Roladę szpinakową robiłam kiedyś z jajkami i mozzarellą, postanowiłam przed Świętami przećwiczyć wersję wegańską i udało się.
Placek szpinakowy upiekłam z płatkami owsianymi (zwykłymi, to jest ważne, górskie nie dadzą rady), białą warstwę stanowi serek bez nerkowców (klik) i kilka solidnych łyżek świeżo utartego chrzanu (mąż twierdzi, że chrzan "robi" to danie, ale pozwolę się zgodzić tylko w 1/3, ponieważ wszystkie warstwy pełnią swoją funkcję smakową i wizualną), a warstwa czerwona to suszone pomidory własnej produkcji (klik) i prażony słonecznik. Jeśli ktoś nie przepada za suszonymi pomidorami, może je zamienić na czarne oliwki, lub ukręcić dowolne zielone pesto.
Polecam jako efektowną przystawkę na imprezę, idealnie nada się na wegetariańskie śniadanie wielkanocne.
Składniki
warstwa zielona
500 g mrożonego szpinaku
1 i 1/2 szklanki płatków owsianych zwykłych
szklanka roślinnego mleka niesłodzonego
czubata łyżeczka soli
płaska łyżeczka startej gałki muszkatołowej
odrobina świeżo zmielonego pieprzu
3 ząbki czosnku
4 łyżki oleju
warstwa biała
szklanka niesłodzonego mleka sojowego
1/4 szklanki oleju
czubata łyżeczka lubianej musztardy
łyżka soku z cytryny
3 czubate łyżki świeżo utartego chrzanu
5 czubatych łyżek neutralnego kleiku ryżowego dla dzieci (np. Bobovita)
sól do smaku
warstwa czerwona
15 większych pomidorów z zalewy
5 czubatych łyżek podprażonego na suchej patelni słonecznika
Wykonanie
Szpinak rozmrażam dzień wcześniej- przekładając go do lodówki, można zrobić to w dniu przygotowania rolady - wkładając na kilka godzin torebkę z zieleniną do miski wypełnionej wodą. Przerzucam liście na gęste sitko, płuczę i odciskam nadmiar wody.
Przygotowuję masę z płatków: mielę je w młynku do kawy na mąkę i mieszam w misce z mlekiem, solą, gałką, przeciśniętym przez praskę czosnkiem i pieprzem.
Na patelni rozgrzewam 2 łyżki oleju, wrzucam szpinak i podgrzewam przez kilka minut mieszając. Zdejmuję z ognia, wlewam masę z miski, intensywnie mieszam by nie powstał z tego naleśnik, a gęsta - lepka masa. Odstawiam na chwilkę do lekkiego przestudzenia, dodaję jeszcze 2 łyżki oliwy i blenduję na dość jednolitą masę. Wykładam ją do blaszki wyłożonej papierem i rozprowadzam tylną stroną łyżki, nie musicie rozprowadzać na całej powierzchni, ja zrobiłam roladę o kilka centymetrów krótszą niż długość blaszki. Wyrównuję zwilżonymi dłońmi, piekę w piekarniku nagrzanym do 200 st C przez 15 minut, wyjmuję, studzę, przerzucam na deskę zieloną stroną do dołu i delikatnie ściągam papier.
Przygotowuję masę białą. Do blendera wlewam mleko, sporą szczyptę soli, sok z cytryny, musztardę, miksuję chwilę do spienienia, wlewam olej i blenduję do uzyskania gęstego sosu. Dodaję starty chrzan i kleik ryżowy, mieszam, odstawiam do zgęstnienia. Możecie dowolnie ją doprawić, ale moim zdaniem nie ma takiej potrzeby.
Pomidory odciskam z oleju i blenduję (niekoniecznie na gładko) z prażonym słonecznikiem
Na deskę kładę placek szpinakowy zapieczoną stroną do góry, wykładam serek chrzanowy i rozprowadzam po placku, zostawiając trochę wolnego miejsca na krótszych bokach i na jednym dłuższym (na nim będziemy kończyć zwijanie). Wykładam warstwę pomidorową, można ją po prostu rozrzucić częściowo lub całościowo na placku, ale bardziej ambitni mogą postarać się o jako takie rozsmarowanie.
