Curry
w swojskim klimacie, sezonowe, z dodatkiem buraków, dyni i czerwonej
soczewicy. Pyszne, aromatyczne, jesienne i rozgrzewające. Czego chcieć
więcej przy tej szaro- burej pogodzie?
Składniki
(dla 4 osób- jeśli z dodatkami typu ryż czy kasza- na 2 dni, jeśli bez- na 1)
4 mniejsze buraczki- ok 400g
1 kg dyni (obranej, z odrzuconym środkiem z włóknami i pestkami)
ok 1 kg bardzo dojrzałych pomidorów lub ok 1 l gęstego przecieru pomidorowego (passaty) lub duża puszka pomidorów
1
szklanka mleka kokosowego (bez dodatku mleka też będzie ok, choć nieco
mniej aromatycznie, trzeba tylko wydłużyć czas gotowania warzyw w
pomidorach i przyszykować szklankę bulionu, ewentualnie wody, gdyby w
pewnym momencie okazało się, że warzyw jest za dużo w stosunku do sosu,
bo zaczną się przypalać)
1/2 szklanki czerwonej soczewicy
czubata łyżeczka przyprawy curry
1 niepełna płaska łyżeczka zmielonego kuminu
1 niepełna płaska łyżeczka zmielonej kolendry
1 czubata łyżeczka startego na drobnej tarce korzenia imbiru
sól, pieprz
3 duże ząbki czosnku
4 łyżki oleju
opcjonalnie natka pietruszki
Wykonanie
Na początek soczewica: płuczę ją porządnie, zalewam wodą i moczę na czas przygotowania warzyw.
Dynię
kroję w niezbyt dużą kostkę. Buraki po obraniu można pokroić w
plasterki, półplasterki, drobną kostkę lub zetrzeć na tarce o grubych
oczkach, ja pokroiłam w kostkę. Pomidory zalewam wrzątkiem, po ok 10 min
wyrzucam na sitko, obieram, odrzucam drewniany środek, miąższ kroję
jakkolwiek.
W
szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, dodaję curry,
kumin i kolendrę i smażę na wolnym ogniu minutę, dodaję imbir, mieszam i
wrzucam dynię z burakami, smażę kilka minut mieszając by warzywa się
nie przypaliły i wciągnęły aromat przypraw.
Dodaję
pomidory, wrzucam czubatą łyżeczkę soli i gotuję na wolnym ogniu pod
przykryciem ok 20 min, po 10 min dodaję odsączoną z wody soczewicę.
Teraz
dolewam mleko kokosowe i już bez przykrycia gotuję jeszcze ok 20 min
(+/-)- trzeba sprawdzać miękkość warzyw, dużo zależy od tego- jak je
pokroiliście i z jaką odmianą macie do czynienia i jaką konsystencję
lubicie- luźniejszą czy bardziej "spiętą" ;). Na koniec wciskam
przeciśnięty przez praskę czosnek i garść posiekanej natki, mieszam i
wyłączam gaz. Smakujemy i dosmaczamy, ja dodałam jeszcze sporą szczyptę
soli i pieprzu. Zjadamy z kaszą, ryżem, ziemniakami lub kromką chleba.