Niedawno zachęcona niechęcią mojej córki do kaszy jaglanej i mojej wielkiej chęci przemytu królowej kasz, postanowiłam zrobić placki (początkowo miałam nadzieję, że wyjdą naleśniki) z kaszy jaglanej i mąki ryżowej, jednak efekt nie powalił, wyszły suche, średnie w smaku, ale trzymały formę i to był jedyny plus, zmieszałam więc je z musem owocowym, dzięki czemu były w miarę jadalne. Tym razem dla poprawy smaku oraz odjęciu im suchości, dodałam ziemniaki :) i z efektu jestem bardzo zadowolona. Wyszły mini naleśniki, które polałam musem truskawkowo - daktylowym, możecie użyć dowolnej polewy z innych owoców, mieszanki słodu z cynamonem, bitej śmietanki kokosowej itp.
Dużym plusem tych placków jest to, że trzeba je smażyć na niewielkiej ilości oleju, patelnię smarujemy cienkim filmem tłuszczu ręcznikiem papierowym lub kromką chleba (jak przy naleśnikach), inaczej nie wyjdą, więc nie oszukujcie :)
Placuszki smakują oczywiście nieco inaczej niż znane nam smażeniny, ale córka jadła i bez sosu i z sosem, pobierała dokładki, jaglanka przemycona, matka czuje się ukontentowana :)
Placki jaglano - ryżowe
Składniki
(nie liczyłam, ale placków wychodzi dużo, na początek zróbcie z połowy porcji)
1/2 szklanki kaszy jaglanej
400 - 500 g ziemniaków
szklanka mąki z brązowego ryżu
sól
2 szklanki roślinnego mleka
kilka łyżek oleju
można dodać dowolne inne przyprawy, sama nie chciałam za bardzo eksperymentować
sos truskawkowo - daktylowy
ok 500 g truskawek
10 miękkich niesiarkowanych daktyli
Wykonanie
Ziemniaki gotuję do miękkości z dodatkiem soli, odlewam wodę, odparowuję i miksuję na gładko (można w blenderze, można żyrafą, można przecisnąć przez praskę lub utłuc tłuczkiem).
Kaszę przelewam na drobnym sitku wrzątkiem, płuczę pod zimną wodą, przekładam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody (celowo aż tyle, by kasz się nieco rozgotowała), zagotowuję, sypię płaską łyżeczkę soli oraz łyżeczkę oleju, zmniejszam płomień na mały, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję przez 12 - 15 minut, kasza ma być lekko rozgotowana i wilgotna, ale bez nadmiaru wody. Zamykam pokrywką i daję jej jeszcze dojść przez ok 10 minut.
Kaszę przekładam do blendera, miksuję, dolewam stopniowo szklankę mleka blendując do powstania budyniu, łączę z ziemniakami i dalej miksuję przez chwilę. W osobnym naczyniu łączę mąkę ryżową ze szklanką mleka, mieszam do uzyskania jednolitej masy; dodaję do masy jaglano - ziemniaczanej, porządnie mieszam.
Masa smakiem nie powala, ale warto ewentualnie dosmaczyć dodatkową sporą szczyptą soli, ewentualnie innymi przyprawami, myślę, że dodatek startej gałki muszkatołowej miałby sens.
Odstawiam masę na kilkanaście minut.
Rozgrzewam na palniku patelnię (teflonową, myślę, że na ceramicznych to się nie uda), smaruję niewielką ilością oleju, wykładam na nią porcje masy - na jeden placek łyżka do zupy, nie więcej - prażę przez chwilę, aż masa z wierzchu wyda się zwarta (nie czekamy zbyt długo, zrumienione ranty mogą świadczyć o przypaleniu placków, a najlepsze wychodzą lekko rumiane) podważam cienką szpatułką i przekładam na drugą stronę (warto w trakcie przekładania zestawiać patelnię na bok, do przerzucenia wszystkich sztuk, dzięki temu unikniecie przypalenia). Prażę przez chwilę, placuszki są gotowe, gdy po silnym poruszeniu patelnią - ślizgają się po niej (ponownie - jak przy naleśnikach). Gotowe przekładam na talerz, przed każdą kolejną wykładaną porcją placuszków - patelnię smaruję olejem.
Placki najlepiej smakują zaraz po przyrządzeniu, na ciepło.
Sos przygotowuje się bardzo łatwo. Daktyle wstępnie kroję i blenduję z garścią truskawek (jeśli macie twardsze sztuki - warto je wcześniej namoczyć), jak blender przestanie szaleć (czyli zmieli daktyle), dodaję kolejną porcję truskawek i blenduję dalej. Warto zachować sobie 100 - 150 g owoców do pokrojenia i wyłożenia na placuszkach. Sosu można użyć również do makaronu, klusek, naleśników, lodów itp.
Oceń przepis:
{[['']]}