30 października 2011

Najprostsze i najszybsze kluski z dyni

Przyznam, że prawie oszaleliśmy na punkcie tych klusek ;) Dlaczego są proste i szybkie? Niezależnie od tego, jakiej odmiany dyni użyjecie- zawsze wyjdą (kopytka są trudniejsze, najlepiej je robić z odmian o suchym miąższu i do tego upieczonym), nie brudzimy sobie rąk przy ich robieniu, nie rolujemy, nie kroimy, ciasta nie trzeba chłodzić w lodówce, no i efekt końcowy- bardzo satysfakcjonujący :)
Patentem są prażuchy! (klik) z dodatkiem dyni, najlepiej smakują odsmażane.

prażuchy dyniowe z szałwią

Składniki
(na 4 duże porcje)
1 kg dyni (jakiejkolwiek)
1 kg ziemniaków
1,5 szklanki mąki (użyłam pszennej 550)
1 łyżka soli
szczypta startej gałki muszkatołowej

Wykonanie
Dynię i ziemniaki obieram, kroję w kostkę, wrzucam do garnka, zagotowuję, dodaję łyżkę soli i gotuję pod przykryciem do miękkości warzyw. Odlewam szklankę wody z gotowania warzyw, resztę do zlewu, zarezerwowaną wodę wlewam z powrotem, na wierzch sypię mąkę i stawiam z powrotem na mały ogień, podgrzewam pod przykryciem ok 10 min. Zdejmuję pokrywkę i ubijam warzywa pałką na gładką masę. Dosmaczam sporą szczyptą startej gałki muszkatołowej, ewentualnie solą (można dodać lubiane przyprawy). Nabieram porcje masy łyżką (powiedzmy jej połowa) i zdejmuję drugą łyżką na talerz. Tak jak pisałam wcześniej- najlepiej smakuję odsmażane, na fotce wyżej widać kluski smażone z liśćmi szałwii ( na kilku łyżkach oliwy podsmażyłam przez chwilę garstkę pokrojonych liści szałwii, dodałam kluski i smażyłam mieszając, aż się nieco zezłocą). Możecie też je serwować z lubianymi sosami, z pesto czy z kapustą.
Przepis dopisuję do "Festiwalu Dyni"  Bei :)

29 października 2011

Pieczone kasztany II

O pieczonych kasztanach pisałam w zeszłym roku (klik), tym razem upiekłam je tak, by zjeść w formie pogryzanki w miejsce "chipsów" :) Bardzo polecam, wyszły smakowite :)

pieczone kasztany

Składniki
3 szklanki jadalnych kasztanów
4 łyżki oliwy
3 ząbki czosnku
kilka szczypt soli

Wykonanie
Kasztany myję, wrzucam do miski z wodą, wyrzucam te, które wypłyną na wierzch,  resztę suszę ściereczką, nacinam węższy koniec na krzyż  (do połowy kasztana). W miseczce rozcieram czosnek w oliwie, nacieram nią kasztany, posypuję kilkoma szczyptami soli, wykładam jedną warstwą na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekę w 200 st C ok 30 min, aż nacięte "dzioby" im się otworzą. Zjadamy ciepłe, a właściwie gorące, przestudzone tylko tyle by nie poparzyć sobie paluchów :)

26 października 2011

Gulasz dyniowy z kiszonymi ogórkami

Połączenie dyni z ogórkami kiszonymi to odkrycie tego sezonu, przypadkowe, ale bardzo, bardzo trafione :) Dzisiaj w formie pysznego gulaszu, ale warzywa te możecie połączyć w zupie, sałatce, sosie czy w farszu do tarty, polecam :)

gulasz dyniowy z kiszonymi ogórkami

Składniki
(dla 4 osób)
ok 350 g małych pieczarek
1 kg dyni (obranej, pozbawionej środka z włóknami i pestkami)
8 małych kiszonych ogórków dobrej jakości + kilka łyżek wody z ich kiszenia
7 łyżki oliwy/ oleju
2 łyżki octu balsamicznego
sól, ewentualnie pieprz
2 duże ząbki czosnku
ok 2 szklanek bulionu warzywnego lub wody

Wykonanie
Dynię kroję w niezbyt dużą kostkę, mieszam z 4 łyżkami oliwy, posypuję sporą szczyptą soli, wysypuję na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C  przez ok 40 minut, aż się lekko zapiecze, w połowie mieszam.
Pieczarki płuczę, czyszczę, odcinam końcówki trzonków, jeśli wolicie lub macie większe sztuki, można je pokroić na plasterki, ja nie kroiłam. Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju/ oliwy, wrzucam pieczarki, smażę pod przykryciem ok 6- 8 minut, w połowie mieszam, dolewam ocet balsamiczny, podgrzewam jeszcze 2-3 minutki, zdejmuję pokrywkę, po zredukowaniu znacznej części sosu wciskam czosnek, mieszam. Po wyjęciu dyni z piekarnika część miksuję na gładko z dodatkiem szklanki bulionu, dodaję do pieczarek, jak również pozostałe kawałki dyni i 1/2-1 szklankę pozostałego bulionu (w zależności od konsystencji jaką lubicie), mieszam, podgrzewam chwilę, dorzucam pokrojone w drobną kostkę ogórki i po chwili wyłączam gaz. Całość dosmaczam kilkoma łyżkami wody z kiszenia ogórków i szczyptą soli. Zjadamy z makaronem, kaszą, ziemniakami lub chlebem. Smacznego :)
Przepis dopisuję do "Festiwalu Dyni"  Bei :)



25 października 2011

Świr dyniomaniaka

Dzisiaj chciałam Wam pokazać świra, który się we mnie narodził- świra dyniomaniaka :)

dyniobranie 2011

Tygodnie kwietnia, maja, czerwca i lipca (sierpnia i września również, ale już nie tak intensywnie) w moim  życiu leciały pod znakiem dyń: nasiona w doniczkach, podpisywanie, podlewanie, przykrywanie folią, wynoszenie na balkon, zabieranie, radość z wykiełkowanych roślin, wysadzanie do gruntu, potem produkcja gnojówki z pokrzywy (nazwa nie bez kozery, zapach podły, ale dobroczynny dla roślin) i podlewanie nią roślin, produkcja wywaru skrzypowego (gotowany skrzyp pachnie wspaniale!) i opryski nim, potem radość z pierwszych zawiązanych owoców, następnie smutek spowodowany mocno deszczowym lipcem (lało tak bardzo, że ziemia nie nadążała wciągać wody między kolejnymi bardzo obfitymi opadami, przez wiele dni owoce taplały się albo w wodzie, albo w błocie, straciłam wiele roślin, niektóre owoce nawet jeśli przetrwały, to urosły do rozmiaru połowy tego, jaki przewidują widełki dla danej odmiany), w sierpniu pojawiły się choroby grzybowe, więc znowu zamartwianie się, obrywanie chorych liści i oprysk skrzypowy... ale, jak widzicie "trochę" z tej całej "zabawy" mam :)
Jak to się wszystko zaczęło? Oto przepis, przepis na świra dyniomaniaka :)
W zeszłym roku, zachwycona dynią Hokkaido (Red Kuri, Uchiki Kuri), propagowałam ją na moim stole i na blogu również :) Jednak ta dynia nie kupiła mojej córki nawet w 1%, próbowałam dodawać ją do lubianych dań, mieszałam z innymi dyniowymi odmianami, opowiadałam o zaletach jakie niesie jedzenie dyń, NA NIC!
Postanowiłam jednak powalczyć o przychylność mojej córki do dyń, zwłaszcza gdy przeglądałam wspaniałe zdjęcia i opowieści o dyniowych farmach na blogu Bei (klik), sami przyznajcie, nie da się obok tych wszystkich wspaniałości pozostać obojętnym (SKŁADNIK nr 1- odwiedzić blog Bei).
Odwiedziłam również kilkuhektarową dyniową plantację "Pana Dyni" znajdującej się kilkanaście kilometrów ode mnie i zamarłam! "Jestem w raju"- powiedziałam i usiadłam. "Pan Dynia" uprawia dynie na skalę przemysłową, miał kilka hektarów dyń o różnych kolorach, kształtach i gramaturach.
 u Pana Dyni

Niestety nie znał swoich odmian, po omacku poznałam kilka, zapakował mi kilka skrzynek różnych dyniek /w tym wiele typowo ozdobnych- dla córci/ i tak zaczęłam się rozkręcać w temacie dyniowym (SKŁADNIK nr 2- zobaczyć, jak bardzo różnorodny jest świat dyń: kolory, kształty, wielkości, żebrowania- już sam widok ma pozytywne działanie na człowieka, dynia pod względem różnorodności nie ma konkurencji).
Potem wpadłam w sidła forum o uprawach (nie tylko warzywniczych) i spotkałam podobnych sobie zafascynowanych dyniami ludzi (SKŁADNIK nr 3), od których wiele się nauczyłam i zaczęłam szukać odmian, które można byłoby wypróbować na własnym gruncie (SKŁADNIK nr 4- poznać jak wiele jest odmian dyń o różnym zastosowaniu i zdecydować się tylko na X- naście, - dzieści spośród SETEK!).
Skusiłam się również na zakup książki A. Goldman "The Compleat Squash", która jest swego rodzaju odą na cześć dyń. To chyba najlepsze, najbardziej kompleksowe wydanie w tym temacie ever. Autorka opisała w książce wiele odmian, opisom towarzyszą przepiękne zdjęcia jakby były robione w dyniowym muzeum. Są również podstawowe informacje na temat uprawy, zbioru, przechowywania tych warzyw, jest również garść przepisów. Składnik nr 5- książka Amy Goldman.

Amy Goldman The Compleat Squash

Składnik nr 6- własna uprawa. Praca przy uprawie, podglądanie wzrostu roślin, radość z pierwszych zawiązków i wzrostu owoców, obserwacja wybarwiania się i nareszcie zbiór :)
Oto część z moich zbiorów; ciężko polecić swoje typy, każdy z nas ma inny smak, różne odmiany charakteryzują się innym smakiem (czy raczej posmakiem), różną zwartością i grubością miąższu, różną zawartością pestek i ich wielkością, mają różne gabaryty, różne walory dekoracyjne. Myślę, że warto posiadać różne odmiany i drogą eliminacji wybierać te, które będą nam najbardziej odpowiadały. Aktualnie najbardziej jestem zachwycona odmianami "niebieskimi" (blue); butternutami (konkretnie odmianą "Waltham Butternut") i zjawiskowymi piżmowymi dyniami japońskimi. Przepraszam za nasłonecznione zdjęcia, ale jak złapałam aparat, by cyknąć fotki suszącym się warzywom, świeciło słońce i nie miałam siły, by przenosić je w cień, fotki absolutnie nie oddają uroku tych dyń.
Dynie piżmowe (moschata): Waltham Butternut oraz Sweet Berry:
 
butternut

 Dynie olbrzymie (maxima): Ebisu, Chestnut, Hokkaido, Blue Hokkaido, Yukigeshou:

kabocha

 Dynie olbrzymie bananowe: Pink Jumbo Banana oraz Sibley:

odmiany bananowe

 Dynie olbrzymie "blue": Blue Hubbard, Jarrahdale oraz Triamble:

odmiany blue

Japońskie dynie piżmowe: Hayato, Black Futsu, Chirimen oraz Shishigatani: 

odmiany japońskie

 Światowe dynie piżmowe: Muscade de Provence, Musquee du Maroc oraz Musquee des Caraibes:

odmiany muszkatołowe

Swoją podróż po dyniowym świecie dopisuję do Festiwalu Dyni organizowanego przez Beę :)

22 października 2011

Kluski śląskie z pietruszkowymi skwarkami

Dzisiaj klasyka :) Proste w wykonaniu, mięciutkie kluski, po które sięgam gdy nie mam weny ani ochoty na 'modzenie', no i jest gwarant, że zostaną zjedzone bez nagonki. Warto zrobić ich nieco więcej i podsmażyć na złoto następnego dnia. Pomysł na 'skwarki' z pietruszki przyszedł przypadkowo, miałam smażyć cebulę, ale nawinęły się pietruszki :) polecam ten patent również Wam. Oczywiście same kluchy z podsmażonym warzywem nie będą stanowiły wartościowego posiłku, warto przyrządzić do nich sałatkę z ziarnami, tofu czy tempehem. U nas takie kluski- tylko wtedy- gdy jest również pożywna zupa .

kluski śląskie z pietruszkowymi skwarkami

KLUSKI
Składniki
/dla 4 osób z rezerwą na odsmażenie :)/
2 kg ziemniaków
mąka ziemniaczana (ok 1,5 szklanki)
2 łyżki oleju/ oliwy
sól
SKWARKI
Składniki
(dla 4 osób)
4 średnie pietruszki
8 łyżek oleju/ oliwy
spora szczypta soli
Wykonanie
Ziemniaki obieram, gotuję pokrojone do miękkości z dodatkiem 2 czubatych łyżeczek soli. Odparowuję, pozwalam trochę przestygnąć i przeciskam przez praskę do ziemniaków gdy jeszcze są ciepłe (można też ubić je pałką, utłuc lub zmielić przez maszynkę), czekam aż wystygną. Wykładam je do miski (lub garnka), przyduszam dłońmi i dzielę na 4 równe części, wykładam jedną ziemniaczaną ćwiartkę (wykładam ją na pozostałe ziemniaki) i wypełniam lukę mąką ziemniaczaną (ok 1,5 szklanki), łączę wszystkie ziemniaki z mąką (łącznie z odłożoną ćwiartką) i zagniatam ciasto. Gdy masa jest już jednolita dodaję olej i jeszcze chwilę wyrabiam.
Następnie odrywam kawałki ciasta, toczę w dłoniach kulki wielkości dużego orzecha włoskiego, lekko spłaszczam, kciukiem robię na środku dziurki. Gotowe kluski wykładam na deskę, potem partiami gotuję przez kilka minut od wypłynięcia w szerokim garnku wypełnionym osoloną wodą /wodę na początku zagotować na dużym ogniu, potem zmniejszyć gaz, przy gotowaniu klusek woda nie może szaleć :)/. W międzyczasie przygotowuję skwarki.
Pietruszki obieram i kroję w dość drobną kostkę, wrzucam na rozgrzany na patelni olej i smażę często mieszając, aż się solidnie zezłocą. Gotowe posypuję szczyptą soli, mieszam z kluskami. Gotowe, smacznego :)

kluski śląskie z pietruszkowymi skwarkami

19 października 2011

Fenkuł duszony w sosie sojowym z pieczarkami

Z fenkułem (koprem włoskim) eksperymentowałam w tym roku w ogrodzie. Nie urosły mi tak okazałe bulwy, jakie można spotkać w marketach, ale trochę późno je posiałam i nie zdążyły nabrać okazałych zgrubień, a teraz musiałam je zebrać, by uchronić przed przymrozkami i gradobiciem. Tę fotkę pstryknęłam pod koniec sierpnia; warzywa, które zerwałam parę dni temu były podobnych rozmiarów.

młody fenkuł

Surowe- jak dla mnie odpadają- ale można je zaczarować w bardzo prosty sposób!
Udusiłam je na patelni z dodatkiem pieczarek i sosu sojowego, wyszły smakowicie, polecam :)

fenkuł duszony w sosie sojowym z pieczarkami


Składniki
( jako dodatek do obiadu- dla 4- 6 osób)
ok 800 g bulw kopru włoskiego
ok 500 g małych pieczarek
4 łyżki oliwy/ oleju
4 łyżki sosu sojowego
3 duże ząbki czosnku
opcjonalnie kilka szczypt posiekanych liści kopru włoskiego

Wykonanie
Pieczarki myję, ścinam końce trzonków i suszę. Z fenkułów odcinam pozostałości korzenia i zielone łodygi, odrzucam również kilka pierwszych liści. Kroję je na pół, płuczę, potem kroję na ćwiartki (jeśli Wasze bulwy są bardzo grube, możecie dalej je kroić na mniejsze kawałki). Na szerokiej patelni rozgrzewam olej, wrzucam fenkuły, smażę na średnim ogniu 15 minut, mieszając, powinny się zeszklić i lekko przyrumienić. Dodaję pieczarki, mieszam starając się wsunąć je na spód patelni, podgrzewam pod przykryciem 10 minut (po 3-4 minutach mieszam). Dodaję sos sojowy i duszę pod przykrywką kolejnych 5 minut. Zdejmuję pokrywkę, przez chwilę odparowuję sos, wciskam przez praskę czosnek, dodaję koper, mieszam i po chwili wyłączam gaz. Tak przyrządzone fenkuły mogą być dodatkiem do obiadu czy przystawką (ciepłą lub zimną) na imprezce.

fenkuł duszony w sosie sojowym z pieczarkami

18 października 2011

Barszczyk z dynią

Ta zupa łączy w sobie wszystko, czego oczekuję od barszczu, słodycz buraków podkreślona została słodką odmianą dyni, a smak kwaśny zyskała dzięki dodaniu kwaskowych jabłek. Pyszna, lekka, pachnąca warzywami :)

barszczyk z dynią

Przepis dołączam do różowej akcji Szarlotka

Rozowy tydzien zaproszenie


Składniki
(dla 4 osób na 2 dni)
1 kg dyni
1 kg buraków
2 średnie marchewki
1 średnia pietruszka
kawałek selera korzeniowego
4 listki laurowe
2 średnie kwaśne jabłka
4 ziarenka ziela angielskiego
1 duża cebula
3 łyżki oleju
czubata łyżka soli
pieprz
2 duże ząbki czosnku
garść natki pietruszki, mile widziany również koperek

Wykonanie
Oczyszczone buraczki wrzucam do garnka, zalewam wodą do poziomu warzyw i gotuję ok 40 minut (w zależności od wielkości buraków, nóż wbity w nie powinien z lekkim oporem wchodzić w bulwy), wyrzucam je na sitko i studzę.
W szerokim garnku rozgrzewam olej, wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę, smażę do zeszklenia, dodaję obrane i starte na tarce o grubych oczkach buraki, mieszam, po kilku minutach dodaję obrane i starte na tarce o grubych oczkach pozostałe warzywa: marchew, pietruszkę, seler i dynię, zalewam wodą (2 litry), zagotowuję, przykrywam i gotuję ok 25 minut. W trakcie gotowania dodaję czubatą łyżkę soli, listki laurowe i ziele angielskie; w połowie gotowania dorzucam obrane, oczyszczone z gniazd nasiennych i starte na tarce o grubych oczkach jabłka. Na koniec wciskam przez praskę czosnek, dorzucam zieleninę, mieszam i wyłączam gaz. Teraz można dosmaczyć zupę pieprzem.

17 października 2011

Carpaccio z surowych buraków

Carpaccio buraczane tu, carpaccio buraczane tam, carpaccio buraczane u mnie :) Byłam przekonana, że patent z surowymi burakami będzie mój, ale widziałam je już u "Kreacji w kuchni" (klik), więc nie jestem jedyną, której smak surowych, przemacerowanych w marynacie buraków odpowiadał. Pierwszy raz zrobiłam te buraczki przypadkowo, miały być chipsy, włożyłam pokrojone do marynaty, a potem musiałam zająć się czymś innym, zakryłam więc miskę ściereczką, a rano razem z córą pożarłyśmy je prosto z miski ;) Polecam eksperyment, buraki wychodzą chrupiące, słodziutkie i pozbawione ziemistego smaku surowych buraków. Dzisiaj wersja podrasowana, imprezowa, w towarzystwie rukoli, polecam zrobienie na początek połowy porcji, a potem, jeśli taka forma buraka będzie Wam odpowiadała, zróbcie pełną wersję i zaskoczcie (mam nadzieję pozytywnie) gości :)

carpaccio z surowych buraków

Tym przepisem dołączam się do różowej akcji Szarlotka
Rozowy tydzien zaproszenie


Składniki
(wersja imprezowa, jeśli ma być dodatkiem do obiadu dla 4 osób- składniki dzielimy na pół)
1 kg małych buraków
6 łyżek oliwy
4 łyżki octu balsamicznego
4 małe ząbki czosnku
2 spore szczypty soli
dodatki: 2 spore garście liści rukoli (100 g lub więcej), 2 garście uprażonych na suchej patelni orzechów włoskich

Wykonanie
Buraki myję, obieram i kroję na cieniutkie plasterki (ważne!). Możecie to zrobić szeroką obieraczką lub posługując się bocznym ostrzem stojącej tarki do warzyw, ja użyłam ostrego cienkiego noża. W szerokiej misce rozcieram czosnek w oliwie, dodaję ocet balsamiczny, mieszam, wrzucam buraki, posypuję solą (można też dodać sporą szczyptę roztartego w palcach tymianku), mieszam, przykrywam ściereczką i zostawiam na noc, co jakiś czas warto je zamieszać. Następnego dnia (na chwilę przed konsumpcją) wypłukane i wytrząśnięte z wody liście rukoli z odciętymi ogonkami mieszam z dwoma łyżkami marynaty z buraków i garścią potłuczonych orzechów, wykładam na duży talerz (jeśli nie macie wystarczająco dużego- użyjcie 2 mniejszych), na nich układam plasterki buraków, polewam 2 łyżkami marynaty, posypuję pozostałymi orzechami, można dodatkowo posypać solą. Smacznego :)

carpaccio z surowych buraków

12 października 2011

Curry z kapustą i soczewicą

Kuchnia indyjska to kuchnia bardzo w moim guście, rozkosz dla podniebienia. Z dodatkiem kilku przypraw i łatwo dostępnych warzyw, możemy zdziałać cuda. Dzisiaj kapusta, nie wiem czy w kategorii cudu, ale na pewno w zakładce: baaaardzo aromatyczne i smakowite :) Przyznam, że przed dodaniem mleka kokosowego ręka mi nieco zadrżała, ale zapytałam google, które przeniosło mnie do blogowej koleżanki Quinoamatorki (klik), a jej mogłam zaufać. Curry można także zrobić bez mleka, jednak to właśnie z jego dodatkiem wychodzą te najsmaczniejsze i najbardziej aromatyczne. Bardzo, ale to bardzo polecam Wam tę kapustę w chłodne, deszczowe jesienne dni.

curry z kapustą i soczewicą


Składniki
(dla 4 osób- jeśli jako dodatek do kaszy czy ryżu- na 2 dni, jeśli nie- na krócej)
ok 1,5 kg białej kapusty
ok 3/4 szklanki zielonej soczewicy
1 kg pomidorów lub 1 litr przecieru pomidorowego (passaty) ewentualnie duża puszka pomidorów w zalewie
4 łyżki oleju/ oliwy
1 płaska łyżka przyprawy curry
1 płaska łyżeczka zmielonych ziaren kolendry
1 płaska łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1/2 płaskiej łyżeczki zmielonego kuminu
1 czubata łyżeczka startego na drobnej tarce korzenia imbiru
3 duże ząbki czosnku
1 szklanka mleka kokosowego
natka pietruszki do posypania
sól

Wykonanie
Soczewicę porządnie płuczę i moczę na czas przygotowania warzyw. Pomidory zalewam wrzątkiem, odstawiam na kilkanaście minut, odlewam, ściągam skórę i odrzucając drewniane środki kroję na mniejsze cząstki. Z kapusty ściągam wierzchnie liście, kroję na mniejsze kawałki, przepłukuję pod bieżącą wodą i szatkuję odrzucając głąb.
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam curry, paprykę, kolendrę i kmin, prażę na małym ogniu mieszając przez minutkę- dwie, dodaję imbir, mieszam, następnie stopniowo kapustę (po dużej garści), każdą partię porządnie mieszam z masalą /piękny kolor, to prawda :)/. Podgrzewam kapustę przez ok 10 minut, co jakiś czas mieszam drewnianą łyżką.
Teraz dorzucam pomidory, sypię płaską łyżkę soli, zwiększam ogień, gdy wkład zaczyna się gotować- wrzucam odsączoną soczewicę, mieszam i gotuję na małym ogniu pod przykryciem ok 40 minut lub więcej (sprawdzamy po soczewicy, czy miękka), co jakiś czas warto zamieszać. Teraz dolewam mleczko kokosowe, podgrzewam kilka minut już bez przykrycia, wciskam przez praskę czosnek, dorzucam posiekaną natkę, mieszam i wyłączam gaz. Na tym etapie można danie dodatkowo dosmaczyć, ja dodałam jeszcze łyżeczkę soli.
Zjadamy z ryżem, kaszą lub kromką chleba.

curry z kapustą i soczewicą

11 października 2011

Marchewka dada

Ciekawa forma marchewki podana w postaci jarzynki do obiadu. Przepis podała kiedyś Sowa na grupie dyskusyjnej prk, potem zobaczyłam ją u Karoliny (klik) i okazało się, że ma nawet swoją nazwę, "Marchewka Dada" :-), niech będzie.

marchewka dada


Składniki
(dla 2-3 osób)
600 g marchewki
8 dużych ząbków czosnku
4 łyżki oliwy
sól, pieprz
opcjonalnie posiekana natka pietruszki

Wykonanie
Obraną marchewkę kroję na skośne kilkumilimetrowe plasterki, wrzucam na rozgrzaną na patelni oliwę i smażę często mieszając na średnim ogniu, aż warzywa zaczną lekko brązowieć (ok 12 min), dodaję pokrojony na plasterki czosnek i smażę jeszcze kilka minut aż czosnek zbrązowieje (od momentu wrzucenia czosnku, mieszać trzeba cały czas, łatwo o przypalenie). Posypuję kilkoma szczyptami soli i pieprzu oraz posiekaną natką, mieszam.

7 października 2011

Zupa z dyni z balsamicznymi pieczarkami

Kolejna zupa z dyni warta zapisania i polecenia. Nie wymaga wielkiego przyprawiania, za główną przyprawę "robią" tu pieczarki przygotowane w sposób, o którym już pisałam na blogu (klik). Prosta i pyszna, poprawiająca nastrój /reklamacji nie uwzględnia się ;-)/. Kubkiem takiej właśnie zupy poczęstowałabym przyjaciółkę, gdyby odwiedziła mnie w mroźny zimowy wieczór. Spróbujcie jej koniecznie!

zupa dyniowa z balsamicznymi pieczarkami

Składniki
(dla 3-4 osób na 2 dni)
1 kg dyni (obranej, z odrzuconymi włóknami i pestkami, pokrojonej w kostkę)
2 średnie marchewki
1 nieduża pietruszka
kawałek selera korzeniowego
3 listki laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
sól, pieprz
olej/ oliwa
ok 600g małych pieczarek
2 łyżki octu balsamicznego
1 łyżka sosu sojowego (opcja)
2 spore szczypty majeranku
2 duże ząbki czosnku

zupa dyniowa z balsamicznymi pieczarkami
Wykonanie
Kostki dyni mieszam z 4 łyżkami oliwy, posypuję 2 słusznymi szczyptami soli i wykładam na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia równą warstwą. Piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200st C 30-40 min, do czasu, gdy kawałki uda się swobodnie rozgnieść widelcem.
Do garnka wrzucam obrane i pokrojone warzywa: marchew, pietruszkę seler i zalewam wodą. Jej ilość będzie uzależniona od konsystencji jaką preferujecie, ja dodałam niecałe 2 litry, ale proponuję dodać 1,5 l, a potem- po zmiksowaniu z dynią, dodać ewentualnie więcej. Zagotowuję, kładę pokrywkę i gotuję na małym ogniu ok 25 minut; po 10 min gotowania wrzucam liście laurowe, ziele angielskie i płaską łyżkę soli.
W trakcie gotowania warzyw i pieczenia dyni przygotowuję pieczarki. Czyszczę je, płuczę, odcinam końcówki trzonków i kroję na plasterki, jeśli pieczarki są większe- na półplasterki. Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju/ oliwy, wrzucam 'grzyby', przykrywam i na wolnym ogniu podgrzewam ok 8 minut, w połowie mieszam. Wlewam ocet balsamiczny i sos sojowy i podgrzewam pod przykryciem jeszcze 3 minuty, zabieram pokrywkę i duszę je przez kolejnych kilka minut, na koniec wciskam przez praskę czosnek, dorzucam roztarty w palcach majeranek, sypię szczyptę soli i pieprzu, mieszam i wyłączam gaz.
Z garnka wyciągam ziele angielskie i liście (ziele niekoniecznie), wrzucam dynię, miksuję całość "żyrafą" na gładko (tutaj jest miejsce na ewentualne dodanie wody), dokładam pieczarki i podgrzewam zupę przez chwilkę. Możecie ją zjeść z kromką chleba, z bułką, grzankami, makaronem lub- co bardzo polecam- z dodatkiem prażonego słonecznika. Smacznego :)

krem z dyni z prażonym słonecznikiem