29 grudnia 2011

Prażone awokado

Bardzo lubię podgrzane awokado, można je w tej formie zjeść na śniadanie, np. do kromki chleba(w kawałkach lub zgniecione na pastę z dodatkiem soku z cytryny, soli, przeciśniętego czosnku i ewentualnie odrobiny oliwy), jako dodatek do obiadu czy przegryzkę w miejsce frytek lub chipsów. Pokrojone kawałki prażę po prostu na suchej nieprzywierającej patelni, aż się nieco przypalą z obu stron, potem posypuję solą. Patelnię można lekko musnąć oliwą, jednak miejcie na uwadze fakt, że awokado samo w sobie ma sporo tłuszczu.
Podgrzanie podkreśla orzechowy posmak owoców, wg mojej córki mają smak "frytkowy" ;)
Pamiętajcie, że wybieramy lekko miękkie owoce, przy naciskaniu stawiają lekki opór, ale bez problemu dałoby się je rozgnieść widelcem; jeśli są twarde- odkładamy na kilka dni by dojrzały.

prażone awokado

Składniki
(na 1 osobę)
po 1 awokado lub przynajmniej po połówce
sól
ewentualnie odrobina oliwy

Wykonanie
Awokado obieram, kroję na niezbyt grube plasterki (węższe są smaczniejsze, ale powinny zachować formę), wykładam partiami na rozgrzaną patelnię (tak jak pisałam wcześniej- można ją uprzednio lekko naoliwić) i prażę przez kilka minut z obu stron, aż się nieco przypalą. Gotowe posypujemy solą wg uznania (przed soleniem można je również polać odrobiną soku z cytryny), smacznego :)


Oceń przepis:

24 grudnia 2011

Wesołych Świąt!

Kochani, życzę wszystkim, którzy do mnie zaglądają lub wpadną przypadkowo, spokojnych i radosnych Świąt, wszystkiego co najlepsze !
Na moim stole pojawi się wegetariański bigos (klik), czysty barszczyk na zakwasie buraczanym, pasztet selerowo- orzechowy, drożdżowe pierożki z pieczarkami i orzechami włoskimi, litewska "kasza jedwabna", cebula w oleju lnianym i kilka innych drobiazgów.
Dłuższe przepisy umieszczę w wolnej chwili, a dzisiaj 2 proste propozycje.
Pierwsza potrawa zainspirowana przepisem znalezionym w książce Hanny Szymanderskiej "Kuchnia Polska. Potrawy regionalne". Prosta, niewymyślna i absolutnie przepyszna! Bije na głowę (IMO oczywiście) groch z kapustą.

litewska kasza jedwabna


Składniki
ok 500 g łuskanego grochu
1 kg ziemniaków
sól, pieprz
łyżeczka cząbru
1 duża cebula
4 łyżki oleju/ oliwy

Wykonanie
Groch płuczę, moczę przez kilka godzin (można zostawić na noc), następnie przepłukany zalewam nową wodą- ok 1,5 litra, zagotowuję, zmniejszam ogień, zbieram pianę, przykrywam częściowo pokrywką i gotuję do miękkości (w zależności od czasu moczenia grochu: 40- 60 minut). W połowie czasu gotowania grochu, dodaję podsmażoną do zeszklenia pokrojoną w kostkę cebulę, a po kolejnych 10 minutach łyżeczkę cząbru. Gdy groch zaczyna się częściowo rozpadać dodaję płaską łyżkę soli oraz obrane i starte na drobnej tarce (jak do placków ziemniaczanych) ziemniaki i gotuję mieszając już bez pokrywki jeszcze 10 minut. Po wyłączeniu gazu dosmaczam potrawę jeszcze solą i pieprzem.

litewska kasza jedwabna
Propozycja książkowa to polanie gotowej "kaszy" skwarkami, możecie użyć pietruszkowych (klik), ja swoją polałam po prostu olejem lnianym, pycha!
Kolejny pomysł, który bardzo przypadł moim kubkom smakowym, pochodzi od szwagra. Cebula w oleju lnianym, genialna!

cebula w oleju lnianym

Obraną cebulę kroję w piórka lub kostkę, solę, ugniatam widelcem lub ręką aż się lekko zeszkli, polewam olejem lnianym (cebula ma w nim pływać) i dodaję odrobinę soku z cytryny, na 2 duże cebule powiedzmy łyżka soku cytrynowego; zjadać możemy od razu lub wstawić w zamkniętym naczyniu do lodówki na godzinę. Przy okazji oleju lnianego- pamiętajcie, by po otworzeniu szybko go zużyć, gdyż łatwo się psuje. Smacznego!


Oceń przepis:

18 grudnia 2011

Pasta z pieczonego kalafiora

Przy okazji wpisu o kalafiorowych kotlecikach (klik), Olga słusznie zauważyła, że często w przepisach pojawia się połowa kalafiora :) Co zrobić z drugą połówką? Upiec! Pieczony kalafior jest przysmakiem samym w sobie, można zjadać go solo na ciepło lub zimno, wykorzystać jako dodatek do obiadu, zrobić sałatkę, np. taką (klik) lub ukręcić pyszną pastę.

pasta z pieczonego kalafiora

Składniki
1/2 średniego kalafiora (ok 500 g)
4 łyżki oliwy
3 ząbki czosnku
sól
łyżeczka curry w proszku
odrobina wody

Wykonanie
Umyty i osuszony kalafior ścieram na tarce o dużych oczkach. W oliwie rozcieram przeciśnięty przez praskę czosnek, łączę z curry i mieszam porządnie z kalafiorem, posypuję sporą szczyptą soli; przekładam do żaroodpornego naczynia i piekę w ok 200 st C 30 minut lub dłużej, aż warzywa się nieco przypieką. Przekładam je do blendera, miksuję, w trakcie dolewam odrobinę wody (lub oliwy) by całość nabrała smarownej formy. Skosztować i ewentualnie dosmaczyć, smacznego :)


Oceń przepis:

11 grudnia 2011

Spaghetti buraczano- szpinakowe z prażonym słonecznikiem

Dzisiaj bez wstępnego "ględzenia" kolejna odsłona buraka, który ciekawie współgra ze szpinakiem; dodatek prażonego słonecznika to istotny detal, więc nie polecam eliminacji :) Całość smakowała nam zmieszana z makaronem, np. spaghetti, zapraszam :)

spaghetti buraczano- szpinakowe

Składniki
(dla 4 osób)
350 g buraków
3 szklanki przecieru pomidorowego (passaty) lub soku, ewentualnie mała puszka pomidorów
ok 400 g mrożonego szpinaku lub podwójna ilość świeżego
1 średnia cebula
2 duże ząbki czosnku
5 czubatych łyżek obranego podprażonego na suchej patelni słonecznika
3 łyżki oleju
2 łyżki soku z cytryny
sól, pieprz

Wykonanie
Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę, smażę do zeszklenia. Dodaję obrane, starte na grubej tarce buraki, smażę ok 5 minut, wlewam 2 szklanki przecieru, dodaję 1/2 płaskiej łyżeczki soli, mieszam i duszę na wolnym ogniu pod przykryciem ok 15 minut, dodaję rozmrożony i odciśnięty z nadmiaru wody szpinak, 1/2 płaskiej łyżeczki soli i 1/2 szklanki przecieru, mieszam, podgrzewam 5 minut. Teraz dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek i sok z cytryny, mieszam i wyłączam gaz. Teraz dolewam jeszcze trochę przecieru (1/2 szklanki lub więcej- w zależności od konsystencji jaką chcecie uzyskać), dosmaczam pieprzem, ewentualnie solą, można dodać też szczyptę startej na drobnych oczkach gałki muszkatołowej. Dokładam słonecznik, całość mieszam z ugotowanym i odcedzonym makaronem. Smacznego :)

spaghetti buraczano- szpinakowe


Oceń przepis:

10 grudnia 2011

Kotleciki kalafiorowe z sosem grzybowym

Postanowiłam przywrócić do łask kalafiora. W przeszłości bywało tak, że większość pozycji kalafiorowych była wetowana przez rodzinkę i byłam skazana na ucztę w samotności /już sam zapach gotowanego budzi podejrzliwe spojrzenia ;)/. Tymczasem olśnienie, kotlety czy może raczej placki ziemniaczano- kalafiorowe z chrupiącą skórką i smakowitym aksamitnym środkiem okazały się nie tylko zjadliwe, ale chwalone dokładkami :) Wersja bezglutenowa, zapraszam!

kotlety kalafiorowe

Składniki
(dla 4- 6 głodnych osób)
ok 800 g ziemniaków
500 g kalafiora (1/2 średniego)
sól
1/2 płaskiej łyżeczki curry w proszku
szczypta startej gałki muszkatołowej
ewentualnie pieprz
3 czubate łyżeczki mąki z cieciorki/ besan (możecie kombinować z innymi, jeśli tej nie macie; np. z pszenną, ziemniaczaną lub mieszanką wymienionych)
powyższą bazę możecie dodatkowo urozmaicić podsmażoną cebulą, koperkiem, czosnkiem, ulubionymi przyprawami
olej do smażenia

