Punktem wyjścia do ciasta na naleśniki, były te, o których pisałam przy okazji placków gryczanych z gruszkami (klik), a znalazłam je tu (klik), każdy moment jest dobry, by o nich przypominać, ponieważ są ze wszech miar doskonałe: wegańskie, bezglutenowe, minimalistyczne, elastyczne, świetnie się smażą (nawet pierwszy naleśnik się nie przypala!) i smakują, jednym słowem - cudo!
Natomiast farsz wykorzystałam niemal identyczny, jak ten do ciasta jaglanego (klik), z patentem moczenia nerkowców w soku z kiszonej kapusty, jak w tym serniku (klik), który jakoś nie wzbudził Waszego zainteresowania, szkoda.
Ostatecznie, otrzymałam naleśniki, które, choć bez sera, smakują jak te z serem lub bardzo podobnie, wymagają trochę zaangażowania, ze względu na moczenie składników, ale uważam, że są tego warte. Do dzieła!
Składniki
Naleśniki
(na 12 placków smażonych na klasycznej patelni)
2 szklanki niepalonej kaszy gryczanej
szklanka mleka roślinnego
szklanka zimnej wody
niepełna plaska łyżka soli
(dodatkowo, ze względu na farsz, do ciasta dodałam również łyżkę startej na drobnej tarce skórki pomarańczowej, ciasto pozostało wytrawne, ale z pomarańczową nutą podkreślającą smak wnętrza)
Farsz
szklanka nerkowców
ok szklanki soku z kiszonej kapusty + 2 - 4 łyżki do dosmaczenia farszu
3/4 szklanki kaszy jaglanej
szklanka rodzynek
sok wyciśnięty z jednej pomarańczy
opcjonalnie chlust dowolnego słodu do polania naleśników już na talerzach
Wykonanie
Kaszę zalewam wodą, nerkowce sokiem z kiszonej kapusty, rodzynki sokiem z pomarańczy (nie szkodzi, jeśli przy wyciskaniu dostanie się do nich również miąższ) i zostawiam na noc.
Następnego dnia kaszę płuczę na sitku, przekładam do blendera, wlewam po szklance wody i mleka i miksuję na ciasto. Możecie dodać tylko mleko lub tylko wodę, oba dodatki to taki mój kompromis. Dodaję sól, skórkę pomarańczową, miksuję chwilę i przelewam do miski. Smażę cienkie placki na dobrze rozgrzanej patelni, pociągniętej każdorazowo strużką oleju (warto mieć pod ręką kawałek skórki chleba lub ręcznik papierowy do roztarcia tłuszczu po całej powierzchni) po kilka minut z obu stron, przekładam na talerz.
Kaszę przelewam wrzątkiem na gęstym sitku i płuczę bieżącą wodą, przekładam do garnka, zalewam wodą (1 i 1/2 szklanki, zagotowuję i gotuję na małym ogniu przez kilka minut pod uchyloną pokrywką, aż woda się wygotuje, a kasza zaskwierczy, zamykam pokrywką i zostawiam na 10 minut.
Do blendera wrzucam nerkowce oraz rodzynki wraz z sokiem i miksuję na pastę, dodaję nieco przestudzoną kaszę, blenduję do połączenia składników. Masę dodatkowo można doprawić kilkoma łyżkami soku z kiszonej kapusty lub sokiem cytrynowym.
Smaruję placki farszem, składam w trójkąty, na talerzach można skropić dowolnym słodem, udekorować cząstkami pomarańczy.
Przy okazji, przypominam swój wpis o innych naleśnikach bez jajek (klik).
Oceń przepis:
{[['']]}
Bardzo podoba mi się taki pomysł na naleśniki, muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńZnam ten przepis na naleśniki, robiłam kilkakrotnie ale mi nie wychodzą takie powiedziałabym elastyczne :( Nie wiem co robię źle, pewnie za dużo albo za mało wody :) a nadzienie wypróbuję, sernik z nerkowców i soku z kiszonej kapusty mnie bardzo intryguje i mam zapisany do zrobienia :) dam znać
OdpowiedzUsuńjak wyjdzie :)
Tilia, spróbuj pół na pół wodę i mleko, na 2 szklanki kaszy - 2 szklanki płynu, moim zdaniem mistrz :)
Usuńczy można sok z kiszonej kapusty zastąpić sokiem z ogórków kiszonych?
OdpowiedzUsuńnie, bo ten drugi zawiera aromaty czosnku, kopru, chrzanu, najlepszy będzie z kapusty właśnie
UsuńZnam i ja te naleśniki :-) Są świetne. Jestem ciekawa smaku tego farszu Twojego - oryginalna kompozycja :-)
OdpowiedzUsuńświetny przepis - zarówno na naleśniki jak i nadzienie :) koniecznie muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńTe i jaglane od Iw to moje ulubione naleśnik ale z takim serkiem jeszcze nie jadłam , prawda ,że patent z tą kiszoną kapusta, a raczej sokiem to świetna rzecz?
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia , zresztą jak zawsze
Wygląda apetycznie... Mniam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten przepis jest gwarancją na takie naleśniki, jak ze zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńoczywiście! :)
UsuńCzy do farszu idą nerkowce razem z sokiem z kiszonej kapusty czy po odcedzeniu? Bo ze rodzynki z sokiem z pomarańczy to zrozumiałam :)
OdpowiedzUsuńnie, same orzechy, sokiem doprawimy na końcu (ewentualnie)
UsuńA nam kompletnie te naleśniki nie wyszły. Robione wg przepisy (tylko mniejsze proporcje - na szklankę kaszy pół melka i pół wody). Nie wiem w czym problem. Ścieły się dopiero, gdy dodane zostały jajka i mąka.
OdpowiedzUsuńniewiarygodne, czy kasza była biała, niepalona?
Usuńz mojego doświadczenia i kilkukrotnych prób naleśnikowych wynika, ze naleśniki nie wychodzą jeśli:
Usuń- moczenie kaszy jest zbyt krótkie jednak noc muszą przeleżeć,
- "pomoczona" kasza jest słabo zmiksowana.
A chciałam zapytać, piszesz że sok z ogórasów się nie nadaje ze wzgledu na zapach, a czy z kiszonej kapusty tego nie czuc, bo jakos tak mam opory. Kiedys zrobiłam smalec z oleju kokosowego, wydawało mi się, ze lepiej kupić taki eko nierafinowany. To było okropne w tym smalcu - intesywny zapch kokosu w połaczeniu ze smazoną cebula. Potem zrobiłam z rafinowanego oleju - już lepiej. Stąd pytam Asiu bo ufam Twoim zdolnościom kulinarnym jednak jestem zapachowiec i połaczenie zapachu kiszonej kapusty ze słodkiem zapachem farszu jakos mnie lekko zraża.
Dzięki za podpowiedzi, pozwolisz, że je dołączę do postu głównego? Jak również do postu o plackach gryczanych, bo tam widzę też zamieszanie.
UsuńSok z ogórków nadaje się do zrobienia serka kanapkowego, na blogu jest przepis na serek z kiszonych nerkowców, tam sprawdza się znakomicie, ale do serka czy też masy słodkiej zastosowanie ma tylko sok z kiszonej kapusty, jest naturalnie lekko słodki i nie posiada czosnkowych czy chrzanowych aromatów, spróbuj koniecznie :)
Co do zapachowego oleju kokosowego, mam podobne odczucia, pasuje mi głównie do słodkich kombinacji. Moja córka lubi np. puree ziemniaczane z dodatkiem tego oleju, a mi ten aromat w ziemniakach nie odpowiada, podobnie, dodając olej do serka z nerkowców (chciałam zrobić wersję rozpuszczalną, na pizzę np.) zrobiłam z niego coś absolutnie niejadalnego jak dla mnie, będę musiała rozejrzeć się za tym bezzapachowym.
po moich wczorajszych doświadczeniach u przyjaciółki chciałam dodać do mojego postu jeszcze jedną uwagę:
Usuń- naleśniki należy smażyć na dobrej patelni.
Jesli macie patelnię, na której, omlet czy placki ziemniaczane nie "ruszają się" i jest pewien problem z przewracaniem to niemal na pewno również będzie problem i to znacznei większy z nalesnikami z gryki. Patelnia musi być dobra jakościowo.Naleśniki się przyklejały na patelni mojej przyjaciółki a jako, ze robię je bardzo często i z tej samej proporcji nie chciałam w to uwierzyć, jako, ze mieszkam blisko to podreptałam na moją własną patelnię i zaczęłysmy smażyć dalej i cud... z tego samego ciasta, które przed chwilą wychodziło jako skłębiony glut na patelni wyszły piękne naleśniczki.
Eh, mi też nie wyszło...Kasza (biała, niepalona) moczyła się jakieś 10-11 godzin, wszystko dokładnie zmiksowane...A nawet jeden naleśnik się nie udał, przyklejały się do patelni całkowicie, pomimo że przed każdym plackiem ją natłuszczałam.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Mój chlopak jest Weganem i chciałam mu zrobić naleśniki - bo wiem, że uwielbia. Ale nie umiałam dotąd znaleźć przepisu, dlatego wielkie dzięki za ten pomysł! Mam nadzieje, żę jeszcze dziś dażę go wypróbować.
OdpowiedzUsuńpozdrwaiam serdeczenie
Wiola
Niestety, mnie też się nie udały. Wydaje mi się, że ciasto było zdecydowanie zbyt rzadkie, powinnam była dodawać stopniowo płyny do kaszy. Ostatecznie uratowałam całość dodatkiem płatków owsianych. Podejrzewam, że problem leży w tym, że kasza każdorazowo no czy się w innych warunkach, tj. temperaturze, zewnętrznej wilgotności, etc. i w zależności od nich, wchłania mniej lub więcej wody, co z kolei może wymagać modyfikacji objętości płynów dodanych po odsączeniu. Czy mogłabyś, Asiu, opisać, jaką konsystencję powinno mieć ciasto? Taką jak na klasyczne naleśniki czy może bardziej rzadką/ gęstą? Będę bardzo wdzięczna! Pozdrowienia, Julita
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńkaszę moczyłam całą noc, miksowałam starym blenderem, proporcje jak w przepisie Asi, bałam się okrutnie, że nie wyjdą po przeczytaniu komentarzy....... efekt: elastyczne, smaczne , idealne naleśniki. Mi się udały nawet bez kropli tłuszczu na patelni.
OdpowiedzUsuńSuper danie na diecie bezglutenowej, proste i pyszne, polecam !!!!
Zrobiłam!!! Cudowne!!! Moje pierwsze i od razu najlepsze na świecie naleśniki odkąd przeszłam na dietę wegańską:) Dziękuję!!!!!
OdpowiedzUsuń