmuję pokrywkę i podgrzewam mieszając przez kilka minut, aż sos odparuje, a pieczarki miejscami się przyrumienią. Wrzucam przecięte wzdłuż, pokrojone cienko pory (biała i jasnozielona część), słodką paprykę i chili, mieszam przez chwilę, by przyprawy dobrze połączyły się z zawartością garnka. Zalewam dwoma litrami wody, dodaję obrane, starte na tarce o grubych oczkach warzywa (marchew, pietruszkę seler), ziele angielskie, liście laurowe i pełną łyżkę soli, gotuję przez ok 30 minut od zagotowania pod uchyloną pokrywką na niedużym ogniu.
Czas na drobny niuans, ja makaron gotuję w zupie, bo uważam, że to też podkręca smak (zupy i makaronu), jeśli jesteście przeciwnikami tej opcji lub używacie makaronów łatwo rozgotowujących się (w tym wszelkich kukurydzianych, ryżowych itp.), gotujecie makaron oddzielnie, ja wrzucam wprost do gara i gotuję razem jeszcze przez ok 10 minut.
Wisienka na torcie - ciecierzyca! Połowę ziaren wraz z wodą z gotowania miksuję na krem, dodaję do garnka wraz z całymi strączkami, podgrzewam przez kilka minut. Dodaję roztarty w palcach majeranek, lubczyk, dosmaczam sosem sojowym lub solą, posypuję natką lub jarmużem.
Oczywiście zupa z czasem gęstnieje, następnego dnia, przy odgrzewaniu, dolewamy nieco wody i przyprawiamy.
Ja lubię zagęszczać, miksując część zupy. A tu chyba moznaby użyć mąki z ciecierzycy?
OdpowiedzUsuńZachwycająca , ty to masz pomysły , zupa pieczarkowa z ciecierzycą , to dla mnie odlot
OdpowiedzUsuńp.s przejrzałam wszystkie twoje zupy i chyba zacznę je gotować wszystkie po kolei :)
Czepiam się , ale strączków to chyba nie gotujesz, tylko nasiona... Bo ci, którzy nie potrafią gotować mogą się poczuć trochę zagubieni
OdpowiedzUsuńpodpowiedz czym zamienić "ciecierzyca" i "ziarna
UsuńCiecierzyca inaczej zwana cieciorką lub grochem włoskim, ziarna- nasiona. Poza tym powtórzenie nie są stylistycznie złe, gorsze są błędy merytoryczne. Ja wiem jak wygląda cieciorka, ale niektórzy mogą chcieć szukać cieciorki w strąkach i gotować ją tak jak fasolkę szparagową :)
Usuńja mam znowu fobię na punkcie powtórzeń - dziecko na etapie szkoły podstawowej ;)
Usuńale będę pamiętała, swoją drogą, może doczekamy się czasów, kiedy na bazarach będzie się pyszniła ciecierzyca w strączkach (świeża!) :)
Ależ się rzeczywiście czepiasz, przecież "strączki" (w tym przypadku) to po prostu skrót myślowy od "rośliny strączkowe" i ciecierzyca jest właśnie taką rośliną.
UsuńDobra pieczarkowa chodziła za mną już jakiś czas. Jak zobaczyłam ten przepis to wiedziałam, że tylko ona jest w stanie dorównać moim oczekiwaniom. Dzisiaj ugotowałam. Zupa jest jeszcze lepsza niż ta wymarzona kremowa babcina. Absoluny hit jak dla mnie! Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, jest przepyszna.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra zupa! Tylko nie wyszła mi taka ladna jak u Ciebie :-( I faktycznie następnego dnia była bardzo gęsta. Właściwie można ją było jeść widelcem :-D Następnym razem pokombinuję trochę i np wezmę tylko połowę cieciorki i całość zmiksuję a makaron może jednak dodam bezpośrednio na talerz, chociaż tak jak Ty, lubie, kiedy gotuje się on w zupie. Tak czy siak pieczorkowa z Twojego bloga bardzo nam posmakowała :-)
OdpowiedzUsuńPodzieliłam się swoimi uwagami z narzeczonym i usłyszalam, że mam nic nie zmieniać :-) No to następnym razem zrobię dokładnie tak samo. Ale to za jakiś czas, bo juz przebieram nóżkami, kiedy znów moja kolej na gotowanie, bo zrobię tajską :-)
UsuńWłaśnie się zajadam - zupa jest GENIALNA! Niesamowicie smaczna, naprawdę :) Zrobiłam bez makaronu ponieważ bezglutenowe nie są smaczne ale myślę, że zupa nic na tym nie straciła. A teraz biorę się za chili z buraczków i czarnej fasolki. Wielkie dziękuję za tak smaczne przepisy - pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMożna iść ciut na skróty i użyć ciecierzycy z puszki? :/
OdpowiedzUsuńtak, podwójną ilość
Usuńczy ja tez sie gotuje?
Usuńnie, puszkowa jest ugotowana
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńteż wlasnie zrobiłam i jest PYCHA TOTALNA, a nie zapowiadalo sie az tak dobrze!
OdpowiedzUsuńZrobiłam dzisiaj. Pyszna!
OdpowiedzUsuńZrobiłam. Strasznie ostra mi wyszła :-( . Czy na pewno aż tyle tej papryki i chili trzeba dodawać?
OdpowiedzUsuńMuszę powtórzyć... koniecznie. Zrobiłem zaraz po opublikowaniu ale za dużo wtedy gotowałem i nie starczyło pary na wszystkie komentarze. Na szczęście nie miałem pieczarek więc użyłem zamrożonych grzybów z jesiennych zbiorów. Wyobrażam sobie że z pieczarkami też dobra ale moja wersja okazała się super grzybowa i sąsiedzi brali jedną dokładkę za drugą.
OdpowiedzUsuńZupa jest prze-za-pysz-na!!! Ciut krocej ja gotowalam i seler oraz pietruszke dalam w calosci. Makaron gotowalam osobno, bo uzywamy ryzowego. ale nastepnym razem calkiem go pomine, a dodam wiecej niezmielonej ciecierzycy.
OdpowiedzUsuńA mi nie wyszła :( Zaczynając od koloru - moja jest czerwona a nie biała, jak na zdjęciu a co najgorsze wyszła strasznie ostra. Następnym razem (bo będzie na pewno) muszę dać znacznie mniej papryki chili.
OdpowiedzUsuńZrobiłam, wyszło bardzo smacznie! Na końcu dodałam trochę suszonych grzybów, które rozkruszyłam, zasmakowało jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńWyglada cudnie,dzis robie:)
OdpowiedzUsuńWyglada cudnie,dzis robie:)
OdpowiedzUsuńWitam, czy mogę skorzystać z tej wersji chcąc zrobić zupę grzybowa?
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis!, robię z mniejszą ilością chili i oprócz pieczarek dodaje kilka suszonych grzybów. To od niedawna mój ulubiony przepis na zupę grzybową (poza tym zabielana śmietaną nigdy specjalnie mi nie smakowała). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper przepis. Ciężko jest wydobyć pełny smak zupy bazując tylko na warzywach, a ta zupa miło nas zaskoczyła. Gotowałam tę zupę już kilka razy, zawsze pyszna. Dzięki Asia
OdpowiedzUsuńPolecam, pyszna, dzisiaj gotowalam, smakowala��
OdpowiedzUsuń