Wykonanie
Ziemniaki obieram, kroję, opłukanego kalafiora dzielę na mniejsze części; wrzucam do garnka, zalewam wodą do poziomu warzyw, zagotowuję, dodaję płaską łyżkę soli i gotuję pod przykryciem do miękkości warzyw. Odlewam wodę, odparowuję i tłukę ubijakiem do ziemniaków na gładko. W tym momencie dodałam jeszcze 1/2 płaskiej łyżeczki soli (próbujcie przed dodaniem mąki), 1/2 płaskiej łyżeczki curry, niewielką szczyptę startej na drobnej tarce gałki muszkatołowej i odrobinę pieprzu. Masę studzę, dodaję mąkę, mieszam i wstawiam do lodówki na pół godziny (nie jest to element niezbędny, ale po odstaniu masa lepiej współpracuje; jeśli zależy Wam na czasie- można dodać nieco więcej mąki i od razu formować kotlety, ja nie chciałam przesadzać z ilością mąki).
Odrywam kawałki "ciasta", formuję kulki niewielkie kulki wielkości piłeczki do ping- ponga, spłaszczam w dłoniach i smażę na rozgrzanym na patelni oleju z obu stron na rumiano; wykładam na chwilę na papierowe ręczniki by pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Dzisiejszym kotletom towarzyszyła surówka z kiszonej kapusty i jabłka (mogą być też tarte buraczki np.) i szybki sos z suszonych grzybów, bardzo lubiany przez moją córę, która suszonych grzybów nie lubi ;)


SOS Z SUSZONYCH GRZYBÓW

Sos
Składniki
garść suszonych grzybów (powiedzmy 30 g)
1 większa cebula
szczypta soli i majeranku, ewentualnie pieprz
2 łyżki oleju

Wykonanie
Grzyby łamię w dłoniach, wrzucam do blendera i mielę na wiórki (nie muszą być ekstra- drobne). W niewielkim garnku rozgrzewam olej, wrzucam cebulę, smażę do zeszklenia, dorzucam grzyby i 2 szklanki wody, zagotowuję, zmniejszam gaz na mały, kładę pokrywkę i gotuję ok 15- 20 minut, w trakcie dorzucam szczyptę soli i roztartego w palcach majeranku. Przerzucam masę do blendera i miksuję na gładko, teraz dodatkowo można go dosmaczyć. Bardzo dobrze smakuje z kaszą gryczaną i kiszonymi ogórkami, ale też z makaronem, wszelkimi kluskami czy pasztecikami, polecam :)


Oceń przepis:

19 listopada 2011

Zupa ogórkowa

Cóż można napisać o zupie ogórkowej? Podstawowa polewka w porze jesienno- zimowej, przynajmniej u mnie :) Prosta, szybka, zdecydowanie smaczna w wersji wegetariańskiej! Dodaję do niej więcej ziemniaków, niż zwykle, a warzywa gotuję dłużej, na małym ogniu, wtedy ziemniaki nieco się rozpadają zagęszczając zupę, a warzywa oddają bogactwo swojego smaku wywarowi. Najważniejszym warunkiem dobrej ogórkowej są rzecz jasna dobrej jakości ogórki- jędrne i smaczne- które dodajemy na sam koniec gotowania; warto zarezerwować również nieco soku z kiszenia ogórków, który dopełni smak całości.

zupa ogórkowa

Składniki
(dla 4 osób na 2 dni)
1 duża cebula
3 średnie marchewki
6 większych ziemniaków
1 średnia pietruszka
kawałek selera korzeniowego
6 średnich ogórków (lub więcej)
sól
pieprz
4 ziarenka ziela angielskiego
3 listki laurowe
3 łyżki oleju
2 łyżki koperku- opcja (aktualnie z mrożonki)

Wykonanie
W szerokim garnku rozgrzewam olej, wrzucam cebulę i smażę do zeszklenia, dodaję pokrojone w kostkę ziemniaki, mieszam, wlewam wodę (2 litry), zagotowuję, wrzucam starte na tarce o grubych oczkach warzywa: marchew, seler i pietruszkę, sypię płaską łyżkę soli, kładę pokrywkę i gotuję na małym ogniu ok 40 minut, w połowie gotowania dodaję listki laurowe i ziele angielskie. Wyjmuję część warzyw i rozgniatam drewnianą łyżką (chodzi o rozgniecenie ziemniaków, dzięki temu zabiegowi zupa będzie bardziej gęsta i pożywna), wrzucam z powrotem do garnka. Dodaję starte na tarce o grubych oczkach ogórki, razem z sokiem, który puściły, wrzucam koperek i gotuję kilka minut. Teraz dosmaczam zupę solą, pieprzem i kilkoma łyżkami soku z kiszenia ogórków, zjadamy z kromką chleba, smacznego :)


Oceń przepis:

9 listopada 2011

Rosół wegetariański

Zupy "rosołowe" gotuję w porze jesienno- zimowej dość często w różnych kombinacjach, czasami z dodatkiem suszonego grzyba, kilku liści kapusty, z dodatkiem curry, kawałka korzenia imbiru, świeżego lubczyku czy soku z cytryny... dzisiaj wersja podstawowa, z którą dowolnie możecie kombinować w kierunku własnego gustu.



Składniki
(dla 4 osób na 2 dni)
3 średnie marchewki
2 średnie pietruszki
kawałek selera korzeniowego
2 średnie cebule
szczypta startej gałki muszkatołowej
szczypta kurkumy (dla kolorku)
4 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
5 łyżek oleju, oliwy
6 ziarenek pieprzu całego + mielony do dosmaczania
sól
po 2 czubate łyżki posiekanej, świeżej lub mrożonej zieleniny: koperku i natki pietruszki (z przewagą tej drugiej)
duża garść lubianego makaronu (najlepsze będą "nitki")
pożądanym dodatkiem jest świeży lubczyk (powiedzmy 2 gałązki) lub spora szczypta suszonego; jeśli macie pod ręką liście selera korzeniowego- również warto dodać ze 2 sztuki



Wykonanie
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, wrzucam obrane i pokrojone warzywa (marchew, pietruszkę i seler) i smażę na średnim ogniu ok 10 minut, zalewam wodą (ok 2,5 l), zagotowuję, sypię czubatą łyżkę soli, zmniejszam płomień na jak najmniejszy, dodaję liście laurowe, ziele angielskie i pieprz i gotuję przez ok godzinę (jeśli stracicie rachubę- nic nie szkodzi- dłużej gotowany rosół zyskuje na smaku).
W tym czasie przygotowuję cebulę: obieram ją, kroję na 4 części i kładę na rozgrzaną, suchą teflonową patelnię przecięciem do dołu i podgrzewam, aż zbrązowieje, przekręcam kawałki aż przypalą się z każdej strony (cebulę można też osmalić nad palnikiem, ale z "czwórkami" długo to trwa, można połówki, ale miło jest, gdy cebula rozpadnie się w zupie i ją nieco zagęści).
Po kilku min gotowania warzyw dodaję kawałki cebuli, jeśli mam- dorzucam również lubczyk i gałązki selera, na kilka chwil przed końcem gotowania dodaję zieleninę, dosmaczam gałką muszkatołową (szczyptą), pieprzem i solą (w miejsce kolejnej dawki soli można użyć sosu sojowego). Do tego makaron, najlepiej drobny, najchętniej "nitki", choć nie tym razem :) Przyznam się w tym miejscu, że ja do rosołu makaron gotuję w zupie :), dorzucam dużą garść prosto do garnka i gotuję przez ok 10 min dłużej, tym sposobem zupa wychodzi smaczniejsza.


Oceń przepis:

30 października 2011

Najprostsze i najszybsze kluski z dyni

Przyznam, że prawie oszaleliśmy na punkcie tych klusek ;) Dlaczego są proste i szybkie? Niezależnie od tego, jakiej odmiany dyni użyjecie- zawsze wyjdą (kopytka są trudniejsze, najlepiej je robić z odmian o suchym miąższu i do tego upieczonym), nie brudzimy sobie rąk przy ich robieniu, nie rolujemy, nie kroimy, ciasta nie trzeba chłodzić w lodówce, no i efekt końcowy- bardzo satysfakcjonujący :)
Patentem są prażuchy! (klik) z dodatkiem dyni, najlepiej smakują odsmażane.

prażuchy dyniowe z szałwią

Składniki
(na 4 duże porcje)
1 kg dyni (jakiejkolwiek)
1 kg ziemniaków
1,5 szklanki mąki (użyłam pszennej 550)
1 łyżka soli
szczypta startej gałki muszkatołowej

Wykonanie
Dynię i ziemniaki obieram, kroję w kostkę, wrzucam do garnka, zagotowuję, dodaję łyżkę soli i gotuję pod przykryciem do miękkości warzyw. Odlewam szklankę wody z gotowania warzyw, resztę do zlewu, zarezerwowaną wodę wlewam z powrotem, na wierzch sypię mąkę i stawiam z powrotem na mały ogień, podgrzewam pod przykryciem ok 10 min. Zdejmuję pokrywkę i ubijam warzywa pałką na gładką masę. Dosmaczam sporą szczyptą startej gałki muszkatołowej, ewentualnie solą (można dodać lubiane przyprawy). Nabieram porcje masy łyżką (powiedzmy jej połowa) i zdejmuję drugą łyżką na talerz. Tak jak pisałam wcześniej- najlepiej smakuję odsmażane, na fotce wyżej widać kluski smażone z liśćmi szałwii ( na kilku łyżkach oliwy podsmażyłam przez chwilę garstkę pokrojonych liści szałwii, dodałam kluski i smażyłam mieszając, aż się nieco zezłocą). Możecie też je serwować z lubianymi sosami, z pesto czy z kapustą.
Przepis dopisuję do "Festiwalu Dyni"  Bei :)



Oceń przepis:

29 października 2011

Pieczone kasztany II

O pieczonych kasztanach pisałam w zeszłym roku (klik), tym razem upiekłam je tak, by zjeść w formie pogryzanki w miejsce "chipsów" :) Bardzo polecam, wyszły smakowite :)

pieczone kasztany

Składniki
3 szklanki jadalnych kasztanów
4 łyżki oliwy
3 ząbki czosnku
kilka szczypt soli

Wykonanie
Kasztany myję, wrzucam do miski z wodą, wyrzucam te, które wypłyną na wierzch,  resztę suszę ściereczką, nacinam węższy koniec na krzyż  (do połowy kasztana). W miseczce rozcieram czosnek w oliwie, nacieram nią kasztany, posypuję kilkoma szczyptami soli, wykładam jedną warstwą na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekę w 200 st C ok 30 min, aż nacięte "dzioby" im się otworzą. Zjadamy ciepłe, a właściwie gorące, przestudzone tylko tyle by nie poparzyć sobie paluchów :)


Oceń przepis:

26 października 2011

Gulasz dyniowy z kiszonymi ogórkami

Połączenie dyni z ogórkami kiszonymi to odkrycie tego sezonu, przypadkowe, ale bardzo, bardzo trafione :) Dzisiaj w formie pysznego gulaszu, ale warzywa te możecie połączyć w zupie, sałatce, sosie czy w farszu do tarty, polecam :)

gulasz dyniowy z kiszonymi ogórkami

Składniki
(dla 4 osób)
ok 350 g małych pieczarek
1 kg dyni (obranej, pozbawionej środka z włóknami i pestkami)
8 małych kiszonych ogórków dobrej jakości + kilka łyżek wody z ich kiszenia
7 łyżki oliwy/ oleju
2 łyżki octu balsamicznego
sól, ewentualnie pieprz
2 duże ząbki czosnku
ok 2 szklanek bulionu warzywnego lub wody

Wykonanie
Dynię kroję w niezbyt dużą kostkę, mieszam z 4 łyżkami oliwy, posypuję sporą szczyptą soli, wysypuję na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C  przez ok 40 minut, aż się lekko zapiecze, w połowie mieszam.
Pieczarki płuczę, czyszczę, odcinam końcówki trzonków, jeśli wolicie lub macie większe sztuki, można je pokroić na plasterki, ja nie kroiłam. Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju/ oliwy, wrzucam pieczarki, smażę pod przykryciem ok 6- 8 minut, w połowie mieszam, dolewam ocet balsamiczny, podgrzewam jeszcze 2-3 minutki, zdejmuję pokrywkę, po zredukowaniu znacznej części sosu wciskam czosnek, mieszam. Po wyjęciu dyni z piekarnika część miksuję na gładko z dodatkiem szklanki bulionu, dodaję do pieczarek, jak również pozostałe kawałki dyni i 1/2-1 szklankę pozostałego bulionu (w zależności od konsystencji jaką lubicie), mieszam, podgrzewam chwilę, dorzucam pokrojone w drobną kostkę ogórki i po chwili wyłączam gaz. Całość dosmaczam kilkoma łyżkami wody z kiszenia ogórków i szczyptą soli. Zjadamy z makaronem, kaszą, ziemniakami lub chlebem. Smacznego :)
Przepis dopisuję do "Festiwalu Dyni"  Bei :)




Oceń przepis:

25 października 2011

Świr dyniomaniaka

Dzisiaj chciałam Wam pokazać świra, który się we mnie narodził- świra dyniomaniaka :)

dyniobranie 2011

Tygodnie kwietnia, maja, czerwca i lipca (sierpnia i września również, ale już nie tak intensywnie) w moim  życiu leciały pod znakiem dyń: nasiona w doniczkach, podpisywanie, podlewanie, przykrywanie folią, wynoszenie na balkon, zabieranie, radość z wykiełkowanych roślin, wysadzanie do gruntu, potem produkcja gnojówki z pokrzywy (nazwa nie bez kozery, zapach podły, ale dobroczynny dla roślin) i podlewanie nią roślin, produkcja wywaru skrzypowego (gotowany skrzyp pachnie wspaniale!) i opryski nim, potem radość z pierwszych zawiązanych owoców, następnie smutek spowodowany mocno deszczowym lipcem (lało tak bardzo, że ziemia nie nadążała wciągać wody między kolejnymi bardzo obfitymi opadami, przez wiele dni owoce taplały się albo w wodzie, albo w błocie, straciłam wiele roślin, niektóre owoce nawet jeśli przetrwały, to urosły do rozmiaru połowy tego, jaki przewidują widełki dla danej odmiany), w sierpniu pojawiły się choroby grzybowe, więc znowu zamartwianie się, obrywanie chorych liści i oprysk skrzypowy... ale, jak widzicie "trochę" z tej całej "zabawy" mam :)
Jak to się wszystko zaczęło? Oto przepis, przepis na świra dyniomaniaka :)
W zeszłym roku, zachwycona dynią Hokkaido (Red Kuri, Uchiki Kuri), propagowałam ją na moim stole i na blogu również :) Jednak ta dynia nie kupiła mojej córki nawet w 1%, próbowałam dodawać ją do lubianych dań, mieszałam z innymi dyniowymi odmianami, opowiadałam o zaletach jakie niesie jedzenie dyń, NA NIC!
Postanowiłam jednak powalczyć o przychylność mojej córki do dyń, zwłaszcza gdy przeglądałam wspaniałe zdjęcia i opowieści o dyniowych farmach na blogu Bei (klik), sami przyznajcie, nie da się obok tych wszystkich wspaniałości pozostać obojętnym (SKŁADNIK nr 1- odwiedzić blog Bei).
Odwiedziłam również kilkuhektarową dyniową plantację "Pana Dyni" znajdującej się kilkanaście kilometrów ode mnie i zamarłam! "Jestem w raju"- powiedziałam i usiadłam. "Pan Dynia" uprawia dynie na skalę przemysłową, miał kilka hektarów dyń o różnych kolorach, kształtach i gramaturach.
 u Pana Dyni

Niestety nie znał swoich odmian, po omacku poznałam kilka, zapakował mi kilka skrzynek różnych dyniek /w tym wiele typowo ozdobnych- dla córci/ i tak zaczęłam się rozkręcać w temacie dyniowym (SKŁADNIK nr 2- zobaczyć, jak bardzo różnorodny jest świat dyń: kolory, kształty, wielkości, żebrowania- już sam widok ma pozytywne działanie na człowieka, dynia pod względem różnorodności nie ma konkurencji).
Potem wpadłam w sidła forum o uprawach (nie tylko warzywniczych) i spotkałam podobnych sobie zafascynowanych dyniami ludzi (SKŁADNIK nr 3), od których wiele się nauczyłam i zaczęłam szukać odmian, które można byłoby wypróbować na własnym gruncie (SKŁADNIK nr 4- poznać jak wiele jest odmian dyń o różnym zastosowaniu i zdecydować się tylko na X- naście, - dzieści spośród SETEK!).
Skusiłam się również na zakup książki A. Goldman "The Compleat Squash", która jest swego rodzaju odą na cześć dyń. To chyba najlepsze, najbardziej kompleksowe wydanie w tym temacie ever. Autorka opisała w książce wiele odmian, opisom towarzyszą przepiękne zdjęcia jakby były robione w dyniowym muzeum. Są również podstawowe informacje na temat uprawy, zbioru, przechowywania tych warzyw, jest również garść przepisów. Składnik nr 5- książka Amy Goldman.

Amy Goldman The Compleat Squash

Składnik nr 6- własna uprawa. Praca przy uprawie, podglądanie wzrostu roślin, radość z pierwszych zawiązków i wzrostu owoców, obserwacja wybarwiania się i nareszcie zbiór :)
Oto część z moich zbiorów; ciężko polecić swoje typy, każdy z nas ma inny smak, różne odmiany charakteryzują się innym smakiem (czy raczej posmakiem), różną zwartością i grubością miąższu, różną zawartością pestek i ich wielkością, mają różne gabaryty, różne walory dekoracyjne. Myślę, że warto posiadać różne odmiany i drogą eliminacji wybierać te, które będą nam najbardziej odpowiadały. Aktualnie najbardziej jestem zachwycona odmianami "niebieskimi" (blue); butternutami (konkretnie odmianą "Waltham Butternut") i zjawiskowymi piżmowymi dyniami japońskimi. Przepraszam za nasłonecznione zdjęcia, ale jak złapałam aparat, by cyknąć fotki suszącym się warzywom, świeciło słońce i nie miałam siły, by przenosić je w cień, fotki absolutnie nie oddają uroku tych dyń.
Dynie piżmowe (moschata): Waltham Butternut oraz Sweet Berry:
 
butternut

 Dynie olbrzymie (maxima): Ebisu, Chestnut, Hokkaido, Blue Hokkaido, Yukigeshou:

kabocha

 Dynie olbrzymie bananowe: Pink Jumbo Banana oraz Sibley:

odmiany bananowe

 Dynie olbrzymie "blue": Blue Hubbard, Jarrahdale oraz Triamble:

odmiany blue

Japońskie dynie piżmowe: Hayato, Black Futsu, Chirimen oraz Shishigatani: 

odmiany japońskie

 Światowe dynie piżmowe: Muscade de Provence, Musquee du Maroc oraz Musquee des Caraibes:

odmiany muszkatołowe

Swoją podróż po dyniowym świecie dopisuję do Festiwalu Dyni organizowanego przez Beę :)



Oceń przepis:

22 października 2011

Kluski śląskie z pietruszkowymi skwarkami

Dzisiaj klasyka :) Proste w wykonaniu, mięciutkie kluski, po które sięgam gdy nie mam weny ani ochoty na 'modzenie', no i jest gwarant, że zostaną zjedzone bez nagonki. Warto zrobić ich nieco więcej i podsmażyć na złoto następnego dnia. Pomysł na 'skwarki' z pietruszki przyszedł przypadkowo, miałam smażyć cebulę, ale nawinęły się pietruszki :) polecam ten patent również Wam. Oczywiście same kluchy z podsmażonym warzywem nie będą stanowiły wartościowego posiłku, warto przyrządzić do nich sałatkę z ziarnami, tofu czy tempehem. U nas takie kluski- tylko wtedy- gdy jest również pożywna zupa .

kluski śląskie z pietruszkowymi skwarkami

KLUSKI
Składniki
/dla 4 osób z rezerwą na odsmażenie :)/
2 kg ziemniaków
mąka ziemniaczana (ok 1,5 szklanki)
2 łyżki oleju/ oliwy
sól
SKWARKI
Składniki
(dla 4 osób)
4 średnie pietruszki
8 łyżek oleju/ oliwy
spora szczypta soli
Wykonanie
Ziemniaki obieram, gotuję pokrojone do miękkości z dodatkiem 2 czubatych łyżeczek soli. Odparowuję, pozwalam trochę przestygnąć i przeciskam przez praskę do ziemniaków gdy jeszcze są ciepłe (można też ubić je pałką, utłuc lub zmielić przez maszynkę), czekam aż wystygną. Wykładam je do miski (lub garnka), przyduszam dłońmi i dzielę na 4 równe części, wykładam jedną ziemniaczaną ćwiartkę (wykładam ją na pozostałe ziemniaki) i wypełniam lukę mąką ziemniaczaną (ok 1,5 szklanki), łączę wszystkie ziemniaki z mąką (łącznie z odłożoną ćwiartką) i zagniatam ciasto. Gdy masa jest już jednolita dodaję olej i jeszcze chwilę wyrabiam.
Następnie odrywam kawałki ciasta, toczę w dłoniach kulki wielkości dużego orzecha włoskiego, lekko spłaszczam, kciukiem robię na środku dziurki. Gotowe kluski wykładam na deskę, potem partiami gotuję przez kilka minut od wypłynięcia w szerokim garnku wypełnionym osoloną wodą /wodę na początku zagotować na dużym ogniu, potem zmniejszyć gaz, przy gotowaniu klusek woda nie może szaleć :)/. W międzyczasie przygotowuję skwarki.
Pietruszki obieram i kroję w dość drobną kostkę, wrzucam na rozgrzany na patelni olej i smażę często mieszając, aż się solidnie zezłocą. Gotowe posypuję szczyptą soli, mieszam z kluskami. Gotowe, smacznego :)

kluski śląskie z pietruszkowymi skwarkami


Oceń przepis:

19 października 2011

Fenkuł duszony w sosie sojowym z pieczarkami

Z fenkułem (koprem włoskim) eksperymentowałam w tym roku w ogrodzie. Nie urosły mi tak okazałe bulwy, jakie można spotkać w marketach, ale trochę późno je posiałam i nie zdążyły nabrać okazałych zgrubień, a teraz musiałam je zebrać, by uchronić przed przymrozkami i gradobiciem. Tę fotkę pstryknęłam pod koniec sierpnia; warzywa, które zerwałam parę dni temu były podobnych rozmiarów.

młody fenkuł

Surowe- jak dla mnie odpadają- ale można je zaczarować w bardzo prosty sposób!
Udusiłam je na patelni z dodatkiem pieczarek i sosu sojowego, wyszły smakowicie, polecam :)

fenkuł duszony w sosie sojowym z pieczarkami


Składniki
( jako dodatek do obiadu- dla 4- 6 osób)
ok 800 g bulw kopru włoskiego
ok 500 g małych pieczarek
4 łyżki oliwy/ oleju
4 łyżki sosu sojowego
3 duże ząbki czosnku
opcjonalnie kilka szczypt posiekanych liści kopru włoskiego

Wykonanie
Pieczarki myję, ścinam końce trzonków i suszę. Z fenkułów odcinam pozostałości korzenia i zielone łodygi, odrzucam również kilka pierwszych liści. Kroję je na pół, płuczę, potem kroję na ćwiartki (jeśli Wasze bulwy są bardzo grube, możecie dalej je kroić na mniejsze kawałki). Na szerokiej patelni rozgrzewam olej, wrzucam fenkuły, smażę na średnim ogniu 15 minut, mieszając, powinny się zeszklić i lekko przyrumienić. Dodaję pieczarki, mieszam starając się wsunąć je na spód patelni, podgrzewam pod przykryciem 10 minut (po 3-4 minutach mieszam). Dodaję sos sojowy i duszę pod przykrywką kolejnych 5 minut. Zdejmuję pokrywkę, przez chwilę odparowuję sos, wciskam przez praskę czosnek, dodaję koper, mieszam i po chwili wyłączam gaz. Tak przyrządzone fenkuły mogą być dodatkiem do obiadu czy przystawką (ciepłą lub zimną) na imprezce.

fenkuł duszony w sosie sojowym z pieczarkami


Oceń przepis:

18 października 2011

Barszczyk z dynią

Ta zupa łączy w sobie wszystko, czego oczekuję od barszczu, słodycz buraków podkreślona została słodką odmianą dyni, a smak kwaśny zyskała dzięki dodaniu kwaskowych jabłek. Pyszna, lekka, pachnąca warzywami :)

barszczyk z dynią

Przepis dołączam do różowej akcji Szarlotka

Rozowy tydzien zaproszenie


Składniki
(dla 4 osób na 2 dni)
1 kg dyni
1 kg buraków
2 średnie marchewki
1 średnia pietruszka
kawałek selera korzeniowego
4 listki laurowe
2 średnie kwaśne jabłka
4 ziarenka ziela angielskiego
1 duża cebula
3 łyżki oleju
czubata łyżka soli
pieprz
2 duże ząbki czosnku
garść natki pietruszki, mile widziany również koperek

Wykonanie
Oczyszczone buraczki wrzucam do garnka, zalewam wodą do poziomu warzyw i gotuję ok 40 minut (w zależności od wielkości buraków, nóż wbity w nie powinien z lekkim oporem wchodzić w bulwy), wyrzucam je na sitko i studzę.
W szerokim garnku rozgrzewam olej, wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę, smażę do zeszklenia, dodaję obrane i starte na tarce o grubych oczkach buraki, mieszam, po kilku minutach dodaję obrane i starte na tarce o grubych oczkach pozostałe warzywa: marchew, pietruszkę, seler i dynię, zalewam wodą (2 litry), zagotowuję, przykrywam i gotuję ok 25 minut. W trakcie gotowania dodaję czubatą łyżkę soli, listki laurowe i ziele angielskie; w połowie gotowania dorzucam obrane, oczyszczone z gniazd nasiennych i starte na tarce o grubych oczkach jabłka. Na koniec wciskam przez praskę czosnek, dorzucam zieleninę, mieszam i wyłączam gaz. Teraz można dosmaczyć zupę pieprzem.


Oceń przepis:

17 października 2011

Carpaccio z surowych buraków

Carpaccio buraczane tu, carpaccio buraczane tam, carpaccio buraczane u mnie :) Byłam przekonana, że patent z surowymi burakami będzie mój, ale widziałam je już u "Kreacji w kuchni" (klik), więc nie jestem jedyną, której smak surowych, przemacerowanych w marynacie buraków odpowiadał. Pierwszy raz zrobiłam te buraczki przypadkowo, miały być chipsy, włożyłam pokrojone do marynaty, a potem musiałam zająć się czymś innym, zakryłam więc miskę ściereczką, a rano razem z córą pożarłyśmy je prosto z miski ;) Polecam eksperyment, buraki wychodzą chrupiące, słodziutkie i pozbawione ziemistego smaku surowych buraków. Dzisiaj wersja podrasowana, imprezowa, w towarzystwie rukoli, polecam zrobienie na początek połowy porcji, a potem, jeśli taka forma buraka będzie Wam odpowiadała, zróbcie pełną wersję i zaskoczcie (mam nadzieję pozytywnie) gości :)

carpaccio z surowych buraków

Tym przepisem dołączam się do różowej akcji Szarlotka
Rozowy tydzien zaproszenie


Składniki
(wersja imprezowa, jeśli ma być dodatkiem do obiadu dla 4 osób- składniki dzielimy na pół)
1 kg małych buraków
6 łyżek oliwy
4 łyżki octu balsamicznego
4 małe ząbki czosnku
2 spore szczypty soli
dodatki: 2 spore garście liści rukoli (100 g lub więcej), 2 garście uprażonych na suchej patelni orzechów włoskich

Wykonanie
Buraki myję, obieram i kroję na cieniutkie plasterki (ważne!). Możecie to zrobić szeroką obieraczką lub posługując się bocznym ostrzem stojącej tarki do warzyw, ja użyłam ostrego cienkiego noża. W szerokiej misce rozcieram czosnek w oliwie, dodaję ocet balsamiczny, mieszam, wrzucam buraki, posypuję solą (można też dodać sporą szczyptę roztartego w palcach tymianku), mieszam, przykrywam ściereczką i zostawiam na noc, co jakiś czas warto je zamieszać. Następnego dnia (na chwilę przed konsumpcją) wypłukane i wytrząśnięte z wody liście rukoli z odciętymi ogonkami mieszam z dwoma łyżkami marynaty z buraków i garścią potłuczonych orzechów, wykładam na duży talerz (jeśli nie macie wystarczająco dużego- użyjcie 2 mniejszych), na nich układam plasterki buraków, polewam 2 łyżkami marynaty, posypuję pozostałymi orzechami, można dodatkowo posypać solą. Smacznego :)

carpaccio z surowych buraków


Oceń przepis: