Poza Świętami tym razem, chociaż nie do końca, bo pastą, którą wypełniłam pierogi można smarować też chleb, choćby przy świątecznym śniadaniu :)
Pierogi
wyszły znakomite- polecam tym, którzy lubią "ruskie", a z tych czy
innych względów nie używają nabiału. Zamiast sera użyłam namoczonego
zmiksowanego słonecznika, w roli omasty wystąpiła ugotowana i podsmażona
kasza gryczana- również polecam, do dzieła! :)
Składniki
(na ok 40 szt)
Ciasto
3 szklanki mąki pszennej (użyłam typ 650) + odrobina do podsypywania blatu
1 i 1/4 szklanki gorącej wody
łyżka oleju/ oliwy
płaska łyżeczka soli
Farsz
1/2 szklanki łuskanego słonecznika
1/ 2 kg ziemniaków
sól, pieprz do smaku
łyżka soku z cytryny
szczypta startej gałki muszkatołowej
3 duże ząbki czosnku
1 średnia cebula
3 łyżki oleju/ oliwy
Omasta
1/2 szklanki kaszy gryczanej
sól, pieprz
4 łyżki oleju/ oliwy
Wykonanie
Słonecznik
zalewam dużą ilością wody, zostawiam na noc. Następnego dnia płuczę i
blenduję przez kilka minut ze szklanką gorącej wody, przekładam do
garnka i podgrzewam na niedużym ogniu przez ok 10 minut.
Przesianą
mąkę mieszam z solą, zalewam szklanką wrzątku, początkowo mieszam
łyżką, a jak nieco przestygnie zaczynam wyrabiać rękoma, dolewam jeszcze
odrobinę wody (ilość wody uzależniona jest od typu mąki, być może nie
trzeba będzie dolewać wcale, musicie to wyczuć, ja dodałam ok 1/4
szklanki- gorącej oczywiście), wyrabiam aż ciasto stanie się gładkie i
elastyczne, dodaję oliwę i wyrabiam jeszcze chwilę, przykrywam
ściereczką i daję ciastu odpocząć ok 15 minut.
Obrane,
pokrojone ziemniaki gotuję do miękkości w osolonej wodzie, odparowuję,
ubijam na puree. Cebulę pokrojoną w drobną kostkę smażę do zeszklenia (a
nawet lekkiego zezłocenia) na 3 łyżkach oleju. Mieszam ziemniaki ze
słonecznikiem, cebulą, wciskam przez praskę czosnek, dosmaczam solą
(łyżeczka lub więcej), świeżo zmielonym pieprzem, sokiem z cytryny i
startą gałką.
Odrywam
porcje ciasta, wałkuję na podsypanym mąką blacie, wykrajam koła
"drinkową" /;)/ szklanką, kładę po czubatej łyżeczce farszu i zlepiam
pierogi (ciasto, które czeka w kolejce ;) pozostaje nadal pod ściereczką
i lepione odkładane pierogi również- zapobiega to wysuszeniu). Gotuję w
osolonym wrzątku przez kilka minut od wypłynięcia (woda w garnku nie
może buzować, ale lekko pyrkać ;), po wydobycie z garnka mieszam od razu
z omastą, którą przygotowuję w trakcie gotowania pierogów.
Kaszę
płuczę kilkakrotnie pozbywając się nieczystości, wrzucam do garnka,
zalewam szklanką wody, zagotowuję, dodaję niepełną płaską łyżeczkę soli i
olej, zmniejszam płomień, kładę pokrywkę, gotuję do odparowania wody
(ok 8 minut +/-), wyłączam gaz, zamykam pokrywką i zostawiam na ok 10
minut, następnie przyprawiam pieprzem, ewentualnie jeszcze szczyptą soli
i podsmażam przez kilka minut na rozgrzanym na patelni oleju. Smacznego
:)