Delikatnie zwijam roladę. To jest najważniejszy punkt całej operacji, nie ściskamy, nie dogniatamy, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na noc do lodówki. Przyznaję, że mi rolada delikatnie pękła w kilku miejscach, gdyż po zwinięciu, chciałam jeszcze uformować farsz w środku, nie róbcie tego. Nie przejmujcie się też, jeśli rolada będzie miała kilka rys, byleby farsz nie wyciekł. Na pół godziny przed konsumpcją warto włożyć ją do zamrażarki - będzie się lepiej kroiła.
Mam nadzieję, że będą chętni na wykorzystanie przepisu, ja niebawem pokuszę się o wersję bezglutenową.
17 kwietnia 2014
13 kwietnia 2014
Sałatka z awokado i rzodkiewki
Pojawiają się już pierwsze rzodkiewki, nie mogłam odmówić sobie połączenia ich w sałatce z awokado. Połączenia bardzo, bardzo udanego, nie tylko w sensie koloru. Miękkie, maślane awokado i lekko ostra, chrupiąca rzodkiewka, do tego garść sałaty, dressing i prażony słonecznik, niebo! Polecam jako dodatek do obiadu, lekką przekąskę lub sałatkę na świąteczny stół.
Składniki
(dla 2 - 3 osób)
1 duże dojrzałe awokado
10 większych rzodkiewek
sok z połowy cytryny
garść dowolnej sałaty, miksu sałat (u mnie po prostu roszponka)
3 łyżki oliwy/ oleju
3 łyżki dowolnej musztardy
sól
garść podprażonego na suchej patelni słonecznika
Wykonanie
Awokado kroją na pół, usuwam pestkę, wydrążam miąższ łyżką, kroję na cząstki, mieszam z sokiem z cytryny, dodaję pokrojone cienko rzodkiewki (plasterki lub półplasterki), mieszam z sałatą, polewam dressingiem z musztardy i oliwy, posypuję kilkoma szczyptami soli i prażonym słonecznikiem. Zjadamy od razu po przygotowaniu.
12 kwietnia 2014
Domowa czekolada
Z okazji Dnia Czekolady, zapraszam na jej domową wersję, bardzo prostą do zrobienia, w wersji minimalistycznej, potrzebne będą tylko 3 składniki :)
Przepis znalazłam w książce "Na surowo" J.Wignall, w którym bazą jest masło kakaowe, które mam w planach kupić, tymczasem postanowiłam wykorzystać olej kokosowy i muszę przyznać, że efekt jest bardzo satysfakcjonujący.
Bazą są trzy składniki, jednak możecie ją doposażyć w inne dodatki: cynamon, chili, pieprz, rodzynki, żurawinę, wiórki, dowolne orzechy itp.
Składniki
(na tabliczkę o wymiarach 27cm x 8 cm)
1/2 szklanki oleju kokosowego (przypominam wersję domową - klik)
1/4 - 1/2 szklanki karobu (wielbiciele mocniejszych kakaowych smaków wybierają drugą opcję)
2 - 4 łyżki dowolnego słodu (wielbiciele bardziej słodkich smaków wybierają drugą opcję)
szczypta soli (opcjonalnie)
dowolne dodatki, u mnie tylko garść podprażonych i obranych orzechów laskowych
Wykonanie
Odmierzoną ilość oleju kokosowego wstawiam w szklance do miski wypełnionej ciepłą wodą, gdy uzyska postać płynną, mieszam porządnie z karobem i słodem (na początek dodajcie mniejszą proponowaną ilość tych składników) oraz szczyptą soli. Po posmakowaniu możecie dodać więcej karobu, słodu, dowolnie przyprawić.
Masę wylewam do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, wstawiam do zamrażarki na godzinę. Zjadamy od razu lub przechowujemy w lodówce.
Przepis znalazłam w książce "Na surowo" J.Wignall, w którym bazą jest masło kakaowe, które mam w planach kupić, tymczasem postanowiłam wykorzystać olej kokosowy i muszę przyznać, że efekt jest bardzo satysfakcjonujący.
Bazą są trzy składniki, jednak możecie ją doposażyć w inne dodatki: cynamon, chili, pieprz, rodzynki, żurawinę, wiórki, dowolne orzechy itp.
Składniki
(na tabliczkę o wymiarach 27cm x 8 cm)
1/2 szklanki oleju kokosowego (przypominam wersję domową - klik)
1/4 - 1/2 szklanki karobu (wielbiciele mocniejszych kakaowych smaków wybierają drugą opcję)
2 - 4 łyżki dowolnego słodu (wielbiciele bardziej słodkich smaków wybierają drugą opcję)
szczypta soli (opcjonalnie)
dowolne dodatki, u mnie tylko garść podprażonych i obranych orzechów laskowych
Wykonanie
Odmierzoną ilość oleju kokosowego wstawiam w szklance do miski wypełnionej ciepłą wodą, gdy uzyska postać płynną, mieszam porządnie z karobem i słodem (na początek dodajcie mniejszą proponowaną ilość tych składników) oraz szczyptą soli. Po posmakowaniu możecie dodać więcej karobu, słodu, dowolnie przyprawić.
Masę wylewam do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, wstawiam do zamrażarki na godzinę. Zjadamy od razu lub przechowujemy w lodówce.
10 kwietnia 2014
Boczniaki pieczone z pieprzem cytrynowym
Pomysłów na boczniaki jest już u mnie kilka, są marynowane na kilka sposobów: po tatarsku (klik) w sosie pomidorowym z kiszonymi ogórkami (klik), w musztardzie (klik), są flaczki z boczniaków (klik) i krem z białych warzyw z boczniakami (klik), ale nigdy nie było ich w formie pieczonej, być może najlepszej...
Chęć na pieprz cytrynowy i eksperymenty kulinarne z jego udziałem, miałam już dawno, jednak analiza składu dostępnych u nas mieszanek, ostudziła moje zapędy, bo cóż to za pieprz, w którym jako główny składnik wymieniają sól, a skórkę cytrynową jako jeden z ostatnich? Po drodze jest też pieprz, ale również kwas cytrynowy, sproszkowana cebula, czosnek, cukier...
Dzisiaj wymyśliłam, żeby zrobić taki pieprz w domu, wysmarować nim boczniaki i upiec. Jest to jedna z pyszniejszych rzeczy, jakie udało mi się ostatnio zrobić. Połączyłam je z rukolą i roszponką w sałatce z dodatkiem delikatnego dressingu i prażonego słonecznika, ale szczerze - ciężko było powstrzymać się, by nie wyjadać ich zaraz po wyjęciu z piekarnika :)
Składniki
1/2 kg boczniaków
łyżka utartej na drobnych oczkach skórki z niewoskowanej cytryny
łyżeczka świeżo zmielonego białego pieprzu
2 łyżki soku wyciśniętego z cytryny
kilka szczypt soli
4 łyżki oleju/ oliwy
Wykonanie
Łączę skórkę z pieprzem, sokiem cytrynowym, solą i olejem.
Boczniaki płuczę, suszę papierowymi ręcznikami, odcinam końce trzonków, większe kroję na pół, średnie i małe zostawiam (przy pieczeniu dość mocno się skurczą) i nacieram przygotowaną marynatą. Wykładam na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia jedną warstwą i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez ok 20 minut, aż puszczą sok, wchłoną go i lekko się przyrumienią.
Takie boczniaki możecie wykorzystać jako dodatek do obiadu, przekąskę (np. na Święta, imprezowo polecam zrobienie podwójnej porcji) lub składnik sałatki. Dobre zarówno na ciepło jak i na zimno. Ja skomponowałam sałatkę z rukoli, roszponki, delikatnego dressingu z oliwy i soku z cytryny i prażonego słonecznika.
Chęć na pieprz cytrynowy i eksperymenty kulinarne z jego udziałem, miałam już dawno, jednak analiza składu dostępnych u nas mieszanek, ostudziła moje zapędy, bo cóż to za pieprz, w którym jako główny składnik wymieniają sól, a skórkę cytrynową jako jeden z ostatnich? Po drodze jest też pieprz, ale również kwas cytrynowy, sproszkowana cebula, czosnek, cukier...
Dzisiaj wymyśliłam, żeby zrobić taki pieprz w domu, wysmarować nim boczniaki i upiec. Jest to jedna z pyszniejszych rzeczy, jakie udało mi się ostatnio zrobić. Połączyłam je z rukolą i roszponką w sałatce z dodatkiem delikatnego dressingu i prażonego słonecznika, ale szczerze - ciężko było powstrzymać się, by nie wyjadać ich zaraz po wyjęciu z piekarnika :)
Składniki
1/2 kg boczniaków
łyżka utartej na drobnych oczkach skórki z niewoskowanej cytryny
łyżeczka świeżo zmielonego białego pieprzu
2 łyżki soku wyciśniętego z cytryny
kilka szczypt soli
4 łyżki oleju/ oliwy
Wykonanie
Łączę skórkę z pieprzem, sokiem cytrynowym, solą i olejem.
Boczniaki płuczę, suszę papierowymi ręcznikami, odcinam końce trzonków, większe kroję na pół, średnie i małe zostawiam (przy pieczeniu dość mocno się skurczą) i nacieram przygotowaną marynatą. Wykładam na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia jedną warstwą i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez ok 20 minut, aż puszczą sok, wchłoną go i lekko się przyrumienią.
Takie boczniaki możecie wykorzystać jako dodatek do obiadu, przekąskę (np. na Święta, imprezowo polecam zrobienie podwójnej porcji) lub składnik sałatki. Dobre zarówno na ciepło jak i na zimno. Ja skomponowałam sałatkę z rukoli, roszponki, delikatnego dressingu z oliwy i soku z cytryny i prażonego słonecznika.
9 kwietnia 2014
Pasta z fasoli z kokosem i chrzanem
Kokosowa pasta z marchewki (klik) sprawdziła się w wielu Waszych domach, smalec z fasoli (klik) pojawił się już chyba na (prawie) każdym wege blogu, ale to co zmontowałam wczoraj, miażdży absolutnie wszelkie ukręcone do tej pory przeze mnie pasty, ambrozja! moim zdaniem oczywiście. Fasola, zblendowane wiórki kokosowe i świeżo tarty chrzan!
Widok dziecka wyjadającego pastę prosto z miski - bezcenny:) Warto użyć świeżych korzeni chrzanu, nie tych słoiczkowych, które jeśli nie w plenerze, to na pewno są dostępne teraz na bazarach.
Składniki
szklanka suchej fasoli, najlepiej dużej
szklanka wiórków kokosowych
2 -3 czubate łyżki utartego na tarce o drobnych skośnych oczkach korzenia chrzanu
sól do smaku
Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam nową wodą - 3 i 1/2 szklanki, zagotowuję, zbieram szum, ustawiam płomień na mały i gotuję przez godzinę lub dłużej, do miękkości. Gdy fasola zaczyna mięknąć- po ok 40 minutach dodaję łyżeczkę soli. Następnie przerzucam ją na sitko, przelewam zimną wodą (jeśli została woda z gotowania fasoli - zachowujemy ją) i obieram, tak jak przy smalcu (klik), strączkowe pasty wolę po prostu bez skórek, a dodatkowo lżej na żołądku:)
W blenderze mielę wiórki przez kilka minut, aż zapachną, dodaję fasolę, wodę z gotowania fasoli, jeśli jej nie ma, dodajemy świeżą ciepłą wodę (na początek ok 1/2 szklanki) i blenduję na pastę, w trakcie podlewamy tyle wody, by konsystencja nam odpowiadała, dodaję chrzan (u mnie ponad 3 czubate łyżki, ale bardzo lubię, na początek dajcie 2 i zdecydujcie, czy nie dodać więcej), przyprawiam sporą szczyptą soli. Możecie dodać inne dowolne przyprawy, zioła, moim zdaniem niczego więcej tu nie potrzeba, może ewentualnie dodałabym świeży koper, gdybym miała. Przechowujemy w lodówce w zakręconym słoiczku przez kilka dni.
Widok dziecka wyjadającego pastę prosto z miski - bezcenny:) Warto użyć świeżych korzeni chrzanu, nie tych słoiczkowych, które jeśli nie w plenerze, to na pewno są dostępne teraz na bazarach.
Składniki
szklanka suchej fasoli, najlepiej dużej
szklanka wiórków kokosowych
2 -3 czubate łyżki utartego na tarce o drobnych skośnych oczkach korzenia chrzanu
sól do smaku
Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam nową wodą - 3 i 1/2 szklanki, zagotowuję, zbieram szum, ustawiam płomień na mały i gotuję przez godzinę lub dłużej, do miękkości. Gdy fasola zaczyna mięknąć- po ok 40 minutach dodaję łyżeczkę soli. Następnie przerzucam ją na sitko, przelewam zimną wodą (jeśli została woda z gotowania fasoli - zachowujemy ją) i obieram, tak jak przy smalcu (klik), strączkowe pasty wolę po prostu bez skórek, a dodatkowo lżej na żołądku:)
W blenderze mielę wiórki przez kilka minut, aż zapachną, dodaję fasolę, wodę z gotowania fasoli, jeśli jej nie ma, dodajemy świeżą ciepłą wodę (na początek ok 1/2 szklanki) i blenduję na pastę, w trakcie podlewamy tyle wody, by konsystencja nam odpowiadała, dodaję chrzan (u mnie ponad 3 czubate łyżki, ale bardzo lubię, na początek dajcie 2 i zdecydujcie, czy nie dodać więcej), przyprawiam sporą szczyptą soli. Możecie dodać inne dowolne przyprawy, zioła, moim zdaniem niczego więcej tu nie potrzeba, może ewentualnie dodałabym świeży koper, gdybym miała. Przechowujemy w lodówce w zakręconym słoiczku przez kilka dni.
8 kwietnia 2014
Bezglutenowy i wegański mazurek bez pieczenia
Moja przygoda z surowymi deserami trwa. Po tarcie limonkowej (klik), przyszła pora na pomarańczową, którą w okolicach Świąt śmiało możemy nazwać mazurkiem :) Tym razem do masy dodałam sok wyciśnięty z pomarańczy, nieco soku z cytryny i zmiksowałam z moczonymi nerkowcami. Taki deser często nazywany jest w kuchni surowej sernikiem z nerkowców, chyba niesłusznie, natomiast nerkownik czy nernik moim zdaniem brzmi średnio, więc niech będzie tarta/ mazurek.
Gładkość kremu będzie zależała od mocy blendera jaki posiadacie. Uwaga, będę się chwalić, marzenia się spełniają, ja mam mistrza!:) Rzeczywiście zasługuje na wszelkie "ochy i achy", jakich się nasłuchałam i naczytałam na jego temat, absolutna klasa. Cudownie gładkie kremy, sosy z orzechów i nasion, koktajle, lody, masła, mleka, pasty, kilka kilogramów surowych ziemniaków na babkę startych w minutę (!!!) i tym podobne cuda. Niesamowita moc i automatyczna blokada maszyny przy zbyt mocnym nagrzewaniu silnika, chroniąca przed jego zabiciem, co dla takich pechowców jak ja, jest ogromnym plusem. Więcej informacji o Vitamixie możecie przeczytać tu (klik), a ja zapraszam na tartę :)
Składniki
(na formę o wymiarach 18 x 25 cm)
Spód
3 szklanki dowolnych orzechów, nasion
1 szklanka wypestkowanych, miękkich, niesiarkowanych daktyli
spora szczypta soli
Krem
sok wyciśnięty z 3 większych pomarańczy
sok wyciśnięty z 1 średniej cytryny
szklanka nerkowców
3 bardzo czubate łyżki nierafinowanego oleju kokosowego
2 - 4 łyżki dowolnego słodu ( z bezglutenowych np. ryżowy) w zależności od stopnia słodkości pomarańczy oraz Waszego gustu; zamiast słodu można też użyć przepłukanych miękkich rodzynek
jeśli macie dostęp do niewoskowanych pomarańczy, warto dodać czubatą łyżkę startej skórki pomarańczowej
dowolne ozdoby: kawałki pomarańczy, orzechy, płatki migdałów, kwiaty itp
Wykonanie
Nerkowce zalewam wodą i moczę przez noc, jeśli posiadacie szybki blender jw, wystarczy kilka godzin.
Orzechy i przepłukane, pokrojone daktyle mielę na drobne kawałki, mieszam z solą, chwilę wyrabiam by masa była bardziej klejąca. Wykładam nią spód i brzeg (na wysokość 2 - 3 cm) wyłożonej papierem do pieczenia formy, bardzo mocno dociskam, wstawiam do lodówki/ zamrażarki na czas przygotowania kremu.
Do blendera wrzucam przepłukane nerkowce, dodaję sok pomarańczowy i cytrynowy, skórkę, blenduję na krem. Teraz w zależności od własnego gustu dosładzamy słodem lub dodajemy garść rodzynek i miksujemy z pozostałymi składnikami. Dolewam olej rozpuszczony do płynnej postaci, mieszam i delikatnie wylewam na spód. Chłodzę w lodówce przez noc. Następnego dnia dowolnie ozdabiamy, smacznego :)
Za dostarczenie maszyny serdecznie dziękuję firmie VisVitalis (klik)
Gładkość kremu będzie zależała od mocy blendera jaki posiadacie. Uwaga, będę się chwalić, marzenia się spełniają, ja mam mistrza!:) Rzeczywiście zasługuje na wszelkie "ochy i achy", jakich się nasłuchałam i naczytałam na jego temat, absolutna klasa. Cudownie gładkie kremy, sosy z orzechów i nasion, koktajle, lody, masła, mleka, pasty, kilka kilogramów surowych ziemniaków na babkę startych w minutę (!!!) i tym podobne cuda. Niesamowita moc i automatyczna blokada maszyny przy zbyt mocnym nagrzewaniu silnika, chroniąca przed jego zabiciem, co dla takich pechowców jak ja, jest ogromnym plusem. Więcej informacji o Vitamixie możecie przeczytać tu (klik), a ja zapraszam na tartę :)
Składniki
(na formę o wymiarach 18 x 25 cm)
Spód
3 szklanki dowolnych orzechów, nasion
1 szklanka wypestkowanych, miękkich, niesiarkowanych daktyli
spora szczypta soli
Krem
sok wyciśnięty z 3 większych pomarańczy
sok wyciśnięty z 1 średniej cytryny
szklanka nerkowców
3 bardzo czubate łyżki nierafinowanego oleju kokosowego
2 - 4 łyżki dowolnego słodu ( z bezglutenowych np. ryżowy) w zależności od stopnia słodkości pomarańczy oraz Waszego gustu; zamiast słodu można też użyć przepłukanych miękkich rodzynek
jeśli macie dostęp do niewoskowanych pomarańczy, warto dodać czubatą łyżkę startej skórki pomarańczowej
dowolne ozdoby: kawałki pomarańczy, orzechy, płatki migdałów, kwiaty itp
Wykonanie
Nerkowce zalewam wodą i moczę przez noc, jeśli posiadacie szybki blender jw, wystarczy kilka godzin.
Orzechy i przepłukane, pokrojone daktyle mielę na drobne kawałki, mieszam z solą, chwilę wyrabiam by masa była bardziej klejąca. Wykładam nią spód i brzeg (na wysokość 2 - 3 cm) wyłożonej papierem do pieczenia formy, bardzo mocno dociskam, wstawiam do lodówki/ zamrażarki na czas przygotowania kremu.
Do blendera wrzucam przepłukane nerkowce, dodaję sok pomarańczowy i cytrynowy, skórkę, blenduję na krem. Teraz w zależności od własnego gustu dosładzamy słodem lub dodajemy garść rodzynek i miksujemy z pozostałymi składnikami. Dolewam olej rozpuszczony do płynnej postaci, mieszam i delikatnie wylewam na spód. Chłodzę w lodówce przez noc. Następnego dnia dowolnie ozdabiamy, smacznego :)
Za dostarczenie maszyny serdecznie dziękuję firmie VisVitalis (klik)
6 kwietnia 2014
Awokado po tatarsku
Awokado z marynowanymi/ kiszonymi dodatkami ćwiczyłam już jakiś czas temu, jednak przyćmiły one smak i delikatną konsystencję tego owocu, postanowiłam zapomnieć o pomyśle... do czasu... Do czasu, aż trafiłam na przepis Moniki (klik) z pięknego bloga "Gotuje bo lubi" (uwaga dla wrażliwych, są zdjęcia łososia): kawałek drobno pokrojonego pora, sos sojowy, kilka szczypt przypraw. Kolejny dowód na to, że czasami mniej znaczy więcej i absolutna pycha w gębie!:)
Bardzo fajny pomysł na imprezę, śniadanie codzienne lub wielkanocne, polecam zrobienie podwójnej porcji.
Składniki
(2 - 3 nieduże porcje)
1 duże awokado lub 2 średnie
2 czubate łyżki pora pokrojonego w drobną kostkę (jasna część)
2 łyżki soku z cytryny/ limonki
łyżka sosu sojowego
szczypta rozkruszonej wędzonej soli (opcja)
szczypta imbiru w proszku
szczypta mielonej chili
opcjonalnie do posypania pokrojona natka pietruszki, sezam
Wykonanie
Awokado kroję na pół, wyrzucam pestkę, wydrążam łyżką miąższ, rozkruszam widelcem (można też drobno pokroić), mieszam z dwiema łyżkami soku z cytryny. Dodaję drobno pokrojony por, wędzoną sól, imbir i chili, mieszam. Wykładam do miseczki, polewam sosem sojowym (użyłam ciemnego, więc mieszanie go z awokado dałoby efekt wizualnie bardzo nieapetyczny), posypuję sezamem i natką. Zjadamy od razu lub po schłodzeniu w lodówce z kromką chleba i dowolnymi pokrojonymi dodatkami: cebula, kiszone ogórki, marynowane grzybki, kapary, oliwki itp.
Bardzo fajny pomysł na imprezę, śniadanie codzienne lub wielkanocne, polecam zrobienie podwójnej porcji.
Składniki
(2 - 3 nieduże porcje)
1 duże awokado lub 2 średnie
2 czubate łyżki pora pokrojonego w drobną kostkę (jasna część)
2 łyżki soku z cytryny/ limonki
łyżka sosu sojowego
szczypta rozkruszonej wędzonej soli (opcja)
szczypta imbiru w proszku
szczypta mielonej chili
opcjonalnie do posypania pokrojona natka pietruszki, sezam
Wykonanie
Awokado kroję na pół, wyrzucam pestkę, wydrążam łyżką miąższ, rozkruszam widelcem (można też drobno pokroić), mieszam z dwiema łyżkami soku z cytryny. Dodaję drobno pokrojony por, wędzoną sól, imbir i chili, mieszam. Wykładam do miseczki, polewam sosem sojowym (użyłam ciemnego, więc mieszanie go z awokado dałoby efekt wizualnie bardzo nieapetyczny), posypuję sezamem i natką. Zjadamy od razu lub po schłodzeniu w lodówce z kromką chleba i dowolnymi pokrojonymi dodatkami: cebula, kiszone ogórki, marynowane grzybki, kapary, oliwki itp.
4 kwietnia 2014
Wegański żurek bezglutenowy z pieczoną ciecierzycą
Jedna wersja żurku pojawiła się dawno temu, jeszcze za czasów bloxa (klik), tym razem wersja bezglutenowa, na zakwasie ryżowym, który udało mi się zmontować, dzięki poradom Alicji (klik), dzięki Ala, jesteś mistrz!:)
Okazuje się, że wyhodowanie zakwasu bezglutenowego jest sprawą równie prostą, co tego tradycyjnego, a żurek wychodzi równie smaczny, jak ten "normalny". W procesie przygotowywania zakwasu nie ma miejsca na modyfikacje, trzymajcie się ściśle składników i procedur. W identyczny sposób można przygotować zakwas jaglany czy gryczany, wykorzystując odpowiednie mąki.
Zakwas bezglutenowy
3/4 szklanki mąki ryżowej
1 i 1/2 szklanki gazowanej wody
kilka ząbków czosnku
łyżka soku z cytryny (lub soku z kiszonej kapusty, kiszonych ogórków, rejuvelacu)
Wykonanie
Składniki wrzucam do słoika, mieszam drewnianą łyżką, kładę gazę, przymocowuję gumką i stawiam w ciepłym miejscu, u mnie słoik stał na ciepłych rurach, ale może być to pracujący komputer, pobliże piekarnika czy telewizora, raz lub dwa razy dziennie mieszam drewnianą łyżką. Po 3 - 5 dniach zakwas jest gotowy, może bąbelkować, ale nie musi, ja robiłam dwa razy, raz nie bąbelkował aż do piątego dnia, innym razem już po pierwszym dniu nieźle szumiał i po 3 dniach skończył w zupie. Ważne jest to, by był przyjemnie kwaskowy w smaku i zapachu, nie może pleśnieć ani cuchnąć, w innym razie musi skończyć w koszu. Po tym czasie możecie po odrzuceniu czosnku zużyć zakwas od razu lub zamknąć słoik i schować do lodówki - zakończy to proces fermentacji.
Żurek można sporządzić na wiele sposobów, można dodać do niego suszone grzyby, chrzan, podsmażone boczniaki, tofucznicę czy pastę bez jaj (klik) - wtedy już bez ziemniaków - jak w mojej poniższej wersji, podsmażone starte tofu wędzone przemarynowane w sosie sojowym z przyprawami, smażony tempeh itp. U mnie wersja z pieczoną ciecierzycą (klik), bardzo polecam:)
Żurek wegański z pieczoną ciecierzycą
Składniki
(6 porcji)
zakwas jw, ilość zależna od stopnia ukiszenia i Waszego gustu, przynajmniej szklanka
2 większe marchewki
średnia pietruszka
kawałek pora lub przypalona cebula
8 średnich ziemniaków
kilka sporych szczypt suszonego majeranku
sól, pieprz
4 liście laurowe
6 ziarenek ziela angielskiego
3 łyżki oleju
Wykonanie
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam starte na tarce o grubych oczkach marchewki i pietruszkę, por w całości (lub przypaloną cebulę), smażę przez kilka minut, dolewam 2 i 1/2 l wody, zagotowuję, dorzucam pokrojone ziemniaki, niepełną płaską łyżkę soli, liście laurowe i ziele angielskie, zmniejszam płomień na mały, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję przez ok 40 minut. Po tym czasie dodaję kilka dużych szczypt (przynajmniej 3) roztartego w palcach majeranku, oraz zakwas (z odrzuconym czosnkiem, wstrząśnięty przed użyciem; w zupie musi się znaleźć nie tylko płyn, ale i mąka). Ilość dodanego zakwasu - jak pisałam wyżej - będzie zależna od stopnia jego kwaśności oraz Waszego gustu, ale IMO powinna się nim znaleźć przynajmniej szklanka, lejcie i kosztujcie :) Po kilku minutach podgrzewania zupa będzie gęstniała, to też weźcie pod uwagę przy dolewaniu zakwasu. Po wyłączeniu gazu doprawcie dodatkowo żurek wg własnych upodobań i doposażcie dowolnymi dodatkami, u mnie była pieczona ciecierzyca, dorzucana bezpośrednio do talerzy, pisałam o niej kilka miesięcy temu (klik). Dla przypomnienia:
Pieczona ciecierzyca
Składniki
szklanka ciecierzycy
sól
5 łyżek oleju/ oliwy
czubata łyżeczka curry
czubata łyżeczka wędzonej papryki ostrej
Wykonanie
Ciecierzycę moczę na noc, następnie płuczę, wrzucam do garnka, zalewam nową wodą (ok 5 szklanek), zagotowuję, zbieram szum i gotuję pod uchyloną pokrywką na niedużym ogniu przez ok godzinę, wysypuję na sitko, przelewam zimną wodą.
Oliwę mieszam z papryką, curry i kilkoma szczyptami soli, porządnie łączę z ciecierzycą, wykładam jedną warstwą w naczyniu do pieczenia, piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st przez 20 - 30 minut, im dłużej, tym będą bardziej chrupkie, po 20 minutach sprawdźcie jak ziarna smakują, najlepsze są chrupkie na zewnątrz, miękkie w środku; w trakcie pieczenia mieszam 2 razy.
1 kwietnia 2014
Sałatka z selera, orzechów i rodzynek
Jedna z moich ulubionych selerowych sałatek, zajadana ze smakiem również przez córkę. Kiedyś robiłam ją z dodatkiem majonezu, ale odpowiednie proporcje składników oraz dressing musztardowy działają wystarczająco dobrze.
Raczej "niedzielna" niż codzienna, warto przygotować ją wcześniej i schłodzić w lodówce, wtedy smakuje najlepiej.
Składniki
(dla 4 osób)
1 średni seler korzeniowy
2 średnie słodkie jabłka
2 garście grubo posiekanych podprażonych na suchej patelni orzechów włoskich
2 garście rodzynek
sok z połowy cytryny
4 łyżki oliwy / oleju
4 czubate łyżeczki lubianej musztardy
sól, pieprz do smaku (opcjonalnie)
dowolna dostępna zielenina: natka, koperek
Wykonanie
Do miski wyciskam sok z cytryny, ścieram do niej grubych oczkach seler i jabłka, od razu mieszam. Dodaję przepłukane rodzynki (można je pokroić) i orzechy, mieszam z sosem przyrządzonym z oleju wymieszanego z musztardą. Wstawiam do lodówki na kilkanaście, - dziesiąt minut lub nawet wieczór wcześniej. Przed podaniem dodaję pokrojoną zieleninę. Można, chociaż nie trzeba, doprawić solą i świeżo mielonym białym pieprzem.
Raczej "niedzielna" niż codzienna, warto przygotować ją wcześniej i schłodzić w lodówce, wtedy smakuje najlepiej.
Składniki
(dla 4 osób)
1 średni seler korzeniowy
2 średnie słodkie jabłka
2 garście grubo posiekanych podprażonych na suchej patelni orzechów włoskich
2 garście rodzynek
sok z połowy cytryny
4 łyżki oliwy / oleju
4 czubate łyżeczki lubianej musztardy
sól, pieprz do smaku (opcjonalnie)
dowolna dostępna zielenina: natka, koperek
Wykonanie
Do miski wyciskam sok z cytryny, ścieram do niej grubych oczkach seler i jabłka, od razu mieszam. Dodaję przepłukane rodzynki (można je pokroić) i orzechy, mieszam z sosem przyrządzonym z oleju wymieszanego z musztardą. Wstawiam do lodówki na kilkanaście, - dziesiąt minut lub nawet wieczór wcześniej. Przed podaniem dodaję pokrojoną zieleninę. Można, chociaż nie trzeba, doprawić solą i świeżo mielonym białym pieprzem.