Zamarynowane
tofu, owinięte kawałkami papieru ryżowego, następnie podsmażone-
bardzoooo lubimy :) W wersji świątecznej z dodatkiem kawałków nori,
jeśli nie macie, nie lubicie, nie stosujecie alg- możecie je pominąć, ta
wersja jest również popularna.
Tak przygotowane tofu możecie zjadać na ciepło, lub schłodzone- w tej wersji odpowiadają mi najbardziej, jako przystawka.
Składniki
na tofu
200 g tofu naturalnego
+
ulubiona marynata, u mnie: łyżeczka startego korzenia imbiru, łyżka
soku z cytryny, duży ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, 3 łyżki
sosu sojowego, 2 łyżki oliwy/ oleju
papilotki
po
jednym arkuszu papieru ryżowego na 1 kostkę tofu (po pokrojeniu tofu na
kostki- liczymy i przygotowujemy tyle arkuszy- ok 16 sztuk) lub po
pół, ja wolę owijać podwójną warstwą, są wtedy bardziej chrupiące
kawałek arkusza nori (mniej niż pół)
kilka łyżek oleju do smażenia
Wykonanie
Mieszam
składniki marynaty, wrzucam do niej pokrojone w kostkę tofu, zamykam,
wstrząsam, wkładam do lodówki na kilka godzin, najlepiej na całą noc, od
czasu do czasu warto przemieszać cząstki, by równomiernie pokryły się
marynatą.
Arkusze
papieru ryżowego łamię na pół ( nie musi być super- równo i arkusze
mogą być miejscami połamane), kładę jeden na drugi, smaruję lekko
pędzelkiem zamoczonym w wodzie, posypuję pociętymi/ porwanymi kawałkami
nori (nie za dużo), kładę kawałek tofu blisko krótszego boku i zwijam
wzdłuż dłuższego. Wolne końce zanurzam na chwilę w wodzie, zwijam je pod
spód "zawiniątka" i układam na blacie złożeniem do dołu.
Następnie
smażę tofu na rozgrzanych na patelni kilku łyżkach oleju z obu stron-
do zarumienienia. Wykładam na chwilę na papierowy ręcznik, przekładam na
talerz. Tak jak pisałam wcześniej- mi najbardziej odpowiadały
schłodzone.
Oceń przepis:
{[['']]}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz