Tak przygotowane boczniaki mogą być serwowane na ciepło, jako gulasz np. lub po schłodzeniu jako przystawka. Nie ma obowiązku oczywiście łączyć sosu z grzybami, możecie go sparować z fasolą, ciecierzycą, super będzie pasował do różnego rodzaju klusek, klopsików itp.
Składniki
sos
3 średnie marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
2 średnie cebule
3 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
5 łyżek sosu sojowego
6 małych kiszonych ogórków
po niepełnej płaskiej łyżeczce pieprzu ziołowego i sproszkowanego imbiru
spora szczypta mielonej gałki muszkatołowej
czubata łyżeczka suszonego majeranku
łyżka lubianej musztardy
pieprz
sól
4 łyżki oleju
1/2 szklanki przecieru pomidorowego (passaty) lub soku
boczniaki
1/2 kg boczniaków
4 łyżki oleju
dodatkowo
6 kiszonych ogórków
Wykonanie
Obrane marchewki pietruszkę i seler kroję na kawałki, cebulę na ćwiartki (obierki cebulowe warto zostawić i dodać w trakcie pieczenia warzyw), wkładam do naczynia żaroodpornego jedną warstwą, mieszam z czterema łyżkami oleju, posypuję kilkoma szczyptami soli, nakrywam rękawem piekarniczym lub folią aluminiową i wstawiam do piekarnika nagrzanego do ok 200 st C. Po 30 minutach zdejmuję folię, dorzucam obierki cebuli i piekę jeszcze przez 40 minut lub nieco dłużej, warzywa mają się przypiec, w trakcie mieszamy przynajmniej dwa razy.
W garnku zagotowuję 3 szklanki wody, wrzucam zawartość naczynia, liście laurowe, ziarenka ziela angielskiego i przecier, gotuję przez 10 minut. Wyciągam obierki, liście i ziele, ustawiam płomień na najmniejszy i miksuję żyrafą do uzyskania konsystencji gęstego sosu. Przyprawiam musztardą, sosem sojowym, imbirem, gałką, pieprzem ziołowym oraz roztartym w palcach majerankiem, dodaję pokrojone w kostkę ogórki. Teraz spróbujcie i zdecydujcie czy warto przyprawić całość kilkoma szczyptami soli oraz mielonym pieprzem.
W trakcie przygotowania sosu rozprawiam się również z boczniakami. Oczyszczone i osuszone kroję na kawałki na kęs, mieszam z olejem, wykładam jedną warstwą na dużej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, wkładam do piekarnika nagrzanego do ok 200 st C i piekę do zarumienienia (20 minut lub chwilę dłużej), po wyjęciu z pieca mieszam z gotowym sosem, chwilę podgrzewam całość. Zjadamy na ciepło lub po schłodzeniu. Danie warto przygotować dzień wcześniej, by smaki dobrze się połączyły.
Oceń przepis:
{[['']]}
Brzmi fenomenalnie! W przyszły weekend się za nie wezmę, długo szukałam takiego przepisu na sos, dzięki :) Ostatnio robiłam kotlety sojowe w torebkowym sosie z dodatkiem warzyw, ale ten sos go miażdży!
OdpowiedzUsuńAsiu ty jesteś moim guru najlepszej z najlepszych kuchni wegańskiej . Matko te boczniaki to cudo , u nas jak co roku będą te po tatarsku (uwielbiamy , i to jak uwielbiamy) na wigilię ,ale może po, zresztą piszesz ,że do fasoli pasuje ,ale jak , zrobić sos , osobno fasole ugotować , połączyć i zapiec czy jak?
OdpowiedzUsuńtak, sos osobno, strączki ugotować i zmieszać z sosem
Usuńu mnie sos z fasola jaś , pycha :) Teraz przymierzam się do wersji pełnej z boczniakami
UsuńWiem, że to niezgodnie ze standardem ale piszę po wykorzystaniu przepisu a nie przed ;-). Podobnie jak z buraczkami do podejścia do tego przepisu zachęciły mnie ogórki kiszone. Znów rzeczywiście efekt smakowy dziś lepszy niż wczoraj. Przepis potraktowałem dość swobodnie dużo selera i pietruchy a mało marchewki, bo akurat takie były zasoby. Boczniaki mi się skurczyły przy pieczeniu - więc jest sos z boczniakami a nie boczniaki w sosie. Twoje wyglądają na takie soczyste - może powinienem zrobić większe kęsy no i rzeczywiście 1/2 kg to ich nie miałem. Przyprawianiem można zrobić wiele - właśnie odkryłem, że w biegu zapomniałem o sosie sojowym i majeranku (dodam przy jutrzejszym odgrzaniu). Zestaw przypraw jaki zaproponowałaś (nawet z brakami) rzeczywiście daje dobry efekt. Podałem dziś w tych dużych makaronowych muszelkach jak kiedyś proponowałaś jeden z wariantów pesto (nawiasem mówiąc te Twoje odmiany pesto gościły często tego lata u mnie na stole). "Niewyłącznieroślinni" domownicy zjedli nie narzekając jedyna sugestia, którą może przetestuję następnym razem, to wariant z posiekaniem albo starciem na małe kawałki. Ciepły sos w makaronie a obok, na zimno, buraki pieczone z omastą z przepisu wigilinego - pasowało do siebie... zapewne przez obecność ogórków w obu recepturach!
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis!