Dzisiaj jaglana wersja wegetariańskiego smalcu, nie wiem czy nie lepsza od fasolowej! Nie jestem wielką zwolenniczką kanapkowych past zbożowych, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała kaszy jaglanej, która tak wspaniale przejmuje smaki dodatków, w tej właśnie konfiguracji. Oczywiście nie ma obowiązku smarowania pastą kanapek, bardzo dobrze smakuje jako "maczanka" np. do zielonych oliwek, ale przyznam - na kromce dobrego chleba z dodatkiem kiszonego ogórka - sprawdza się wyśmienicie.
Składniki
1/2 szklanki kaszy jaglanej
ok 1/4 szklanki oleju + kilka łyżek do podsmażenia cebuli
średnia cebula
pół średniego jabłka
kilka sporych szczypt suszonego majeranku
spora szczypta łagodnej wędzonej papryki (niekoniecznie)
sól, pieprz
kilka łyżek ciepłej wody
Wykonanie
Kaszę przelewam wrzątkiem na gęstym sitku i płuczę pod bieżącą wodą, przekładam do garnka, zalewam szklanką wody, zagotowuję, dodaję niepełną płaską łyżeczkę soli i gotuję pod uchyloną pokrywką na małym ogniu przez kilka minut, aż woda się wygotuje, a kasza zaskwierczy. Wyłączam gaz, zamykam garnek pokrywką i zostawiam na kilkanaście minut. Po tym czasie wstępnie rozcieram kaszę tylną stroną drewnianej łyżki, następnie dolewając powoli olej miksuję żyrafą na pastę, nie przejmujcie się, jeśli wyda Wam się "kluskowata", w dalszym etapie będzie można poprawić konsystencję.
Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju, wrzucam drobno posiekaną cebulę, smażę mieszając, aż cebula miejscami się przybrązowi. Posypuję kilkoma szczyptami soli, wędzoną papryką, roztartym w palcach majerankiem, dodaję starte na tarce o drobnych oczkach jabłko i masę jaglaną, chwilę razem podgrzewam porządnie mieszając. Dla nadania bardziej gładkiej, smarownej konsystencji - dodaję kilka łyżek ciepłej wody. Całość doprawiamy świeżo mielonym pieprzem, można dodać czosnek, dodatkową sól - osobiście wolę nieco przesolone smalczykowe klimaty, ale działajcie według własnego smaku. Pasta dobrze smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno, po przestudzeniu i przełożeniu do słoiczka, można polać odrobiną oleju.
W zanadrzu mam jeszcze jeden ciekawy pomysł na kaszę jaglaną, którym prawdopodobnie pochwalę się po weekendzie i nie, prawdopodobnie nie będzie to kiełbasa ;)
Oceń przepis:
{[['']]}
Smalec z fasolki jest hitem w mojej rodzinie, więc chętnie wypróbuję i ten przepis. A że kasza akurat jest w domu to zrobię jutro :)
OdpowiedzUsuńJa tam bardzo lubię smalec z fasoli- może dlatego że nie bardzo smakuje jak prawdziwy smalec :D Z kaszy jaglanej jeszcze nigdy nie robiłam żadnej pasty, chętnie spróbuję
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie robilam smalcu z fasoli,ale ten jest SUPER!!!Wlasnie poczestowalam kolege i sie zachwycal,ze taki jak jadl w Polsce pare lat temu:),a mieszkamy za granica.Uswiadomilam go po paru kromkach i byl w szoku.Dzieki wielkie!W ogole cokolwiek wykonam z Twoich przepisow zawsze wychodzi i smakuje przepysznie.
OdpowiedzUsuńHmm, pewnie świetnie pasuje z moim chrupkim chlebkiem... Zapisuję przepis do wypróbowania, polecam tez mój: http://qchniazdrowia.pl/blog/blog/2014/08/12/chrupki-chlebek-zmieniajacy-zycie/
OdpowiedzUsuńPyszniutki!!!! Smakuje mi bardziej niż fasolkowy:)
OdpowiedzUsuńprzepyszny -robiłam juz 2 razy i nikt nie zgadł z czego jest ten smalczyk
OdpowiedzUsuńPychota!!!Kiedyś tam robiłam smalec z fasoli, ale ten, z kaszy jaglanej, smakuje mi dużo bardziej, choć fanką tejże kaszy nie jestem, oj nie!
OdpowiedzUsuńKocham ten smalec,jak dla mnie to najlepsza pasta do chleba.Ostatnio troche za malo podsamzylam cebule i wyszedl taki nie do konca smalcowaty to dodalam czosnku i pietruszki i tam jeszcze jakies ziola,zmiksowalam i super wyszlo takie maslo czosnkowe.POLECAM!
OdpowiedzUsuńJak długo można tę pastę trzymać w słoiczku?
OdpowiedzUsuńdo ok tygodnia
Usuńale po co mu w nazwie "smalec" przecież to nie jest smalec.. moze jakies smarowidło ale nie smalec. sorry
OdpowiedzUsuńSuper przepis!
OdpowiedzUsuń