Widok dziecka wyjadającego pastę prosto z miski - bezcenny:) Warto użyć świeżych korzeni chrzanu, nie tych słoiczkowych, które jeśli nie w plenerze, to na pewno są dostępne teraz na bazarach.
Składniki
szklanka suchej fasoli, najlepiej dużej
szklanka wiórków kokosowych
2 -3 czubate łyżki utartego na tarce o drobnych skośnych oczkach korzenia chrzanu
sól do smaku
Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam nową wodą - 3 i 1/2 szklanki, zagotowuję, zbieram szum, ustawiam płomień na mały i gotuję przez godzinę lub dłużej, do miękkości. Gdy fasola zaczyna mięknąć- po ok 40 minutach dodaję łyżeczkę soli. Następnie przerzucam ją na sitko, przelewam zimną wodą (jeśli została woda z gotowania fasoli - zachowujemy ją) i obieram, tak jak przy smalcu (klik), strączkowe pasty wolę po prostu bez skórek, a dodatkowo lżej na żołądku:)
W blenderze mielę wiórki przez kilka minut, aż zapachną, dodaję fasolę, wodę z gotowania fasoli, jeśli jej nie ma, dodajemy świeżą ciepłą wodę (na początek ok 1/2 szklanki) i blenduję na pastę, w trakcie podlewamy tyle wody, by konsystencja nam odpowiadała, dodaję chrzan (u mnie ponad 3 czubate łyżki, ale bardzo lubię, na początek dajcie 2 i zdecydujcie, czy nie dodać więcej), przyprawiam sporą szczyptą soli. Możecie dodać inne dowolne przyprawy, zioła, moim zdaniem niczego więcej tu nie potrzeba, może ewentualnie dodałabym świeży koper, gdybym miała. Przechowujemy w lodówce w zakręconym słoiczku przez kilka dni.
Oceń przepis:
{[['']]}
Asiu, Ty to masz pomysły.... Fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńTylko ostatnio odrzuca mnie od kokosa, czy jest bardzo wyczuwalny?
Oj, w takim razie to nie dla Ciebie ta pasta... tak, kokos jest wyczuwalny, a jego aromat fajnie przełamany chrzanem
UsuńAsiu ta pasta się do mnie śmieje
OdpowiedzUsuńAsiu ty jesteś geniusz
Ala, może zrób najpierw, dobra? Potem pogadamy ;)
UsuńOj tam, oj tam ja swoje wiem , nie sądzę ,żeby to mogłaby być pierwsza wpadka smakowa z twojego przepisu, a trochę ich zrobiłam , nawet więcej niż trochę
UsuńAle zrobię , tylko chrzan wykombinuję
no wiedziałam , rewelacja
Usuńnie umiem sobie nawet wyobrazić tego połączenia smaków :) może spróbuję mniejszą porcję eksperymentalnie ;)
OdpowiedzUsuńDobra myśl!:)
Usuńbardzo fajny przepis. :) super!
OdpowiedzUsuńWitam, mam pytanie o obieranie fasoli bo spróbowałam i wydaje mi się to absolutnie niemożliwe... Fasole gotowałam godzinę (duży jaś), jest miękka ale każda fasolka przy próbie zdjęcia skórki rozsypuje się w taką mączną postać i całość zostaje przy skórce. Zeskrobanie nożem ze skórki też nic nie daje bo skórka jest na tyle miękka, że momentalnie się rozrywa. Czyli jak się obiera taką fasolę? Może za długo / za krótko gotowałam? Fasola była stara?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania
Aniu, a przelałaś zimną wodą? To jest bardzo istotny element.
UsuńW takim przypadku przetarłabym przez sito, jeśli nie masz, zmiksuj ze skórkami
ja mocze fasole całą noc i przed gotowaniem obieram ze skórki, gotuje wtedy z 15-20 minut, nic się nie rozwala jest w sam raz do mielenia.
UsuńTak, przelałam.
OdpowiedzUsuńOstatecznie zmiksowałam ze skórkami ale byłam ciekawa jak to jest z tym obieraniem.
Pasta rzeczywiście pyszna!
Ja kupiłam jakieś małe białe fasolki ;-) niezby dokłądnie się zmiksowało ale skórki bardzo miękkie więc nie obierałam.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że rewelacja! Połączenie smaków wydawałoby się dziwne ale w sumie bardzo mi smakuje. Na pewno zrobie jeszcze nie raz!
Asiu, znowu odkryłaś Amerykę. Dobrze, że pasty jest sporo, bo już zjadłam kilka łyżeczek prosto ze słoika...
OdpowiedzUsuńAsia, to jest jedna z najlepszych past, jaką jadłam w życiu!
OdpowiedzUsuńZrobiłam dziś dwa słoiki - na stół wielkanocny do rodziców i teściów po jednym - wyszła tak genialna, że nie mogłam sie powstrzymać i zjadłam sama pół jednego!;) Uwielbiam Twoje przepisy;)) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńCoś absolutnie przepysznego! Uwielbiam Twoją kreatywność
OdpowiedzUsuńmusi być pyszne i wchodzę w to, ale ... wyzbywać się wartościowego błonniczka to grzech ;-)
OdpowiedzUsuńPodzielam wszystkie zachwyty tą pastą, rewelacja!
OdpowiedzUsuńZrobiłem prawie zgodnie z Twym światłym przepisem z małymi wyjątkami . Zblendowałem fasolę razem z "łupinami" i jest aksamitna; natomiast pod wpływem osoby ostrożnej, dałem tylko dwie ko[piaste łyzki chrzanu i jest go za mało - tzn smak kokosowy zdominował pastę i musżę "dochrzaniać".. Rzeczywiście pasta jest warta grzechu łakomstwa. ;-)
OdpowiedzUsuń